Wszystkie znaki na niebie i ziemi pokazują jak ważne jest aby nie tracić z pola widzenia wszystkich aspektów życia, a nie skupiać się tylko i wyłącznie na jednej z kolejnych chorób jakich wiele, które od wieków nękają cywilizację. Zamiast kampanii zdrowego sposobu życia i normalnej egzystencji mamy straszenie kolejnymi falami, potęgujące grozę raporty zakażeń i zgonów, represje, narodowe ubezwłasnowolnienie oraz tragedie przedsiębiorców, ich pracowników i rodzin pozbawionych środków do życia w imię rzekomo jego ratowania.
To wszystko wpływa na stan psychiki obywateli, a jak wiadomo od niej również zależy działanie układu immunologicznego, który, tylko sprawnie działający jest w stanie ochronić nas przed każdą wirusową infekcją. Stany napięcia emocjonalnego i silny stres, które są nieodłącznym elementem, w dodatku nieefektywnej, stosowanej od roku terapii nie tylko powodują zwiększoną ilość zachorowań na covid, oraz ciężki ich przebieg, ale jeszcze skutecznie utrudniają lub nawet uniemożliwiają proces zdrowienia.
Najwyraźniej wokół rządzących zabrakło takich ekspertów, którzy zwróciliby uwagę na to, że najbardziej destrukcyjnie, co zostało potwierdzone badaniami, na zdrowie i życie obywateli wpływa przedłużający się stres. Te często absurdalne antykoronawirusowe działania oraz ich efekty uboczne, paradoksalnie nie tylko zwiększają podatność społeczeństwa na zapadalność na covid, ale jeszcze na wiele innych niebezpiecznych dla życia schorzeń.
Stosowana taktyka odbierania obywatelom wolności w zakresie decydowania o swoich sprawach, szczególnie w sytuacji kryzysowej wydaje się być tym bardziej szkodliwa, że jak wynika z badań zagrożenie, reżim i presja działają destrukcyjnie na organizm i znacznie pogarszają stan zdrowia wywołując osłabienie, apatię, niechęć i depresję. A od tego już tylko krok do poważnych schorzeń, a nawet śmierci.
Jeśli chodzi o stan psychiki Polaków sytuacja po roku sanitarnego terroru, izolacji społecznej i narastającego kryzysu ekonomicznego już wygląda katastrofalne, szczególnie dotyczy to dzieci i młodzieży. Jak donosi portal dziennikbaltycki.pl na Oddziale Dziecięco-Młodzieżowym Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku jest hospitalizowanych w tej chwili tak wielu młodych pacjentów potrzebujących natychmiastowej kompleksowej pomocy, w tym aż … 90 proc. po próbach samobójczych, że musiał czasowo zawiesić przyjęcia.
Nie da się ukryć tego, że w dużej mierze to tzw. pandemia, a raczej środki zaradcze stosowane bezrefleksyjnie przez rządzących, spowodowały lawinowy wzrost liczby dzieci nieradzących sobie z nową rzeczywistością, potrzebujących pilnej pomocy psychiatrycznej. Długotrwałe zamknięcie w domach, brak środków do życia, niepewność przyszłości powodują nasilenie problemów i konfliktów rodzinnych, co jest jeszcze bardziej potęgowane przez brak relacji z rówieśnikami.
Na jaką pomoc może liczyć więc każde następne dziecko, które będzie próbowało odebrać sobie życie, jeśli już w tej chwili placówki systemu ochrony zdrowia z tym narastającym problemem sobie nie radzą?
Opracowanie BC
Źródło: