Portal onet.pl zamieścił wywiad z niezamierzoną gwiazdą internetu sprzed pół roku Jadwigą Caban-Korbas, byłą już dyrektorką słubickiego sanepidu, która to musiała się zmagać z rzekomo pierwszym przypadkiem zabójczego koronawirusa w Polsce i została też jedną z pierwszych urzędniczych ofiar zakaźnej koronahisterii.
Lubuszanka, która zdobyła wielkie uznanie internetowej społeczności musiała pożegnać się z piastowanym od 28 lat stanowiskiem tylko dlatego, że w przystępny dla każdego, żartobliwy, choć niekonwencjonalny sposób przedstawiła tajniki rozprzestrzeniania się koronawirusów i historię choroby pacjenta zero z Cybinki, co nie spodobało się na szczeblu wojewódzkim. Teraz kiedy już nie ma nic do stracenia, nie kryje swojego krytycznego stosunku do sposobu działania i decyzji Głównej Inspekcji Sanitarnej. Według Jadwigi Caban-Korbas pracownicy sanepidu zarzuceni dodatkowymi zadaniami do wykonania, nie mają teraz lekko, ponieważ stacje sanitarne w całej Polsce zostały po prostu postawione pod ścianą i zmuszone do działań ponad siły.
Jak każdy zdrowo myślący człowiek, pani Jadwiga Caban-Korbas obserwując to co wyprawiają zarażeni koronaświrusem politycy i urzędnicy oraz to co dzieje się w służbie zdrowia jest sceptycznie nastawiona do możliwości placówek sanitarnych i medycznych w nadchodzącym sezonie jesienno-zimowym kiedy wirusy zaczną (jak było, jest i będzie) nękać obywateli szczególnie, że mają znacznie osłabioną odporność (niestety nie wirusy) absurdalnymi rozporządzeniami i życiem w sztucznie potęgowanym koronastresie:
– ,,To może być armagedon, jeżeli będzie trzeba tą mało wydolną inspekcją sanitarną to wszystko regulować. Jeżeli lekarze nie wrócą do pracy i nie przestaną leczyć przez telefon, to wszystko dalej będzie chodzić na głowie, a nie na nogach. Ja jestem w lekkim szoku”.
Najgorsze w tej sytuacji jest to, że środowisko medyczne dotąd mimo braku jakichkolwiek naukowych i statystycznych przesłanek na podtrzymywanie teorii o istnieniu pandemii, ciągle nie zaprotestowało (choć zdarzają się chlubne wyjątki) przeciwko poczynaniom polityków, którzy brną coraz głębiej w to koronawirusowe bagno i ciągną za sobą zdezorientowanych obywateli. To może świadczyć niestety o tym, że mamy zły system naboru na studia medyczne, który preferuje umiejętność sprawnego zapamiętywania nad umiejętności logicznego myślenia.
A tak na marginesie, to portal dziennikbaltycki.pl donosił już w połowie sierpnia, że pomorski sanepid odpowiedzialny za diagnostykę zakażeń koronawirusem w regionie, zanim zaczęły się jeszcze grypy i inne wirusówki sygnalizował, że w kasie inspektoratu jest pusto. W dodatku przewidywano taki scenariusz, że w ciągu najbliższych tygodni na badanie próbek, których ilość na dobę w województwie wynosi już ok. 2,5 tysiąca, wykorzystane zostaną środki przeznaczone na tegoroczne płace dla pracowników.
Kiedy przemówią wreszcie uczciwie ci, którzy mogą zatrzymać koronaściemę?
Opracowanie BC
Źródło: https://www.onet.pl/informacje/onetlubuskie/koronawirus-w-polsce-co-slychac-u-slynnej-pani-jadwigi-z-sanepidu/tqzsb0r,79cfc278
Obraz Syaibatul Hamdi z Pixabay