Z czystym sumieniem mógłbym sobie napisać kolejny odcinek serii felietonowej pod tytułem „A nie mówiłem?!”. Gdy pisałem, że między bajki można włożyć deklaracje Dworczaka i Horbana, którzy krzyczeli, że będą szczepić po 3-4 miliony Polaków miesięcznie, w odpowiedzi słyszałem rutynowe zarzuty: „Jakie masz dowody?!”. Jakie? Ekipa propagandystów od Morawieckiego, koniec dowodów! O „szczepieniach” fantazje snuli ci sami, kompletnie skompromitowani przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia i jeden za największych bajkopisarzy Michał Dworczyk. Wystarczyło przyjrzeć się krok po kroku, co ci nieudacznicy zrobili z projektem „szpital narodowy”, aby wiedzieć czym się skończy nowy projekt. Dodatkowo należało zastosować przelicznik skali, bo nie mówimy o jednym „szpitalu narodowym”, ale zadaniu logistycznym dla całej Polski. Wynik? Totalna katastrofa!
Dziś Dworczyk zweryfikował wszystkie propagandowe brednie i sprowadził do prostych liczb, które też są tylko i wyłącznie deklaracją. Z 3-4 milionów miesięcznie zrobiło się 2,9 miliona do końca marca, czyli ponad trzy miesiące. Oczywiście jest to kolejna bajeczka Dworczyka nie poparta żadnym realizmem. On nie ma pojęcia ile szczepionek do Polski dotrze i nie ma pojęcia ile chętnych się zgłosi. Każda taka pusta deklaracja prawie natychmiast jest brutalnie weryfikowana przez życie. W Polsce jest około 26 000 przychodni i 1000 szpitali. Na 27 000 placówek jedynie 6 000 okazało się zdolne do przeprowadzenia prostego, wręcz banalnego zabiegu, jakim jest szczepienie. Plany rządowe sięgały 8 500 punktów, czyli zostały zredukowane o ponad 25%. Przypomnę, że w tym samym MZ, ci sami „spece” wyliczyli wydolność tych punktów na 180 szczepień tygodniowo. Tymczasem po 8 dniach szczepień w 250 punktach i to wyłącznie w szpitalach, gdzie personel medyczny w swoim miejscu pracy szczepi sam siebie, osiągnięto „zawrotny” wynik 50 000 szczepień. Prosta matematyka mówi, że to 25 szczepień dziennie. Podkreślić wypada, że te 6000 punktów to głównie przychodnie, które w przeciwieństwie do szpitali w soboty pracują na 1/4 gwizdka, a w niedziele i święta w ogóle.
Gdyby następną propagandową fantazję Dworczyka traktować poważnie, to w Polsce do końca marca musi dotrzeć 6 000 000 dawek szczepionki. Skąd ten optymizm się wziął u jednego z naczelnych propagandystów? Na pewno nie z faktów, które są następujące: producent mówi, że ma poważne problemy z produkcją, UE mówi, że nie ma szczepionki w wystarczającej liczbie, całe kraje, jak Hiszpania, czy Francja wstrzymały szczepienia, czekając na rozwój wypadków. Prawda jest jedna, Dworczyk i reszta ekipy Morawieckiego wiedzą dokładnie tyle, co przeciętny Polak, reszta to ich polityczne bełkotanie. Pierwsza poważna weryfikacja przyjdzie już 15 stycznia, do tego czasu miał być „wyszczepiony” personel medyczny i „okołomedyczny”, zostało 11 dni i nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że ponad milion medyków oraz pomocy szpitalnej do tego czasu się zaszczepi. Po pierwsze nie będzie takiej ilości szczepionki, po drugie nie będzie tylu chętnych, po trzecie tempo szczepień musiałoby przekroczyć zakładane 180 000 na tydzień i to jakieś trzy razy. Za dwa tygodnie wyjdzie Dworczyk albo jakiś inny czarodziej i znów zweryfikuje plany, tłumacząc to jakimś nowym Bergamo, gdzie jest jeszcze gorzej.
Powtórzę po raz setny, że żadnego „narodowego szczepienia” nie będzie i cała operacja skończy się „narodowym szpitalem II”. Co więcej problemy ze szczepieniem występują wszędzie, w USA mieli zaszczepić 20 000 000 do końca 2020 roku i z optymistycznych planów zrobiło się 4 miliony. Niemcy mają o kilka kroków wyższe tempo niż Polska, Włosi jeszcze gorsze. Wszystko to razem zaczyna przypominać jeden wielki chaos albo zaplanowany, żeby „pandemię” przedłużyć albo wynikający z „myślenia” polityków. Wybrańcy narodów na całym globie krzyczeli, że szczepionka zakończy „pandemię”, tylko zapomnieli, że najpierw trzeba tę szczepionkę mieć, później trzeba mieć chętnych i na końcu zorganizować sprawne szczepienie. Żaden z podstawowych warunków nie został spełniony, co musi się składać na jedną wielką katastrofę.
Matka Kurka (Piotr Wielgucki)
https://www.kontrowersje.net/to_nie_koniec_ale_pocz_tek_kompromitacji_z_narodowym_programem_szczepie
Wolontariusze na ulicach i w galeriach handlowych