Cytujemy ciekawy komentarz w dyskusji jaka toczyła się w internecie po opublikowaniu interesującego artykułu, do którego odnośnik podajemy na dole.
„Zenon Nowak 12 stycznia 2020
Można byłych aristos uważać za bęcwałów i nadętych próżniaków, ale z drugiej strony są bardzo cenni dla dyplomacji czy innych wyszukanych sztuk niezbędnych w każdym państwie. Wymieniony w artykule kuzyn, Felipe Juan Pablo Alfonso de la Santísima Trinidad y de Todos los Santos de Borbón y Grecia, rey de España Felipe VI, nawet jeżeli już nie ma w świecie pozycji Karola V-tego jest jednak kimś trochę ważnym w swoim królestwie i w polityce europejskiej tyż. Mieć po swojej stronie jakiegoś jego krewniaka jest cenne. Żaden biurokrata z Ministerstwa Spraw zagranicznych, nawet najbardziej ogładzony i wykształcony, nie wejdzie w intymne relacje z resztkami europejskiej arystokracji by jakiś interes Polski, gdy to możliwe tym sposobem, obronić. Ale nasi, resztkowi arystokraci te stosunki mają. I powinni z tego powodu być hołubieni stosownie do swej roli. Podobnie jak dzieci różnych kulczyków (kulczyk-rzeczownik pospolity) czy ważni artyści powinni być traktowani jako zasób strategiczny. Przykład : Paderewski. 1000 Piłsuderów i Dmowszczaków nie było w stanie zrobić w polskiej dyplomacji swego czasu tyle, co ten pianista, bo facet znał blisko prezydenta USA. To jednak wymaga od demokratycznie wyłonionych z plebsu polityków jakiegoś minimum wyobraźni o świecie którego nie mają kołtun i prostaki z PiSu. Można było problem fundacji rozegrać na wiele sposobów, ale taniej. Zamiast dawać krwiopijcom massę kassy jednorazowo, takie pół miliarda zeta +, można było coś tam im kapać latami, od czasu do czasu przypiąć order, zapraszać na herbatki do pałacu prezydenckiego. Łone to lubiom. A tak Gliński jeszcze raz wyszedł na idiotę i będzie cierpiał jeszcze bardziej niż przed Łasiczką. I w końcu własna żółć go zabije.”
Jest to jeden z komentarzy do tego artykułu: