Do środy w urzędzie gminy w Miejscu Piastowym na podpisy samorządowców z całego Podkarpacia będzie czekała petycja do premiera o zadośćuczynienie za straty Podkarpackiego Banku Spółdzielczego w Sanoku.
– Czas wstać z kolan i powiedzieć dość. Samorządy nie mogą być traktowane jak kula u nogi rządu, która pokornie przyjmie wszystko, co na nich spadnie. Samorząd terytorialny to część państwa, która dysponuje publicznymi środkami, a w obliczu tej sytuacji rząd powinien te utracone środki zwrócić – mówi Robert Petka, zastępca wójta Olszanicy.
– Tymczasem nam wycięto jedną nerkę, płuco i rękę i mówi się nam, że ostatecznie wszystko jest w porządku, bo nikt nas nie zabił- dodaje.
Samorządowcy z Podkarpacia: rząd powinien wypłacić rekompensatę
Bo przypomnijmy, zgodnie z narracją rządu i wojewody w sprawie restrukturyzacji banku PBS, 43 proc. pieniędzy na kontach, które Bankowy Fundusz Gwarancyjny zagarnął samorządowcom to powód do zadowolenia, bo dzięki temu udało się ocalić 57 proc. środków.
Samorządy z takim rozumieniem sprawy się nie zgadzają. Do tej pory pismo do premiera, prokuratora generalnego i do NIK podpisali włodarze Miejsca Piastowego, Dukli, Beska, Sanoka, Leska i Olszanicy. Podpis złożyli też proboszczowie okolicznych parafii, bo na konta w PBS Banku wpłacane były pieniądze zebrane ze zbiórek m.in. na remonty kościołów. W Załużu pieniądze zostały zabrane nawet komitetowi społecznemu, który zawiązał się tam, by pomóc odbudować dom jednej z rodzin, która straciła swój dobytek w pożarze. Samorządowcy wyliczają podobne historie i podsumowują krótko: to po prostu nieludzkie.
Dlatego wymowa pisma do premiera jest jasna: rząd powinien wypłacić im rekompensatę za straty finansowe, a prokurator iNIK prześledzić proces naprawczy banku, prowadzony przez KNF oraz sam proces przymusowej restrukturyzacji.
– Gdzie była KNF, która miała nadzorować proces naprawczy banku? Przecież jeżeli ktoś daje mi pod opiekę małe dziecko to ja mam na nie oko i w momencie jak się zbliża do skarpy, reaguję, a nie czekam aż ono z niej spadnie i się połamie
– irytuje się wójt Petka.
– KNF powinien zareagować 180 mln zł temu – ucina dodając, że sama mała gmina Olszanica licząca 5 tys. mieszkańców w wyniku restrukturyzacji banku PBS straciła 1,7 mln zł.
Narracja rządu o pomocy to duże nadużycie
I podsumowuje, że obecna sytuacja samorządów przypomina nieco walkę Dawida z Goliatem, dlatego by zwiększyć szanse na wygraną wójtowie namawiają do współpracy. Zwłaszcza, że jak uważają, narracja rządu o rzekomej pomocy jest dużym nadużyciem.
Samorządy dostały co prawda środki na kolejne transze programu „Rodzina 500 plus” oraz subwencji oświatowej, ale nie oznacza to wcale, że dostały więcej. Dostały należne im pieniądze po prostu szybciej. A to z kolei oznacza, że pod koniec roku pojawi się prawdziwy problem.
– To, że otrzymaliśmy subwencję oświatową dzień przed tym, kiedy ona i tak byłaby na koncie i to, że powiedziano nam, że możemy sobie wziąć preferencyjne kredyty to mniej więcej taka pomoc, jakby ktoś podpalił nam dom, potem chodził po pogorzelisku i doradzał gdzie wziąć dobry kredyt na odbudowę – denerwuje się wójt Petka. – To nie tak powinno wyglądać, dlatego apeluję do tych samorządowców, którzy może z uwagi na przynależność partyjną boją się walczyć. Przypominam, że mają działać dla dobra swojej lokalnej społeczności – dodaje.
Bo w przypadku wielu gmin utracone pieniądze to tzw. środki własne, przeznaczone głównie na inwestycje lokalne, również te zaplanowane przy udziale funduszy unijnych. Tak, jak w przypadku Olszanicy na Centrum Integracji Społecznej, mające służyć osobo wykluczonym społecznie, zmarginalizowanym – słowem tym najsłabszym.
Podkarpaccy samorządowcy nie mają wątpliwości, że w skali budżetu państwa kwota blisko 80 mln, jakie straciły samorządy i inne placówki np. szpitale, domy pomocy społecznej to kropla w morzu, którą można bez problemu wysupłać np. z rezerwy celowej. Przypomnijmy, że w ramach świadczenia „500 plus” samorządy straciły 2,9 mln zł, 1,3 mln zł z tytułu świadczeń rodzinnych, a 11,2 mln zł z Funduszu Dróg Samorządowych.
Podkarpacki Bank Spółdzielczy w Sanoku przechodzi przymusową restrukturyzację. Klienci stoją w kolejkach po pieniądze.
AUTOR:Anna Janik