Szanowni Państwo,
Chciałbym potwierdzić, że „Głos z Lęborka” nie zamilkł w eterze Nowego Roku. Niektórzy nie oczekują składania sobie życzeń, a w zamian już wymyślili prośby o coś w de- naturze /naprawdę/. I nie mam tu na myśli ludzi, którym wsparcie w naturze naprawdę się należy, choćby z dobroci serca. A tak poza tym, trzymajcie się Państwo zdrowo, jeśli przepadacie za polityką, to przynajmniej nie dajcie się ponosić niezdrowym emocjom – jakaś cząstka pomyślności na pewno i u Was się pojawi. Nie sugerujcie się w nastrojach wyłącznie pogodą za oknem. Pogoda ducha jest mocniejsza.
Pierwsze odczucia, które ujawniają się przy i po składaniu sobie życzeń noworocznych, zazwyczaj są tak optymistyczne, że potrafią ustawić co poniektórym psychikę zgodnie z takim wektorem oczekiwań. Ale już drugiego stycznia, życie wraca do tzw. normy i powstaje duża sinusoida wahań nastrojów. To jest po prostu normalne, bo życie toczy się dalej.
Naprawdę potrzeba dużej siły woli, żeby coś zmienić na lepsze. Tylko nie można się poddawać. Wiele spraw zależy od Warszawy, ale sporo zależy od nas, tu, w miejscu naszego zamieszkania.
Nie cofam się już pamięcią, do każdego z programów przedwyborczych poszczególnych kandydatów na radnych, we wszelkich stopniach administracji terytorialnej, ale może w tym punkcie już ktoś z Państwa oczekiwałby jakichś zmian. A swoją drogą jak to się pięknie kręci, żadnych rezygnacji na horyzoncie. Chcę to Państwu uzmysłowić, żadnych zmian z Nowym Rokiem, w tym zakresie, nie będzie.
Kasa Misiu, kasa…
Ale mam dla Państwa dobrą wiadomość. Działa na ugorze całego powiatu, instytucja, w której jeśli się spodziewaliście jakichś zmian, to zmiany są. Zmiany z niewymuszonej, a tylko własnej woli – bo tylko takie mają sens, jeśli coś chce się robić lepiej. Instytucja nazywa się : Stowarzyszenie Ruch Kontroli Wyborów – Ruch Kontroli Władzy. Ot, taka niewinna , skromna nazwa. To nie znaczy oczywiście, że wszyscy są w niej niewinni, ale starają się być przynajmniej wiarygodni. Pracują społecznie i przy otwartej kurtynie. Na pewno jakieś przeznaczenie nad nimi krąży, ale nie wiadomo na razie – jakie.
Najlepiej nie zastanawiać się nad przeznaczeniem, tylko robić swoje.
Ta dobra wiadomość, o której wspominałem, to zmiana na stołku przewodniczącego – nawet nie wiedziałem, że w adnotacjach urzędowych kilka razy pojawiało się sformułowanie „prezes” /ale proszę nie brać sobie tego do serca i nie bawić się w przyrównywanie/.
Ja, czyli Jacek Karcz, świadomy na ciele i umyśle, przekazałem pałeczkę sztafetową koledze – Jarkowi Gryniowi. Jarek Gryń to młode pokolenie o politycznej i patriotycznej prowieniecji. Człowiek wykształcony, gość na dzisiejsze czasy. I to z nim teraz będziecie mieli do czynienia – czego Państwu w Nowym Roku również życzę.
Jacek Karcz