Pandemiczna rzeczywistość jest wykorzystywana przez globalistów, którym od dziesiątków lat marzy się ustanowienie form rządu światowego w oparciu o globalną ideologię, mówiąc o tzw. wielkim resecie. De facto jest to wielkie unieważnienie resztek cywilizacji chrześcijańskiej. Chodzi o to, by pokazywać: „Mamy gotowe antidotum – nie tylko szczepionki, ale też całą receptę na stworzenie nowego, lepszego świata”. Historia zawsze pokazywała, że próba budowania raju na ziemi kończyła się piekłem dla milionów.
Prof. Grzegorz Kucharczyk zwrócił uwagę, że obecnie pod hasłem budowy lepszego świata forsuje się lewicową ideologię. [czytaj więcej]
– „Nowy, wspaniały świat”, ale zupełnie stara, rewolucyjna agenda. To, co ukrywa się pod chwytliwym hasłem „nowej normalności” czy „wielkiego resetu”, to powrót do agendy radykalnej inżynierii kulturowej i społecznej, która była obecna przed pandemią. W skrócie nazywa się to ideologią globalizacji, albo hiperglobalizacji (np. sojusze klimatyczne). Pandemiczna rzeczywistość jest wykorzystywana przez globalistów, którym od dziesiątków lat marzy się ustanowienie form rządu światowego w oparciu o globalną ideologię, mówiąc o tzw. wielkim resecie. De facto jest to wielkie unieważnienie resztek cywilizacji chrześcijańskiej (…). W szczycie pandemii zwolennicy resetu popandemicznego uważali, że nie można (…) ograniczać tzw. praw reprodukcyjnych, czyli praw do nieograniczonego zabijania nienarodzonych dzieci, ponieważ byłoby to naruszeniem nowego katalogu praw człowieka, który jest opracowywany przez ideologów globalizacji – powiedział historyk.
Rozmówca wskazał, że „sztaby ludzi zajmujące się oddziaływaniem na opinię publiczną socjotechniką (propagandą), wiedzą doskonale, że przede wszystkim trzeba grać na emocje”. Przypomniał, że najbardziej nośną emocją jest strach.
– Wzbudza się wśród ludzi strach, ale żeby nie wpadli w apatię, to od razu podaje się rozwiązanie. Tu rozwiązaniem ma być ów „wielki reset”, czyli wielkie unieważnienie resztek cywilizacji chrześcijańskiej. Chodzi o to, by pokazywać: „Mamy gotowe antidotum – nie tylko szczepionki, ale też całą receptę na stworzenie nowego, lepszego świata”. Historia zawsze pokazywała, że próba budowania raju na ziemi kończyła się piekłem dla milionów – przypomniał.
Jak zaznaczył prof. Grzegorz Kucharczyk, równocześnie z pandemią pojawiają się teorie „nowej normalności”, „wielkiego resetu”. W podtekście jest chęć narzucenia odbiorcom przekonania, że jest to teoria nieomylna.
– Z taką pewnością głoszono w pierwszych latach po 1989 r., że jest koniec historii, nie ma już żadnych alternatyw. Podobna pewność towarzyszyła wszystkim autorom owej „transformacji” w Polsce: nie ma alternatywy, trzeba zamykać, trzeba wyprzedawać, wpuszczać rozbójniczy kapitał, który tylko przyjmuje, a nic nie produkuje, bo „nie ma innej drogi”. Inna droga zawsze jest dla osób, które posługują się wiarą i rozumem. Tutaj niestety mamy dużo złej woli i rozum, który jest obliczony na własne zyski. Oczywiście są sektory gospodarcze, które boleśnie odczuły pandemię, ale są także te, które w zyskach szybują na poziomie dotychczas nienotowanym. Tak się składa, że są to te same sektory, których szefowie występują jako przedziwni bojownicy o wolność słowa. „Przedziwni”, ponieważ wolność słowa pojmują jako banowanie, czyli zakazywanie korzystania z różnych serwisów społecznościowych, przez ludzi, których oni – z pewnością nie znoszącą sprzeciwu – uważają za radykałów, albo gorszących opinię publiczną. Mamy uchylenie rąbka tego, czym ma być tzw. wielki reset; na czym ma polegać wolność słowa w „nowej normalności”. Otóż wolność słowa ma polegać na jej coraz mniejszym występowaniu – akcentował gość „Aktualności dnia”.
Profesor odniósł się także do protestów mediów komercyjnych, które sprzeciwiają się wprowadzeniu podatku od reklam. [czytaj więcej]
– Tu nie chodzi o wolność słowa czy wolność mediów, ale o wolność przepływów finansowych z oddziałów lokalnych do centrali. Mamy do czynienia z „ubogimi” koncernami, typu Agora, Discovery. Te „ubogie” koncerny, jeśli przejrzeć sprawozdania finansowe, to nagle się okaże, że oni tutaj same straty ponoszą i uprawiają działalność charytatywną; charytatywnie przyjmują reklamy i charytatywnie je emitują. Każdy, kto posługuje się zdrowym rozsądkiem wie, że mamy tu do czynienia z serialem pt. hipokryzja na co dzień. Te same media, które dziś wyczerniają swoje ekrany i piszą, że walczą o wolność mediów, w ogóle nie widziały setek tysięcy ludzi, którzy w różnych miastach Polski demonstrowali kiedyś przeciwko dyskryminacji TV Trwam – mówił rozmówca Radia Maryja.
Cała rozmowa z prof. Grzegorzem Kucharczykiem dostępna jest [tutaj].
Za: radiomaryja.pl