Raz na sto lat

Zastanawiałem się jak ocenić efekt przygotowań władz miasta, w których to czynnościach częściowo brał udział tzw. Komitet Organizacyjny do przygotowania obchodów 100-tnej rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Przypomnę wszystkim, że powołanie takiego Komitetu  i pierwsze propozycje różnego typu działań dla  uszanowania tego święta Reduta Lębork przekazała  w petycji do Rady Miasta półtora roku wcześniej przed datą 11 listopada 2018 r.. Nie spodziewaliśmy się, że władze miasta odpowiedzą na naszą petycję dopiero rok później. W takim trybie postępowania nie można było oczywiście wykorzystać w pełni  możliwych do realizacji projektów. To całkowicie niezrozumiale postępowanie władz miasta. Czym kierowały się osoby, które znalazły się w Komitecie ze strony Burmistrza, Rady Miasta i Powiatu, które tak naprawdę decydowały o selekcji projektów, szczególnie tych, które wg nas miały mieć dodatkowe wyjątkowe znaczenie w przypadku takiego wydarzenia, na jakie Polska czekała 100 lat? Efekty pozostaną laurką dla tych decydentów?!

 Proponowaliśmy, aby teren wokół głazu był szerzej pokryty kostkową posadzką, tak, aby  uczestnicy odbywających się w tym miejscu uroczystości nie musieli stawać na trawie. Wykorzystano projekt, który powstał kilkanaście lat temu. Proszę nie myśleć, że projekt terenu wokół głazu mi się nie podoba – nie o to chodzi. Nie wprowadzono poprawek, które by urzeczywistniły jego o wiele lepszą użyteczność. Można było cofnąć do tyłu położenie głazu, oddalając go od ulicznego ruchu i wyzwalając  od razu więcej miejsca przed nim. Poza tym głaz z tablicą upamiętniającą 75 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości?! /sic/ Do tej całości, czyli głazu i miejsca, uzurpuje sobie prawo nienaruszalności ponoć jakaś grupa będąca przypuszczalnie autorem w tamtych czasach ówczesnego wydarzenia. Okazało się to barierą nie do pokonania przez UM, żeby znaleźć kompromis, aby wykonać i umieścić tablicę poświęconą 100-tnej rocznicy odzyskania niepodległości. No i sam głaz nazywany obeliskiem – nie wiadomo dlaczego. W wielu działaniach UM – mam wrażenie – jest  działanie bardzo subiektywne, bagatelizujące nawet znaczenie prostych słów. Brak zadbania o szczegóły, bo na tym głazie powinien pojawić się wizerunek chociażby Orła Białego, jako już powszechnie uznanej symboliki tego miejsca, kojarzącego ten fakt wszystkim już z dalszej odległości. Wydaje się również, że zabrakło flag polskich do rozwieszenia na pełnej długości najważniejszych arterii w mieście.

Zapewne część z was uzna, że się czepiam drobiazgów. Owszem, jeśli te drobiazgi nie są zauważane przez władze i  mieszkańców i pozostawiają ich zmysły i świadomość w stanie uśpienia, pozbawiają wrażliwości i wyobraźni, sugerując przez to wszystkim jakby,  takie podejście można bez uwag przyjąć  w przyszłości, w normalnym codziennym życiu.

Oczywiście nie dołożono starań o większą widowiskowość samego przemarszu po uroczystej Mszy św. na skwer Orła Białego. Pomysłów było z naszej strony kilka, ale było jak zwykle po  lęborsku. Cieszył jedynie fakt uczestnictwa większej liczby dzieci i młodzieży oraz samych mieszkańców, ale niestety bez udziału dużej liczby flag państwowych. Widoczny był upór decydentów do używania tzw. kotylionów w niewłaściwie ułożonej kolejności kolorów. To oczywiście powszechna odurzędowa maniera w całej Polsce. Dobrze, że na samym skwerze dziewczynki rozdawały tzw. kotyliony zrobione z kolorowej bibułki z prawidłowo zestawionymi barwami  biel-czerwień, a nie na odwrót.

Oceniam za bardzo udany występ słowno-muzyczny młodzieży w trakcie uroczystości. Brawo, ale czy w końcu ktoś z decydentów zadecyduje o nagraniu filmowym całych tego rodzaju wydarzeń?                    

Muszę również przyznać, że przyjazd zmotoryzowanej jednostki rekonstrukcyjnej z Gniewina i spotkanie się z elementami współczesnego uzbrojenia polskich żołnierzy i ubioru wojska, to był bardzo udany pomysł. Podobnie jak gorące, typowo poligonowe danie jakim jest grochówka.

Aura dopisała – jak na jesień w Lęborku.

 

Inne wydarzenia zainicjowane przez istniejące w Lęborku instytucje czy stowarzyszenia, a współtworzące Komitet,  przedstawione w tygodniu przed świętem jak fotoplastykon czy konferencja naukowa pomogły przybliżyć tematykę walk Polaków o niepodległość Polski w ujęciu całego Państwa, ale również otworzyć wiedzę na ten temat, wiedzę dotyczącą historii udziału w tych staraniach, mieszkańców samego Lęborka czy też Ziemi Lęborskiej. Historia starań mieszkańców Lęborka i Ziemi Lęborskiej o przynależność do Państwa Polskiego jest długa i bardzo ciekawa i dużo, dużo wcześniejsza. Podjęte na tej konferencji tematy to powinien być dopiero początek całej serii wykładów naukowych na ten temat.

Myślę, że najważniejsza uroczystość odbywała się w naszych sercach. Myślę, że tak było – ja to tak właśnie odczuwałem, jak spinające organizm ciepło z wiary w zwycięstwo tamtych pokoleń Polaków w  walce o niepodległość wraz z pytaniem, czy my naprawdę rozumiemy co to oznaczało wtedy i oznacza do dziś i co powinno oznaczać. Tę świadomość  Reduta Lębork próbuje, może jeszcze w bardzo skromny sposób , przekazywać mieszkańcom naszego miasta w dwóch formułach. Jedna to wykłady w czasie spotkań ze znanymi zapraszanymi  przez nas ludźmi o dużej wiedzy historycznej, politycznej czy religijnej przyjeżdżającymi z różnych stron Polski ze swoimi autorskimi książkami, a druga to uliczny przekaz mający udokumentować jakąś ważną i powszechnie obchodzoną w Polsce rocznicę historyczną. Ciągle za małą grupę z was, przyznaję z przykrością, to interesuje.

Szkoda. Być może pokutuje w ludzkiej świadomości poczucie, że jeszcze zdążę wykształcić w sobie uczucie przywiązanie do narodu i ojczyzny, tej wielkiej i tej małej. Ale czy zdążysz ? A może to ktoś za ciebie zrobi?

Jacek Karcz

PS. Kilka wybranych zdjęć  prezentujemy w poprzednim artykule