„Okazało się, że liczne ekspertyzy mówią: nie taki piach, zły pomysł, dlaczego nie ma palowania”. „Wszyscy wiedzieli, że tam będzie kłopot”?
Marina położona na Wyspie Grodzkiej w samym centrum miasta z widokiem na Wały Chrobrego a jednocześnie na łonie przyrody to miał być atut Szczecina.
Wyspa, na której jest zlokalizowany port jachtowy osiada, co doprowadziło do zniszczenia nawierzchni i wjazdu na most od strony przystani, jest też zagrożeniem dla samego mostu i budynku mariny. Marina, która kosztowała ok. 40 mln zł jest skarbonką bez dna, co roku magistrat musi przeznaczać ogromne kwoty na prace naprawcze i działania zabezpieczające.
W maju 2017 roku wszczęto postępowanie w sprawie zaniedbań przy budowie mariny na Wyspie Grodzkiej. Jak na razie jednak końca śledztwa nie widać, szczecińska Prokuratura Okręgowa już po raz piąty przedłużyła postępowanie w tej sprawie, tym razem do marca tego roku. Nie podaje też żadnych informacji o postępach śledztwa, pomimo tego że jest już w posiadaniu opinii powołanego biegłego z zakresu budownictwa, którego zadaniem była ocena prawidłowości wykonania projektu inwestycji oraz sposobu jej realizacji.
Kontrola przeprowadzona przez komisję rewizyjną Rady Miasta we wrześniu 2017 roku zakończyła się żądaniami odszkodowania od projektanta mariny jak i zadośćuczynienia od wykonawcy projektu za naprawę powstałych uszkodzeń. Z ekspertyz technicznych wynikało, że przy budowie popełniono wiele błędów zarówno w fazie projektowania jak i wykonania. Gminie Miasto Szczecin do tej pory nie udało się wyegzekwować tych pieniędzy. Prokuratura sprawdza natomiast czy decyzja budowy mariny została podjęta przez prezydenta Szczecina z należytym rozeznaniem, co może przy odpowiedzi negatywnej skutkować postawieniem zarzutu niedopełnienia obowiązków i powstania w związku z tym znacznej szkody finansowej.
Na podstawie 24kurier.pl, radioszczecin.pl
Obraz z pixabay.com
Fot. Szczecinolog