Nowa odsłona zabójczego koronawirusa SARS-CoV-2 może być bardzo na rękę naszym rodzimym rządzącym, choć jeszcze nie dali po sobie tego poznać. I chyba tylko dlatego, że po tym jak cały świat zelektryzowała wiadomość o strrrasznej mutacji wirusa przenoszonej z … norek na ludzi, cały misterny plan z zaszczepieniem ludzkości przygotowaną w ekspresowym tempie mocno podejrzaną szczepionką, niestety nie na ten model, może wziąć w łeb.
Co gorsza, aby ratować z opresji wielkie korporacje, ukochane przez polskich polityków, bardziej niż obywatele, zwierzęta trzeba będzie wybić, oczywiście w humanitarny sposób. Jak donosi portal gazetalubuska.pl w regionie lubuskim podobnie jak w całym zresztą kraju prowadzone są już intensywne kontrole przez inspektorów służb weterynaryjnych na fermach norek, z pewnością pod hasłem dbania o interesy i bezpieczeństwo obywateli.
Właściciele regionalnych ferm m.in. z Dąbroszyna, Ośna Lubuskiego czy Dąbrówki Wielkopolskiej, którzy zmagają się od wielu tygodni z dramatyczną wizją utraty dorobku życia po forsowaniu przez rząd kontrowersyjnych nowych zapisów w ustawie o ochronie zwierząt, w pięknym stylu mogą w każdej chwili zostać zaszachowani i zmuszeni w imię ochrony największej wartości jaką dla polityków jest przecież zdrowie i życie zniewolonych obywateli, do uśpienia niebezpiecznych (dla kogo?) norek.
Ciekawe tylko czy sterowany wirus będzie miał tak samo wielki apetyt na norki we wszystkich europejskich krajach, na razie zaczął od lidera ich hodowli. Polska będzie następna? Po tym jak ASF zrobił pogrom w hodowli polskich świń, a u sąsiadów jakoś nie, wszystkiego można się spodziewać. Jak wynika z danych na dzień 21 listopada, mutanta wirusa SARS-CoV-2 na polskich fermach norek jeszcze nie wykryto. A swoją drogą, intrygujące jest to jakich testów używa do poszukiwań specjalnie powołany do tego zespół diagnostyczny?
Opracowanie BC
Źródło: