W najbliższą niedzielę 31 marca w Polsce i na świecie będzie miała miejsce akcja protestacyjna przeciwko tzw. „Ustawie 447”, czyli amerykańskiemu aktowi prawnemu zobowiązującemu rząd USA do wymuszania na innych państwach realizacji postanowień tzw. Deklaracji Terezińskiej z 2009. „Deklaracja Terezińska w sprawie mienia okresu Holokaustu i związanych z tym zagadnień” była nienormatywnym porozumieniem państw europejskich (bez Rosji) oraz Kanady i USA wyrażającym wolę sygnatariuszy w kierunku uporządkowania spraw mienia pożydowskiego oraz zapewnienia opieki nad żydowskimi ofiarami Holokaustu, miejscami pamięci i historią związaną z Holokaustem. Pomimo retoryki mówiącej o sprawiedliwości deklaracja de facto podzieliła ofiary II wojny światowej według kryterium rasowego na ofiary żydowskie, którym należy się szczególne traktowanie i ofiary nieżydowskie, które wspomniane są jedynie raz w punkcie mówiącym o potrzebie upamiętniania i edukowania „o Holokauście (Shoah) i innych nazistowskich zbrodniach”. Polacy poszkodowani w II wojnie światowej są więc po prostu w myśł Deklaracji ofiarami „innych nazistowskich zbrodni”. Dodajmy, że ofiarami przynajmniej tak samo licznymi jak ofiary żydowskie. Również ofiarami którym deklaracja nie przyznaje prawa do ubiegania się o utracone majątki.
Tzw. „Ustawa 447” wywołała skrajnie niesprawiedliwą sytuację w której rząd USA uznał się strażnikiem opartych o retorykę odszkodowawczą roszczeń wysuwanych przez organizacje żydowskie również wobec państw, które jak Polska same były w czasie II wojny światowej ofiarą agresji Niemców, a co za tym idzie same poniosły ogromne i nigdy nie wynagrodzone szkody. Dodatkowym problemem jest postawa organizacji żydowskich i państwa Izrael, które wyraźnie traktują tą sytuację jak możliwość ogromnego „skoku na kasę”. Nieoficjalnie bowiem w przestrzeni międzynarodowej mówi się o żądaniu od Polski kwoty nawet 300 miliardów dolarów (słownie „trzystu miliardów”)!.
Tej niesprawiedliwości trzeba powiedzieć nie!