Kolejny raz dość lekceważący stosunek do twórców i fanów muzyki disco polo wyraża zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki.
Zapowiadając niedzielne wydanie programu MasterChef, które było nagrywane kilka miesięcy temu w Białymstoku, robił przytyki do disco polo, które ewidentnie jest kojarzone z naszym regionem.
Czy to się komuś podoba, czy nie, muzyka disco polo jest popularna, sprzedaje się bardzo dobrze i w zasadzie żadna impreza mała, czy duża, nie obejdzie się bez przebojów i hitów tego gatunku muzycznego. I tak samo, czy to się komuś podoba, czy nie, disco polo jest kojarzone z naszym regionem od bardzo dawna.
To właśnie stąd pochodzą największe gwiazdy tej muzyki. Od króla disco polo Zenka Martyniuka, przez przebojowe Top Girls, po Radka Liszewskiego z Weekendu, wielu artystów disco polo tworzy, ale i mieszka w województwie podlaskim.
Rafał Rudnicki, zastępca prezydenta Białegostoku, zdaje się kpić z tego stanu rzeczy. I najwyraźniej robi w internecie kolejny raz przytyk do marszałka województwa podlaskiego, który w ubiegłym roku ściągnął do Białegostoku największą jak dotąd imprezę rozrywkową w historii Białegostoku – Disco pod Gwiazdami.
Bo w przeciwieństwie do zastępcy prezydenta, marszałek nie wstydzi się pokazywać i promować tego, z czego między innymi słynie nasz region. Zastępca prezydenta Białegostoku ten swój przytyk wykonał w mało taktowny sposób, przy okazji obrażając niejako muzyków, tancerzy i fanów tego gatunku muzycznego.
„Już w niedzielę, 22 listopada #Białystok i ogrody Pałacu Branickich w MasterChef Ponieważ widziałem fragmenty programu to zdradzę, że pokazujemy w TVN jak można promować #Białystok jako świetne miejsce do życia, a nie jako stolicę disco polo (co robią niektórzy)”
– napisał na swoim profilu na Twitterze.
Wpis ten ma jednak wymiar o wiele dalej idący, niż tylko odniesienie do tych rzekomych niektórych, co promują Białystok muzyką disco polo jako świetne miejsce do życia. Goście z programu MasterChef, nawet najbardziej znakomici, byli tylko w Białymstoku przejazdem.
Nagrali program, który zobaczą widzowie TVN, zainkasowali gaże za swój występ i tyle z tej promocji zostanie. Bo nie wiadomo nawet, czy kiedykolwiek tu jeszcze wrócą. Tymczasem muzycy disco polo, żyją tu, pracują, tworzą i odprowadzają podatki.
A to właśnie z ich podatków między innymi zarówno Rafał Rudnicki ma wynagrodzenie, jak też z tych podatków można było zapłacić za tę promocję Białegostoku na antenie stacji TVN.
Nawet, jeśli podatki są płacone w innych gminach lub miastach naszego regionu, to z tych pieniędzy przecież Miasto Białystok także czerpie. Jak choćby w postaci dotacji z budżetu województwa podlaskiego na różnego rodzaju inwestycje, warsztaty lub inną pomoc, która służy mieszkańcom stolicy Podlasia.
Do tego przecież często artyści disco polo są obecni w Białymstoku. Tu śpią, korzystają z usług gastronomicznych, przewozowych i innych, co nie pozostaje bez znaczenia, także i dla budżetu miasta.
Promocja Białegostoku w różnej formie jest potrzebna i każdy element jest ważny. Dobrze byłoby jednak, aby osoby, które odpowiadają za tę promocję, miały świadomość, że nie warto podkopywać żadnej inicjatywy, z której biorą się pieniądze.
Zwłaszcza, gdy dotyczy to ludzi wypracowujących te pieniądze, a nie żyjących z publicznych pieniędzy jak zastępca prezydenta Białegostoku.
Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska
- Źródło: ddb24.pl
- Foto: bialystok.pl