Na Białorusi wciąż jest niespokojnie. Jednak ludzie nie poddają się w swoich demonstracjach i protestach wobec prezydenta Łukaszenki.
Sam Łukaszenko władzy oddać nie chce i jest nawet gotów zginąć. W Białymstoku od ponad tygodnia ludzie przychodzą pod konsulat białoruski, aby wesprzeć mentalnie protestujących za naszą wschodnią granicą. W czwartek zaś ulicami Białegostoku przejdzie marsz.
Kiedy kilka dni temu byliśmy pod konsulatem Białorusi w Białymstoku, wiadomo już było, że planowany był marsz w geście poparcia z protestującymi za naszą wschodnią granicą. Wówczas nie był jednak znany ani dokładny termin, ani trasa marszu.
Wszystko pozostawało w fazie ustaleń i uzgodnień. I trudno się temu dziwić, ponieważ skala emocji jest bardzo duża, a sytuacja może się zmienić lada moment. Zwłaszcza, że protestujących białoruska milicja potrafi traktować niezwykle brutalnie.
Wszelkie gesty wsparcia są przyjmowane przez Białorusinów bardzo ciepło i z ogromnym szacunkiem. To bardzo ważne, aby wiedzieli, że nie są sami w swojej walce o wolność i demokrację. Ludzie na ulicach wielu białoruskich miast protestują w sposób pokojowy, a są traktowani jak bandyci.
Są bici, torturowani, wywożeni w nieznane miejsca, na dodatek bez żadnego pozwolenia na kontakt z bliskimi czy też z karetką pogotowia, gdy pobicie jest poważniejsze niż się wydawało. Są w końcu też ofiary śmiertelne reżimu łukaszenkowskiego.
I to wszystko sprawia, że w ludziach rodzi się coraz większy bunt przeciwko władzy, która swoich obywateli traktuje w ten sposób, ale i wdzięczność dla wszystkich, którzy pomagają lub wspierają walczących o wolność ludzi, jak potrafią.
„Sytuacja na Białorusi pozostaje napięta od wielu dni. Białorusini dokonali wyboru, ale tego wyboru nie chce uznać Łukaszenka, który terroryzuje własnych obywateli, aresztuje, porywa, torturuje i zabija. Jednocześnie Białorusini nie poddają się, pracownicy czołowych państwowych zakładów ogłaszają strajk, a setki tysięcy ludzi wychodzą na pokojowe protesty. Obywatele Białorusi od ponad tygodnia organizują pokojowe pikiety przed budynkiem Konsulatu Generalnego Republiki Białorusi w Białymstoku. Dołączają do nich solidarni obywatele Polski. Zapraszamy wszystkich mieszkańców Białegostoku, którym los Białorusinów nie jest obojętny, do wzięcia udziału w marszu „Solidarności z Białorusią”.
Będziemy spacerować głównymi ulicami naszego miasta, wyrażając w ten sposób naszą solidarność i wsparcie dla tych, którzy walczą teraz o wolność i demokrację na Białorusi. Żywie Biełaruś !!!”
– piszą na stronie wydarzenia organizatorzy marszu, który w najbliższy czwartek, 20 sierpnia, ma przejść ulicami Białegostoku.
Jeśli ktoś ma wolny wieczór i jest w stanie pojawić się na marszu, niech to zrobi. Niech przyjdzie i przejdzie razem z Białorusinami oraz innymi uczestnikami niewielką trasę. Można dołączyć do niego po drodze lub przybyć na początek lub koniec tego wydarzenia i choć w ten sposób wyrazić solidarność z narodem, który jest nam bliski kulturowo, historycznie i terytorialnie.
Marsz wyruszy w czwartek, 20 sierpnia, o godz. 18.00 z Rynku Kościuszki w Białymstoku. I przejdzie właśnie ulicą Rynek Kościuszki do Sienkiewicza, stamtąd Aleją Piłsudskiego, następnie Branickiego i Elektryczną, dokładnie pod numer 9, gdzie znajduje się konsulat Białorusi. Organizatorzy przewidują, że zarówno sam marsz, jak i kolejna manifestacja pod konsulatem potrwa około 2 godzin. Całość ma zakończyć się około godziny 20.00.
Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska
- Źródło: ddb24.pl
- Foto: Sergei Gapon/AFP/East News