Serial „Ucho prezesa” jest pierwszym udanym przedsięwzięciem opozycji, oddziałującym negatywnie na obóz „dobrej zmiany”. Nawet pobieżna analiza wskazuje, że jest to szeroko zakrojona operacja socjotechniczna, ukierunkowana na ośmieszenie, zniesławienie i zdezawuowanie obozu prawicy. W porównaniu do „Ucha prezesa” kabaretowe skecze „Posiedzenie rządu Tuska” były tylko bardzo delikatnym podszczywaniem.
1. „Ucho prezesa” jest serialem bardzo wysokobudżetowym. Widać to chociażby w scenografii, dekoracjach, zastosowanej charakteryzacji aktorów itp. Czasami poszczególne elementy są przygotowywane tylko do dla jednej sceny. Producenci mają także możliwość zatrudniania znanych aktorów, w tym także zagranicznych (niemiecka aktorka grająca postać Angeli Merkel). Na pewno aktorzy nie pracują dla takiej produkcji za darmo. Pytanie kto to sponsoruje?
2. Główna metoda przekazu twórców serialu polega na przedstawianiu kluczowych postaci prawicy w sposób pozbawiających ich jakichkolwiek cech pozytywnych. Każda z postaci prawicy przedstawiona jest w sposób maksymalnie negatywny (świr, cham, prostak, prymityw, człowiek chory na władzę, lizus itp.). Studium przypadku może być np. postać Krystyny Pawłowicz i sposób jej przedstawienia w serialu.
3. Przyjęty sposób przedstawiania postaci polega na ich odczłowieczaniu, pozbawianiu jakichkolwiek cech pozytywnych, a wręcz ich poniżaniu. Jest to dokładnie analogiczna metoda jak techniki stosowane w antyżydowskiej propagandzie III Rzeszy. Vide: treści zawarte w czasopiśmie „Der Stuermer”.
4. Warto też zwrócić uwagę na scenografię. Ciemna, wręcz ponura kolorystyka gabinetu prezesa. Do tego muzyka, w założeniu satyryczna, w praktyce ośmieszająca uczestników danej sceny. Prezes przedstawiony jako osoba chora na władzę, dyktator, a wręcz osoba demoniczna.
5. Serial podchwytuje różne tzw. fake newsy, powiela je i rozbudowuje. Traktowane są one jako prawda i nic nie wskazuje ze mają one charakter z gruntu nieprawdziwy, istniejący tylko w celu satyrycznym (co byłoby zgodne z zasadami sztuki kabaretowej). Co gorsza tzw. fake newsy, stanowią podstawę budowania dalszej fabuły niekiedy całych odcinków (np. rzekome zachowanie Misiewicza w dyskotece w Białymstoku, polowania ministra Szyszki itd.). Tym samym u przeciętnego, niewyrobionego odbiorcy kształtuje się przekonanie że jest to prawda. Mamy zatem do czynienia z klasyczną dezinformacją, a jej przekaźnikiem jest serial.
6. Poszczególne wydarzenia polityczne (w odróżnieniu np. od „Posiedzeń rządu Tuska”) przedstawiane są w sposób bardzo bezpośredni i jednoznaczny. Nie ma żadnego, choćby niewielkiego marginesu dowolności charakterystycznego dla normalnej twórczości kabaretowej. Dowodzi to chęci bezpośredniego oddziaływania politycznego twórców serialu.
7. Pozytywnie przedstawiane są osoby krytykujące lub starając się dystansować od prezesa np. Jarosław Gowin, który w serialu wręcz szeroko recytuje cytatami z Gazety Wyborczej. Podobnie przedstawiono postać Angeli Merkel która publicznie dziwi się, że Kaczyński nie popiera Tuska na forum UE, przecież „Polak powinien popierać Polaka”. A jaka jest prawda – wszyscy wiemy.
8. W kilku odcinkach kwestie zgodne z linią propagandową PO wypowiada sam prezes, jako jego osobiste myśli (np. TVP jest słaba, protesty przeciw reformie sądownictwa rzekomo miały być ogromne itd.). Ma to na celu wprowadzenie zamętu u odbiorców i zwiększenie ich podatności na oddziaływanie propagandowe opozycji.
9. Bardzo sprytnym zabiegiem jest przyjęcie formuły serialu satyrycznego, która uniemożliwia bezpośrednie atakowanie „Ucha prezesa”. Jednoznacznie negatywnie na temat serialu do tej pory wypowiadał się dr Jerzy Targalski, na bardzo delikatną (z wiadomych powodów) krytykę zdobył się też red. Karnowski. Natomiast ze strony innych przedstawicieli obozu prawicy zapadło wymowne milczenie.
10. Jedyny publiczny krytyk serialu dr Jerzy Targalski został natychmiast przedstawiony w „Uchu prezesa” jako totalny świr, nawiedzony wariat, były członek PZPR itp. Świadczy to tylko o trafności wniosków dr Targalskiego a także o tym, że twórcy serialu bacznie śledzą efekty swoich działań. /…/
- Serialowa postać powtarza w sposób prawie niezmieniony rzeczywiste tezy stawiane publicznie przez dr Targalskiego. Ma to na celu całkowicie zdezawuować i ośmieszyć jego poglądy, tak aby uznać je za fantazje i rojenia nawiedzonego wariata. Niezorientowany odbiorcy pomyśli że jest to po prostu tekst satyryczny. Co ciekawe w „Uchu prezesa” pokazano to w taki sposób, że nawet przez serialowych przedstawicieli obozu prawicy dr Targalski jest uważany za osobą niezrównoważoną (!).
- Jasno widać, że twórcy serialu tezy dr Targalskiego uznali za bardzo poważne zagrożenie (warto pamiętać z jaką wściekłością w mediach opozycyjnych odniesiono się do telewizyjnego wystąpienia red Targalskiego na temat rzeczywistych celów uruchomienia operacji „Ucho prezesa”).
- Temu samemu celowi służy wyjątkowo dokładna „analiza życiorysu” dr Targalskiego oraz wyraźne przypomnienie że był on kiedyś członkiem PZPR, podobnie jak jego ojciec. Pada też pytanie dlaczego osoba dr Targalskiego nie znalazła się w jego książce (to subtelna manipulacja – tak jakby nikt nie wiedział, że książka opisuje osoby mające RESORTOWĄ (bezpieczniacką) przeszłość, a nie przeszłość partyjną). /…/
11. O tym, że „Ucho prezesa” nie jest normalną satyrą ale szerokoskalowa operacją socjotechniczna świadczy chociażby bezpośredni wpływ serialu na realne wydarzenia (np. oddziaływanie na ośrodek prezydencki skutkujący wetem, przesłanie kwiatów od posła Gowina dla aktora Andrzeja Seweryna itp.).
12. „Ucho prezesa” jest operacją ukierunkowaną na zmianę świadomości społecznej oraz wytworzenie negatywnego obrazu prawicy, zwłaszcza u młodego pokolenia lub internautów. W pewnych środowiskach do „dobrego tonu” należy komentowanie serialu.
J. M.