We włoskiej miejscowości Soncino nieopodal Cremony, policja podjęła interwencję i chciała przerwać sprawowaną w kościele Mszę świętą. Funkcjonariusze wtargnęli do świątyni i zdecydowanymi gestami, nakazali proboszczowi przerwanie celebracji. Ten jednak okazał się nieugięty i do tego nie dopuścił. Policja nałożyła na wszystkich wysokie mandaty.
Włoskie media poinformowały o szokującym zdarzeniu w jednym z kościołów na północy kraju. Podczas sprawowania Mszy świętej, do świątyni weszli funkcjonariusze policji, którzy nakazali kapłanowi przerwanie celebracji i zakończenie uroczystości. Swoją decyzję argumentowali tym, że obecnie obowiązujące prawo, zakazuje sprawowania wszelkich uroczystości religijnych. Ksiądz odprawiający Mszę święta nie przerwał jednak celebracji. Funkcjonariusze chcieli go przekonać m.in. dzwoniąc do burmistrza miasta, ale kapłan był nieugięty.
Żandarmi wkroczyli do kościoła, w którym liturgię sprawował ks. Don Lino Viola, proboszcz parafii. Na modlitwie zebrało się 12 wiernych i to miało być głównym powodem interwencji policji, która domagała się natychmiastowego przerwania liturgii. Podczas zajścia próbowano zmusić księdza, aby ten wyprosił z kościoła wiernych. Kapłan nie zdecydował się na ten ruch. Odrzucił też możliwość rozmowy z władzami miasta odpowiadając, że jest zajęty i będzie mógł rozmawiać dopiero po zakończeniu Mszy świętej.
Internetowy serwis „Cremona Oggi” zwraca uwagę, że w kościele podczas modlitwy była niewielka grupa osób, ale w świetle zasad obowiązujących w dobie pandemii koronawirusa, także ta forma modlitwy była złamanie prawa. W rozmowie z lokalnymi mediami, burmistrz Gabriele Gallina podkreślił, że policja zakończyłaby interwencję bez konsekwencji, gdyby ksiądz zgodził się na wyproszenie z kościoła wiernych.
„Wysłanie ich nie było ludzkie” – powiedział po całym zajściu proboszcz parafii. Podkreślił, że początkowo we Mszy miało uczestniczyć sześć osób, ale w międzyczasie pojawiło się kilka osób więcej. Dodał, że wierni to rodzina osoby zmarłej z powodu zakażenia koronawirusem. Kapłan dodał, że wierni znajdowali się w odległości czterech metrów od siebie co nie powodowało żadnego zagrożenia. Podkreślił, że ten dystans utrzymywany w kościele był większy niż ten zalecany przez włoskie władze. Podczas Mszy świętej wszyscy było również w maseczkach ochronnych.
Ostatecznie policja nałożyła na uczestników modlitwy wysokie mandaty. Wierni zostali ukarani grzywną w wysokości 280 euro każdy. Szczególnie wysoki mandat otrzymał proboszcz, który będzie musiał zapłacić aż 680 euro. Już teraz ks. Don Lino Viola zaapelował do parafian, aby odstąpili od dokonywania płatności, ponieważ podczas Mszy świętej nie doszło do żadnego zagrożenia dla życia lub zdrowia.
Kapłan jednocześnie zapowiedział, że będzie rozmawiał z prawnikiem i lokalnymi władzami. Podkreślił, że obawia się, że w tej sytuacji mogło dojść do nadużycia władzy. Serwis „La Nuova Bussola Quotidiana” zwraca uwagę, że policja wchodząc do kościoła i przerywając Mszę świętą, faktycznie mogła naruszyć prawo. Konkordat między Włochami a Watykanem mówi bowiem o tym, że władza publiczna nie może interweniować podczas Mszy świętych i nabożeństw, bez uprzedniego poinformowania władzy kościelnej.
Źródło: LifeSiteNews.com
Za: Pch24