Premier zna się na bankach, więc powinien pomóc podkarpackim samorządom, które straciły pieniądze
Ludzie, gdzie ja żyję? Czy ja dobrze widzę i słyszę? Z takimi pytaniami – zadzwonił do redakcji Czytelnik. Nie był to zresztą jedyny głos oburzenia, jaki do nas dotarł w związku z upadkiem PBS Banku w Sanoku.
Ludzie po prostu nie rozumieją, jak to możliwe, że z dnia na dzień przepadają publiczne pieniądze. Ja też tego nie rozumiem. Bo podobno nie żyjemy już, jak to ktoś kiedyś nazwał, w państwie teoretycznym.
Upada bank. Samorządy zostają bez pieniędzy. Wojewoda rzuca jakieś koło ratunkowe, ale o odzyskaniu wszystkich pieniędzy (naszych, społecznych, na lokalne wydatki) cisza.
Trudno więc dziwić się desperacji naszych samorządowców. Zjednoczyli swoje wysiłki, aby wywalczyć rekompensaty za utracone pieniądze i przygotowali specjalną petycję do premiera.
Że musi być respektowane prawo? Ależ oczywiście. Transfer funduszy nie może być przypadkowy. Ale gdzie było to prawo, gdy instytucje publiczne na Podkarpaciu z dnia na dzień straciły pieniądze? Gdzie były instytucje nadzorujące obrót finansami publicznymi, że nie zareagowano wcześniej, by nie doszło do takiej sytuacji? Odpowiedzi na te pytania powinny przynieść wyniki kontroli.
Podkarpaccy samorządowcy coraz głośniej dopominają się tej kontroli. Mamy instytucje stojące na straży finansów publicznych, ale to nie uchroniło nas przed krachem. Powinniśmy się zatem dowiedzieć, co zawiodło. Również po to, by taka sytuacja się nie powtórzyła.
Nawet jeśli okaże się, że odpowiednie instytucje, m.in. Bankowy Fundusz Gwarancyjny, nie mogły zareagować wcześniej, lub że mamy dziurawe prawo, które trzeba zmienić, państwo polskie nie może się uchylić od odpowiedzialności. Bo to przecież państwo stoi na straży porządku i bezpieczeństwa.
Samorządy i instytucje publiczne w naszym regionie straciły pieniądze nie ze swojej winy. Chodzi o prawie 80 milionów złotych. Ktoś z samorządowców słusznie zauważył, że w skali budżetu państwa nie jest to jakaś powalająca kwota.
Ja liczę na to, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości, którzy reprezentują nasz region w parlamencie, potrafią to wszystko wytłumaczyć panu premierowi. Tak się składa, że premier doskonale zna się również na bankach.
Źródło: