Przesyłam dla przypomnienia kilka moich obserwacji z pozycji męża zaufania, o które byłem poproszony w trakcie spotkania RKW w Częstochowie.
-
Przed otwarciem lokalu wyborczego należy sprawdzić, czy nie ma podpisów na listach wyborców.
-
Należy cały czas pilnować urny i liczyć wrzucane do urny głosy, w podziale na godziny dnia wyborów. Wyniki tych obliczeń wrzucanych do urny głosów należy ostentacyjnie konfrontować z danymi o frekwencji, ustalanymi w komisji wyborczej. Liczenie wrzucanych do urny głosów powinno być ostentacyjne.Robić to może najlepiej mąż zaufania, bowiem członkowie komisji zajęci są innymi rzeczami.
-
Przed otwarciem urny należy doprowadzić do umieszczenia na środku pomieszczenia wyborczego jednej dużej powierzchni stołu (zbudowanego z mniejszych stołów), na który będą wyrzucone karty z głosami.Umożliwi to mężowi zaufania obserwację „od tyłu” każdego członka komisji liczącego głosy i utrudni dodanie wypełnionych odpowiednio kart do głosowania do tych wyrzuconych na stół z urny.Należy zwracać uwagę, czy np. osoby siedzące przy stole nie kryją na kolanach przysłoniętych suknem ze stołu dodatkowych kart wyborczych.
-
Członkowie komisji wydający karty wyborcze, którym zależy na uczciwości wyborów (np sympatycy PiS czy innych kandydatów „antysystemowych”) winni siadać za stołem z listami wyborców pomiędzy takimi członkami komisji wyborczej, których można podejrzewać o chęć fałszowania wyborów.Umożliwi to obserwację, czy nie dokonywane są dodatkowe podpisy na listach wyborców, umożliwiające „dorzucenie” odpowiednio wypełnionych kart do głosowania.
-
Należy obserwować, czy po zamknięciu lokalu wyborczego nikt nie dodaje podpisów na listach wyborców.
-
Gdy przewodniczący komisji odmawia prawa do uzyskania uwierzytelnionej (na każdej jego stronie) kopii protokołu wyników głosowania w obwodzie, lub odmawia prawa sfotografowania każdej strony parafowanego i podpisanego protokołu ręcznegonależy spokojnie poinformować takiego przewodniczącego, że wpisane zostaną uwagi do protokołu o tym fakcie.Zazwyczaj wystarcza to, by przewodniczący zaprzestał bezprawnych działań.
Pozdrawiam Maciej T.
W miarę możliwości „nasi” członkowie komisji wyborczych powinni ostentacyjnie liczyć i zapisywać na oddzielnej, leżącej przy nich kartce ile osób podpisało się na listach wyborców „nie naszych” członków komisji oraz powinni kontrolować, czy „nie nasi” wydali prawidłową ilość kart do głosowania. Może się to odbywać nawet kosztem chwilowego zwolnienia tempa wydawania kart wyborczych przez „naszego” członka komisji.
Wszelkie działania kontrolne należy spokojnie tłumaczyć zasadą ograniczonego zaufania i zachęcać do wzajemnego kontrolowania się przez członków komisji wyborczej.