Wyobraźmy sobie przyjazny urząd, w którym mili i cierpliwi urzędnicy zamiast tylko egzekwować i karać prowadzą obywatela po meandrach prawa, a kiedy ten upadnie pomagają się podnieść tak, aby poniósł jak najmniejsze straty. W tej krótkiej wizualizacji chodzi o … urząd skarbowy, który służy i pomaga obywatelom.
Niestety choć zdarzają się urzędnicy, którzy pojmują swoją pracę jak służbę społeczną i pomagają jak tylko mogą zagubionym w przepisach prawa podatkowego obywatelom, jest ich stanowczo za mało, a nieczuła na przeciwności losu machina skarbowa z założenia jest bezduszna. Zamiast więc opiekuńczej skarbówki, która ułatwia obywatelowi wywiązywanie się ze zobowiązań podatkowych mamy do czynienia z dokręcaniem śruby podatnikowi.
Jak donosi bowiem portal rp.pl od 1 maja tego roku zmieniła się maksymalna wysokość grzywny nakładanej na obywatela za drobne wykroczenia skarbowe, i to jak było do przewidzenia nie na jego korzyść. Według nowych przepisów górna granica mandatu skarbowego w takim przypadku wynosząca dotąd 5,6 tys. zł, wzrosła do pięciokrotności kwoty minimalnego wynagrodzenia, czyli do … 14 tys. zł!
Choć rzecznik małych i średnich przedsiębiorstw widzący w tym spore zagrożenie dla prowadzących firmy próbował jeszcze przed wejściem tych niezwykle nieprzyjaznych obywatelom przepisów walczyć o ich uchylenie, to nie tylko, że nie udało się ministerstwa finansów przekonać o ich możliwych zgubnych skutkach, ale jeszcze okazało się, że to właśnie dla dobra podatników są one wprowadzane, ponieważ sprawy dotyczące wykroczeń skarbowych będą teraz szybko i prosto, załatwiane w trybie postępowania mandatowego, a nie sądowego.
W zamyśle miało być świetnie, chodziło bowiem o usprawnienie postępowania karno-skarbowego, ale może się skończyć jak zwykle, na wykorzystywaniu przepisów do zaostrzania kar, a możliwości nakładania grzywny nie brakuje. Deklaracje PIT, CIT, VAT czy inne wymysły podatkowe złożone nie na czas i wysoki mało przyjemny, ale za to szybki mandat wtargnie w życie i tak już zaszczutego podatnika, który w ramach uproszczenia procedur widziałby raczej wprowadzenie skarbowego pouczenia.
Być może jakieś szanse w potyczce z przepisami podatkowymi mają Lubuszanie. W regionie lubuskim bowiem kilka urzędów skabowych znalazło się na czele rankingu Dziennika Gazety Prawnej najlepszych, choć nie musi to iść oczywiście w parze z najprzyjaźniejszymi dla obywatela, izb administracji skarbowej i urzędów skarbowych w kraju. Wyróżnione podmioty to Izba Administracji Skarbowej w Zielonej Górze oraz Urząd Skarbowy w Nowej Soli i Urząd Skarbowy w Świebodzinie. Szkoda tylko, że zostały docenione za efektywność.
Z punktu widzenia podatnika wysoko punktowana nieomylność byłaby zapewne bardziej pożądana.
Opracowanie BC
Źródło: