Stok narciarski czy górka, takiego dylematu nie mieli uczestnicy kolejnej odsłony koronawirusowego cyrku, tym razem dotyczącej policyjnej interwencji na stoku w Wieżycy-Koszałkowie na Kaszubach. Pomimo, że obiekt zgodnie z rządowymi obostrzeniami nie działał, w święto Trzech Króli pojawiło się tam wielu miłośników sportów i zabaw zimowych zwabionych piękną śnieżną aurą, nie bacząc na przymusową kwarantannę narodową i zakaz działania obiektów sportowych. Dużym ułatwieniem było to, że obiekt ma charakter otwarty, więc nie jest ogrodzony.
Obywatele najpewniej zamierzali zażyć ruchu na świeżym powietrzu, aby poprawić sobie mocno nadwyrężoną działaniami rządu odporność, w celu zwiększenia gotowości do akcji szczepienia, a teraz stojąca na straży praworządności prokuratura i oczywiście sanepid, którego ranga i moc gnębienia obywateli w koronawirusowej rzeczywistości urosły do ponadnaturalnych rozmiarów, mają kuriozalnie zbadać czy nie doszło do … złamania prawa i czy należałoby ich ukarać. Wszak rządowe rozporządzenia, w których aż roi się od absurdalnych i wręcz szkodliwych dla zdrowia zakazów i ograniczeń są całkowicie legalne!
Co ciekawe tą jedną z wielu bulwersujących ostatnio spraw zajął się wreszcie również Rzecznik Praw Obywatelskich. Jak czytamy w portalu radiogdansk.pl zainteresował się czy prowadzone jest w tej sprawie postępowanie administracyjne z zamiarem ukarania niesfornych obywateli korzystających tak niefrasobliwie ze stoku. Rzecznik wystosował do prowadzącego rozpoznanie w tej sprawie sanepidu w Kartuzach pismo domagając się udzielenia na ten temat informacji.
Jest więc nadzieja dla pozbawionych możliwości decydowania o swoim życiu obywateli, że tym razem wszystko nie skończy się chyba tak źle, tym bardziej, że jak powiedziała w rozmowie z dziennikarzem Radia Gdańsk Krystyna Wagner, powiatowy inspektor sanitarny w Kartuzach: ,,Zgodnie z przepisami stoki powinny być zamknięte, ale każda sytuacja jest inna – trudno każdą górkę ogrodzić”.
Opracowanie BC
Źródło: