(fot. Maciej Kaczanowski/archiwum)
Będzie dalszy ciąg sporu o możliwość budowy blokowisk na górkach czechowskich. Prezydent zaskarżył wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego stwierdzający częściową nieważność uchwały umożliwiającej budowanie tu bloków. Na wyrok sądu wyższej instancji możemy czekać nawet dwa lata
– Rada Miasta przedłożyła interes prywatny właściciela terenu ponad interes publiczny mieszkańców Lublina, chcących ochronić teren górek czechowskich przed intensywną wielorodzinną zabudową – stwierdzał wojewoda Czarnek w skardze do sądu. – Sąd uznał, że doszło do naruszenia zasad tworzenia studium i zdecydował o stwierdzeniu nieważności zapisów dotyczących górek – mówił w ustnym uzasadnieniu sędzia Bogusław Wiśniewski.
Z pisemnego uzasadnienia dowiadujemy się, że sąd doszedł do przekonania, że graficzna część studium, czyli mapa, jest niezgodna z częścią tekstową. – Nie uwzględniono wynikających z niej wniosków i wskazań – czytamy w wyroku WSA. Sąd wytknął to, że mapa dopuszczała blokowiska na górkach, podczas gdy część opisowa podkreślała przyrodniczą wartość tego terenu. – Pewne jest, że realizacja planowanego zamierzenia budowlanego zaburzyłaby istniejący tu układ przyrodniczy – stwierdził sąd i podkreślił, że budowa osiedli zmieniłaby całość górek. – Powodując, że przestałaby ona być obszarem zielonym i stała się terenem zabudowy mieszkaniowej.
Złożenie skargi przez prezydenta nie sprawia, że można posługiwać się unieważnionymi przez sąd zapisami studium. Grudniowe orzeczenie WSA sprawiło, że studium „nie wywołuje skutków prawnych” do chwili uprawomocnienia się wyroku, co wynika wprost z art. 152 par. 1 Prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. Oznacza to, że na górkach możliwe są tylko takie inwestycje, na które pozwala obowiązujący plan zagospodarowania. Dopuszcza on m.in. częściową zabudowę wysoczyzn wzdłuż ul. Poligonowej, gdzie na wyznaczonych obszarach można dziś stawiać obiekty usługowe, np. biurowce lub akademiki z możliwością lokowania na wyższych kondygnacjach mieszkań zajmujących do 30 proc. powierzchni użytkowej budynku.
Na wyrok NSA możemy czekać nawet dwa lata.