Doszło do użycia gazu łzawiącego, granatów hukowych, broni gładkolufowej czy pałek. To są środki przymusu bezpośredniego, co do których musi istnieć przekonanie o konieczności ich zastosowania. W każdym takim przypadku musimy zweryfikować, czy rzeczywiście taka konieczność była. Jeśli tak, to policja z pewnością jest w stanie to wytłumaczyć. Gdy widzę filmiki z policjantem pałującym bez powodu kobietę, która ma na kasku wyraźne oznaczenie „Press”, czyli jest dziennikarzem, to budzi to mój sprzeciw – powiedziała poseł Anna Maria Siarkowska w rozmowie z portalem Radia Maryja.
Poseł Anna Maria Siarkowska zwróciła uwagę na ogromną dysproporcję działań policji podczas marszów organizowanych przez środowiska skrajnie lewicowe oraz Marszu Niepodległości.
– Razi ogromna dysproporcja w zachowaniu policji podczas obu wydarzeń. Wielokrotnie były kierowane zarzuty w kierunku policji dotyczące jej bezczynności podczas tzw. strajków kobiet, kiedy demolowano kościoły czy dopuszczano się różnych aktów agresji i przemocy. Z drugiej strony, podczas wczorajszego Marszu Niepodległości policja wykazała się wręcz nadgorliwością. Momentami jej zachowanie było nieadekwatne do sytuacji, bo trudno rozsądnie uargumentować działania policjantów wymierzone chociażby w dziennikarzy, którzy byli pałowani i użyto wobec nich broni gładkolufowej z bliskiej odległości. W stronę przedstawicieli mediów rzucano granatami hukowymi. To są rzeczy, które trzeba wyjaśnić – wskazała nasza rozmówczyni.
Widzieliśmy wczoraj, że były użyte duże siły policyjne, w tym także policjanci w cywilnych ubraniach – kontynuowała.
– Pytanie jest o to, dlaczego nie stosowano metod znanych z poprzednich lat, kiedy policja pozwalała na spokojne przejście Marszu Niepodległości, nie ingerując bezpośrednio w osoby biorące udział. Marsze od 2015 roku przebiegały bardzo spokojnie, zatem myślę, że z jednej strony trzeba wyjaśnić rażącą dysproporcję działań podczas obu wydarzeń. Z drugiej strony dowiedzieć się, dlaczego atakowano dziennikarzy, także tych oznakowanych czy ze sprzętem do rejestrowania zdarzeń np. aparatami czy kamerami – mówiła poseł Anna Maria Siarkowska.
Kluczowe dla rozwiania wątpliwości wobec wczorajszych działań policji jest ustosunkowanie się do nich przez ministra spraw wewnętrznych.
– Ważne jest to, w jaki sposób minister spraw wewnętrznych ustosunkuje się do wczorajszych wydarzeń. Czy duża bezwzględność w działaniach policji oraz użycie służb nieumundurowanych dokonywało się na polecenie polityczne czy po prostu dowódcy policji podejmowali w tym zakresie decyzje we własnym zakresie, kierując się swoim rozeznaniem sytuacji. W każdym wypadku należy przeprowadzić szczegółowe postępowanie, bo część działań policji jest trudna do wytłumaczenia. Musimy wyjaśnić, co się stało, kto jest winny działań z obu stron, bo nie można zapomnieć chociażby o podpaleniu jednego z mieszkań, które znajdowało się na trasie przemarszu. Sprawcy tych wszystkich działań powinni zostać zidentyfikowani i ukarani – powiedziała polityk.
Czekam na zajęcie stanowiska ministra Mariusza Kamińskiego oraz wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego – podkreśliła Anna Maria Siarkowska.
– Myślę, że potrzebne jest szersze stanowisko, niż zostało do tej pory wyrażone w oświadczeniu przez ministra Mariusza Kamińskiego. Powinno to być elementem ścisłego nadzoru politycznego nad tym, co wczoraj się stało – dodała poseł.
Polska policja zamiast wskazywania na agresję i działania przemocowe uczestników Marszu Niepodległości, powinna wytłumaczyć się z każdego działania, w którym doszło do użycia przemocy przez funkcjonariuszy – akcentowała nasz rozmówczyni.
– Przypomnijmy, że doszło do użycia gazu łzawiącego, granatów hukowych, broni gładkolufowej czy pałek. To są środki przymusu bezpośredniego, co do których musi istnieć przekonanie o konieczności ich zastosowania. W każdym takim przypadku musimy zweryfikować, czy rzeczywiście taka konieczność była. Jeśli tak, to policja z pewnością jest w stanie to wytłumaczyć. Gdy widzę filmiki z policjantem pałującym bez powodu kobietę, która ma na kasku wyraźne oznaczenie „Press”, czyli jest dziennikarzem, to budzi to mój sprzeciw. Nie możemy przejść do porządku dziennego po takich sytuacjach – podsumowała poseł Anna Maria Siarkowska.
Jakub Gronczakiewicz
Źródło: radiomaryja.pl