Mienie bezspadkowe

Wg prominentnych Izraelczyków projekt ustawy „anty-447” autorstwa KUKIZ’15 zmierza do „zakazu rewindykacji mienia pożydowskiego”.

 

Jak informuje na swoim blogu Eli Barbur (Telawiw Online) wg publicznego radia izraelskiego KAN wartość tego mienia wynosi miliardy baksów.

http://telawiwonline.com/30924-2/(link is external)

 

Niestety, nie podaje, czy chodzi o dwa, cztery miliardy, czy też o np. pięćdziesiąt cztery.

Najwyraźniej zdaniem byłego polskiego dziennikarza (ongiś nazywał się Andrzej Łabendź) mamy do czynienia z własnością plemienną.

Bo przecież nikt w Polsce nie wypowiada nawet słowa protestu przeciw zwracaniu mienia ich prawowitym właścicielom.

Bez względu na deklarowane wyznanie.

Nie zgadzamy się tylko na próbę wymuszenia pieniędzy przez słynne już przedsiębiorstwo Holocaust.

Wg niego wystarczy, aby jakikolwiek Żyd (bądź też osoba za takowego uznana) zmarł nie zostawiwszy spadkobierców, a jego dobra muszą trafić w ręce współplemieńców.

A tak naprawdę w ręce organizacji uzurpujących sobie prawo do reprezentowania Ocalonych.

To naprawdę nowatorskie podejście do problemu tzw. mienia bezspadkowego.

 

Na świecie problem ten od lat jest rozwiązywany inaczej, niż chcą „nasi starsi bracia w wierze”.

Już starożytni Rzymianie znali to pojęcie.

Od czasów cesarza Augusta (Oktawian August – zm. 14 r. n.e.) tzw. spadek leżący (hereditas iacens) przypadał skarbowi państwa. Nie objęty spadek (bona vacantia) przypadał:

1. skarbowi państwa co do zasady;

2. Kościołowi, jeśli spadek był po duchownym;

3. jednostce wojskowej – spadek po żołnierzu.

W czasach nam bliższych pod wpływem rozwiązań rzymskich w dawnej Polsce ukształtowało się tzw. prawo kaduka, czyli zasady przechodzenia spadku bezdziedzicznego w ręce panującego.

Nie było to, wbrew pozorom, zbytnio rozpowszechnione.

Oto mający jeszcze i dzisiaj zastosowanie w naszych sądach Kodeks Napoleona (wprowadzony w życie na części ziem polskich 1 maja 1808 r.) zaliczał do tzw. spadkobierców porządkowych krewnych pochodzących z prawego łoża aż do 12 stopnia.

Jeśli jednak zdarzyło by się, że takich spadkobierców brak (a także małżonka, dzieci naturalnych, rodziców naturalnych czy rodzeństwa naturalnego) w grę wchodziło dziedziczenie Skarbu Państwa.

Sankcjonowane było to aż dwoma artykułami.

Art. 767. Gdy zmarły nie zostawia ani krewnych w stopniu dającym prawo do spadku, ani dzieci naturalnych, majątek po nim spadkowy należy do pozostałego przy życiu małżonka nie rozwiedzionego.

Art. 768. W braku małżonka przy życiu pozostałego spadek staje się własnością, Rządu.

 

W 1826 roku zaszła zmiana. Od 1 stycznia zaczął obowiązywać Kodeks Cywilny Królestwa Polskiego (KCKP).

Jako że była to w praktyce nowelizacja Kodeksu Napoleona (zwanego wówczas Kodeksem Cywilnym Francuskim) ograniczała się w zasadzie do prawa rodzinnego (osobowego). Regulacja dotycząca dziedziczenia bezspadkowego pozostała taka sama.

No dobrze, ktoś powie.

Ale mamy rok 2019, XXI wiek, więc rozważania o Kodeksie Napoleona pozostawmy historykom prawa.

Nic bardziej mylnego.

Otóż przepisy te obowiązywały na ziemiach polskich aż do ich uchylenia, co nastąpiło dopiero na podstawie dekretu z dnia 8 października 1946 roku Prawo spadkowe.

Zgodnie zaś z przepisem art. LI ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 roku – Przepisy wprowadzające Kodeks cywilny (Dz.U. 1964, Nr 16, poz. 94 ze zm.), do spraw spadkowych stosuje się prawo obowiązujące w chwili śmierci spadkodawcy.

Nie ma nawet najmniejszej wątpliwości, że zgon spadkodawców nastąpił przed tą datą.

Czyli sprawa jest prosta.

Jeśli Żyd, obywatel II RP, zginął lub zmarł podczas okupacji to wówczas zgodnie z obowiązującym wówczas prawem spadek po nim stawał się własnością Rządu o ile, rzecz jasna, nie pozostawił spadkobierców.

Takie rozwiązanie jest zgodne z istniejącymi w Europie.

Np. § 1896 Kodeksu cywilnego niemieckiego (BGB) z 1896 roku stwierdza wyraźnie:

Jeżeli w czasie otwarcia się spadku niema ani krewnego ani małżonka spadkodawcy, ustawowym spadkobiercą jest Skarb Państwa.

Podobnie jest we Włoszech – art. 586 KC i w Szwajcarii – art. 466 KC.

Obowiązujący jeszcze i dzisiaj (prawda, że z modyfikacjami) na terenie Austrii i Lichtensteinu Austriacki Kodeks Cywilny czyli Allgemeines Bürgerliches Gesetzbuch, w skrócie ABGB z 1811 roku stwierdzał wyraźnie:

§ 759. Gdy zaś nie znajduje się ani żaden krewny spadkodawcy w sześciu liniach wyżej wymienionych, ani inny z powołanych w §§ 752-756 dziedziców, natenczas całe dziedzictwo należy do małżonka. Jednak małżonek z własnej winy rozdzielony nie ma żadnego prawa do dziedzictwa, ani jego części po drugim małżonku.

Art. 760 Jeżeli już małżonek także nie żyje, natenczas biorą spadek, jako dobro bezdziedziczne, albo skarb, albo też te osoby, które stosownie do rozporządzeń politycznych do brania dóbr bezdziedzicznych maja prawo.

Prawo to obowiązywało na ziemiach wchodzących w skład tzw. Galicji aż do 8 października 1946 roku.

Myślę, że nie tylko ja z radością powitam faktycznych spadkobierców mienia pożydowskiego.

Na ziemiach, gdzie obowiązywał Kodeks Napoleona spokrewnionych/spowinowaconych ze spadkodawcą aż do 12 stopnia.

W Galicji – do 6 (ABGB).

Niestety. Nie ma ich, bądź też zostali zaspokojeni jeszcze przez PRL w latach 1960-tych.

I nie jest to wina żadnego obywatela Polski przedwojennej.

Nie myśmy przecież stworzyli nieludzkie warunki.

Nie róbmy więc hecy i nie próbujmy zmieniać prawa obowiązującego w Europie od dwóch tysiącleci.

Prawa, w którym wychowały się pokolenia europejskich Żydów, a ich najbardziej światli przedstawiciele brali czasem udział w ich ustanowieniu.

Szantaż emocjonalny mogą sobie wsadzić w…

Autor: humpty-dumpty niepoprawni.pl

 16.05 2019