Kolonia Lipniki (gm. Berezne, pow. Kostopol). Zwłoki zamordowanych Polaków podczas napadu UPA na kolonię 26 marca 1943 r. Fot. Sarnowski.Zdjęcia dzięki uprzejmości p. Henryka Słowińskiego. Fotografia z książki Ewy i Władysława Siemaszków pt. „Ludobójstwo” tom 2, str. 1294.- za Wikipedia
Historia jest zakładniczką polityki, ekonomii, finansów. Wszystkie istnienia zabite podczas ludobójstwa na Wołyniu i ocalałe z tego rodziny znalazły się na marginesie wydarzeń. Zbrodnia jest niewygodna, ponieważ mamy sobie układać życie z Ukrainą przy zapomnieniu historii. Tymczasem trwa trauma rodzin ofiar. Ich członkowie pamiętają swoje dzieciństwo, w którym rodzice czy dziadkowie w środku nocy budzili się z krzykiem, chcieli uciekać – byli psychicznie zniszczeni. Trzecie pokolenie widzi, że na Ukrainie zamiast wyparcia zbrodni i ideologii nacjonalizmu, to wszystko się odradza. To największe nieszczęście dla całej Polski – powiedziała dr Lucyna Kulińska, historyk i politolog, w rozmowie z TV Trwam.
11 lipca 1943 r. doszło do kulminacji zbrodni wołyńskiej, tzw. „krwawej niedzieli”. 78 lat temu Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów oraz Ukraińska Powstańcza Armia doprowadziły do największej fali mordów na Polakach, którzy ginęli okrutną śmiercią za swoje pochodzenie.
– Mówimy o kulminacji, ponieważ w zorganizowanej akcji doszło do ataku na około 150 polskich wsi i osad. Ukraińcy z OUN-UPA podburzyli chłopstwo i zaatakowali ludzi także w 50 kościołach. Polaków mordowano, kościoły podpalano razem z ludźmi w środku. Były to rzeczy, które można przypisać tylko działalności szatana. Można mówić nawet o opętaniu. Ludność tamtych terenów była bardzo wierząca, niezależnie od wyznania. Trzeba było wyjątkowego asumptu do tego, aby została namówiona do tak okrutnych i bestialskich zbrodni – powiedziała dr Lucyna Kulińska.
Celem ludobójstwa było zabicie każdego żyjącego Polaka – od dziecka w łonie matki po starca w łóżku. Jak zaznaczyła historyk, „była to akcja podyktowana rasizmem”.
– Chodziło o to, by Ukraina była „czysta”. Akcja była przygotowana przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów już przed wojną. Posiadała ona różne warianty. Najpierw była mowa o wypędzeniu Polaków. Po wybuchu wojny chciano wykorzystać okupantów do eksterminacji ludności będącej innej narodowości, zamieszkującej tamte tereny. Ukraiński komitet pod koniec 1942 r. skierował nawet podanie do Hansa Franka, w którym pisano, że w gettach po wymordowanych Żydach należy umieścić Polaków. Niemcy z różnych powodów – na pewno nie z sympatii do nas – odpowiedzieli negatywnie. Ukraińcy wzięli więc sprawy we własne ręce – poinformowała rozmówczyni TV Trwam.
Rozrywanie małych dzieci, nabijanie ich na sztachety, zrywanie pasów z ludzi czy przerzynanie ich piłą – z tym wszystkim mieliśmy do czynienia podczas ludobójstwa. Do dziś trwa trauma, której doznali ludzie będący obecni na terenach Wołynia w czasie rzezi.
– Mamy 78. rocznicę zbrodni. Większość świadków wspomnianych wydarzeń już nie żyje, ale zostały ich rodziny. Ich trauma trwa, ponieważ pamiętają swoje dzieciństwo, kiedy ich rodzice czy dziadkowie w środku nocy budzili się z krzykiem i chcieli uciekać – byli psychicznie zniszczeni. Większość ludzi, których dotknęły mordy, nigdy nie doszła do równowagi psychicznej, część także fizycznej, gdyż byli poparzeni, okaleczeni. (…) Trzecie pokolenie widzi, że na Ukrainie zamiast wyparcia zbrodni i ideologii nacjonalizmu, to wszystko się odradza. To największe nieszczęście dla całej Polski – podkreśliła dr Lucyna Kulińska.
– Istnieją niemieckie raporty, w których można wyczytać, że żandarmeria czy nawet żołnierze Wehrmachtu, którzy wchodzili do wioski po ludobójstwie, mdleli, gdy widzieli, jak zbrodnia była dokonana. Niemcy, którzy dokonywali straszliwych okrucieństw, nie wytrzymywali na widok Wołynia – dodała.
Historyk wśród przyczyn okrucieństwa rzezi upatrywała nie tylko ideologii ukraińskiego nacjonalizmu, ale zwróciła także uwagę na to, że w wezwaniach do mordowania Polaków nie brakło kapłanów – prawosławnych i grekokatolickich.
– Mówili oni, że Polacy są jak kąkol w zbożu i trzeba się ich pozbyć. Ludzie, którzy ocaleli, mają to w pamięci. Oddziałom mordujących Polaków przewodzili księża. Nie może zostać to pozostawione przez Kościół. Wszystkich takich grekokatolickich kapłanów trzeba napiętnować. […] Wszyscy ci ludzie powinni być napiętnowani, razem z tymi, którzy dzisiaj odsłaniają ich pomniki – tacy księża grekokatoliccy powinni być obłożeni karami kościelnymi, a nawet ekskomuniką. Piąte przykazanie jest podstawą naszego Kościoła. Jeżeli gloryfikujemy ludzi, którzy łamali owe przykazanie, to mamy do czynienia z demoralizacją – wskazała rozmówczyni TV Trwam.
Dr Lucyna Kulińska zwróciła także uwagę na to, że ofiary ludobójstwa na Wołyniu „leżą w dołach śmierci, nie na cmentarzach. Ich zwłoki rozkładają się w miejscach, w których mieszkali lub w okolicznych parowach, lasach czy studniach”.
– Wszyscy powinni doczekać się godziwego pochówku. Niestety, władze Ukrainy od półtora roku odmawiają tego Polakom. Nie chodzi tylko o zwłoki ofiar poległych w rzezi, ale nawet o legionistów, żołnierzy, którzy zginęli na terenach wschodnich. Wielu z nich było zabijanych przez okoliczną ludność ukraińską – zaznaczyła historyk.
I wskazała, że ludobójstwo na Wołyniu wciąż próbuje się przemilczeć.
– Historia jest zakładniczką polityki, ekonomii, finansów. Okazuje się, że wszystkie zabite istnienia i ocalałe rodziny znalazły się na marginesie wydarzeń. (…) Zbrodnia ta jest niewygodna, ponieważ mamy sobie układać życie z Ukrainą przy zapomnieniu historii – zwróciła uwagę dr Lucyna Kulińska.
radiomaryja.pl