Szanowni Państwo,
podyskutujmy dalej na tematy z wiązane z przeprowadzeniem najbliższych wyborów samorządowych. To powinni nas wszystkich interesować, pomimo że uwagi mogą być i różne bardzo i czasami wydawać się tak drobne i jasne, że nie przywiązujemy do tego odpowiedniej uwagi. Przez to ich nie zauważamy.
Po poprzednich wyborach samorządowych można było znaleźć pojedyncze zdjęcia np. konstrukcji kabin do głosowania w formie siedzącej, bez żadnych zasłon, gdzie poszczególne miejsca siedzące były oddzielone tekturowymi ustawkami na połączonych stołach. Proszę zobaczyć jaki to tani i lekki sposób, a umiejscowiony w pewnej odległości tyłem przed KW, daje też pewność uniknięcia ewentualnych prób podmiany np. przyniesionych z zewnątrz kart do głosowania.
Na pewno wiele zmieni wyprodukowanie kart wyborczych przez Państwową Wytwórnię Papierów Wartościowych i wyłącznie przez tę instytucję.
Ktoś może się upierać przy jakichś pomysłowych systemach elektronicznych kontrolowania i liczenia jednocześnie wrzucanych kart do urny. Dodatkowo jest wielu zwolenników internetowych głosowań. Przestrzegam przed takim bezosobowym podejściem do wyborów. Odrzucimy wówczas ważną część naszych psychologiczno-obywatelskich zachowań pozostających jeszcze w tym technologicznym świecie. Niech każdy z nas przyzna jak często i czy w ogóle zjawia się w szerszych społecznych gremiach na dyskusjach, w sprawach dotyczących własnego podwórka, jak często bierze udział w zebraniach organizowanych przez różne społeczne czy urzędowe gremia w temacie dotyczącym wartościowych problemów ogólnospołecznych.
Sami się wyobcowujemy twierdząc, że są ważniejsze sprawy. Oczywiście sprawy osobiste są również ważne, ale udział bezpośredni w wyborach jest jedną – jak czujemy – z ważniejszych.
A osobisty wkład daje nam możliwość, wcale nie iluzoryczną – jak niektórzy sądzą, siedzenia przy jednym stole. Żeby zminimalizować istnienie jakiegoś drugiego dna, nasza obecność jest konieczna.
Nikt za nas nie powinien tego robić.
Pewnie wielu z Was potraktuje mnie jako łatwowiernego marzyciela. Marzyciela – proszę bardzo, ale nie łatwowiernego.
Uważam, że najprostsze metody kontroli ze świadomym podejściem do pracy w KW dają najlepszą szansę i na bardziej dojrzałe podejście do takiego obowiązku, ale również na rozwijanie społecznych więzi zrozumienia, że robimy coś dla siebie.
Bywa jeszcze przy okazji wyborów wiele bałaganu, ale to są wszystko sprawy organizacyjne. Tu jest teren do wielu zmian na lepsze i to prostych zmian, ale trzeba je umiejscowić w Kodeksie Wyborczym. Bez tego ani rusz.
Twierdzę, że odpowiednio opracowana procedura kolejnych czynności wykonywanych przez członków KW, mogłaby wprowadzić większy porządek całego dnia wyborczego. A z tą procedurą wcale nie jest tak dobrze.
Przede wszystkim rzuca się od razu w oczy brak zasady obowiązkowego dokończenia jednej czynności zanim nastąpi rozpoczęcie następnej. To jest podstawowy warunek. Drugi to brak wprowadzenia obowiązkowej zasady uczestniczenia wszystkich członków KW przy każdej wykonywanej proceduralnej czynności. Owszem pisze się o tym, ale nigdzie nie jest zaznaczone, że ma być ten udział obowiązkowy!!
To może wszystko w tym odcinku, prosiłbym Państwa o spokojne przemyślenie tych tematów i do następnego odcinka.
Jacek Karcz