Orzeczenie TK w sprawie aborcji nie zakończyło procederu przerywania ciąży

Sprawa furgonetki antyaborcyjnej z drastycznymi obrazami usuniętgo płodu ustawionej na parkingu przed szpitalem w Gorzowie rozpala ciągle lokalną opinię publiczną i stała się przyczyną już kilku postępowań sądowych, a jednak jej właściciel działacz pro-life pomimo wielu szykan nie odpuszcza tej kontrowersyjnej dla wielu w formie kampanii informacyjnej, teraz pod hasłem: ,,Każde dziecko ma prawo do życia”. I trudno się temu dziwić, bowiem jak się okazuje orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie niezgodności dopuszczenia aborcji w przypadkach stwierdzenia u płodu wad genetycznych z Konstytucją, nie zakończyło wcale tego z czym obrońcy życia walczyli. Co prawda polskie szpitale takich zabiegów już nie wykonują, ale proceder zabijania dzieci nienarodzonych trwa dalej w najlepsze.     

       
Jak donosi portal gs24.pl w ciągu pół roku, który minął od ogłoszenia wyroku TK w sprawie aborcji eugenicznej aż ok. 17 tysięcy Polek skorzystało z pomocy inicjatywy Aborcja Bez Granic, zrzeszającej organizacje feministyczne rzekomo wspierające kobiety z problemem niechcianej ciąży. Większość kobiet we wczesnych etapach ciąży zdecydowała się na aborcję farmakologiczną w zaciszu domowym przy pomocy pigułek poronnych (ok.10 tys.), a blisko 600 kobiet w drugim trymestrze ciąży skorzystało z usług klinik zagranicznych, w tym 163 przypadki dotyczyły stwierdzonych wad genetycznych płodu. Jak czytamy w portalu oko.press, w ramach Aborcji Bez Granic, organizacje wsparły w tym czasie ten mocno kontrowersyjny proceder kwotą aż 420 tys. zł.         

Nawet tzw. pandemia i związane z nią ograniczenia w podróżowaniu oraz utrudnienia sanitarne nie stanęły na przeszkodzie niesienia kobietom na wielką skalę tak specyficznie pojmowanej pomocy. Główne kierunki tej szczególnej turystyki medycznej to Anglia i Holandia, gdzie aborcja jest dostępna bez ograniczeń na życzenie oraz Niemcy i Austria. Dziwić może też masowe bezrefleksyjne polecanie kobietom tabletek poronnych, posiadających wiele działań ubocznych, które bez problemu można zamówić korzystając z pomocy organizacji międzynarodowej Women Help Women.                       

Chodzi o farmaceutyki wczesnoporonne znane w Polsce pod nazwą Cytotec stosowany u pacjentów z chorobą wrzodową żołądka i dwunastnicy (mizoprostol wywołuje skurcze macicy i wydalenie płodu) oraz Arthrotec przepisywany pacjentom z reumatoidalnym zapaleniem stawów, którego składniki czynne diklofenak i mizoprostol mogą stosowane u kobiet w ciąży spowodować wady rozwojowe w mózgu płodu, a u dorosłych znacznie zwiększają ryzyko wystąpienia m.in. krwotoków, udaru niedokrwiennego mózgu czy niewydolności układu krążenia i zawału serca.       

Co ciekawe jak wynika z opublikowanej w portalu gs24.pl wypowiedzi Justyny Wydrzyńskiej z organizacji Aborcyjny Dream Team prowadzącej akcję informacyjną o możliwych sposobach aborcji oraz organizującą wyjazdy aborcyjne, wszystkie te działania prowadzone w ramach Aborcji Bez Granic są legalne: ,,Nie robimy nic, co by było niezgodne z prawem. Nasza działalność opiera się o prawo do informacji, które przysługuje każdej osobie niezależnie od płci, statusu majątkowego, czy miejsca zamieszkania. Poruszamy się w ramach obowiązującego prawa, dlatego nie jesteśmy obiektem zainteresowania organów ścigania”.         

I jak tu się więc dziwić desperacji gorzowskiego obrońcy życia i wstrząsowej formie uświadamiania społeczeństwa czym jest aborcja! Może wszystkich oburzonych krwawymi obrazami w przestrzeni publicznej miasta przekonają słowa właściciela furgonetki antyaborcyjnej Kazimierza Sokołowskiego, cytowane przez Gazetę Lubuską:           

,,Dziwne jest to, że ludzie czują się zgorszeni widokiem płodu po aborcji, a nie czują się zgorszeni tym, że zabijane jest nienarodzone dziecko”.         

Opracowanie BC 


Źródło: