Do tej pory nie ma porozumienia pomiędzy armatorami zajmującymi się wędkarstwem morskim a ministerstwem gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej w sprawie zminimalizowania negatywnych skutków zakazu połowu dorsza na wschodnim Bałtyku. Armatorzy już w zeszłym roku zapowiedzieli w takim wypadku blokadę jednego z ważnych portów handlowych na 7 stycznia. Wstępny plan zakłada uniemożliwienie normalnego działania portu w Gdańsku, Gdyni lub Świnoujściu. 4 stycznia odbędzie się spotkanie sztabu kryzysowego armatorów i zostanie podjęta ostateczna decyzja o tym czy zablokują, któryś z portów. Ponieważ pogoda zapowiadana na czas blokady, może ją udaremnić, armatorzy zdecydują nad przełożeniem terminu blokady lub zmianą formy protestu. Armatorom chodzi o podpisanie z ministerstwem porozumienia, że w I kwartale 2020 roku ich problem „być albo nie być” zostanie rozwiązany. Rybacy oszacowali, że na rekompensaty za złomowanie jednostek i odejście od zawodu lub czasowy postój kutrów, wystarczy ok. 150 mln zł. Ich zdaniem nie jest to kwota, której państwo nie jest w stanie wygenerować. Projekt porozumienia wysłali do ministerstwa w grudniu zeszłego roku. Nie zadowala ich odpowiedź ministerstwa, że wprowadzi zmiany w ustawie o recyklingu, domagają się podania konkretnych kwot.
Na podstawie darlowo.naszemiasto.pl
Obraz szokstudio z pixabay.com