Na podstawie uchwały Parlamentu Europejskiego, w dniu 9 maja obchodzony jest tzw. Dzień Europy, czyli dzień odgórnie zadekretowanej radości z przyłączenia poszczególnych państw i narodów do UE. W tym roku został on poprzedzony charakterystycznymi oświadczeniami organizacji politycznych i wypowiedziami prominentów z grupy trzymającej aktualnie w Polsce władzę, odnoszącymi się do kwestii członkostwa naszego kraju w UE i usankcjonowania tego stanu w konstytucji RP.
Świętowanie „Dnia Europy” jest u nas faktem, a „Sukces politycznej integracji Europy wprawił niektórych jej architektów i budowniczych w euforię i pewność nieodwracalności zwycięstwa. Faktowi temu zawdzięczamy ich szczerość. Towarzyszy jej cyniczna pogarda wobec ludzi przez nich okłamanych. Nie dość, że z premedytacją oszukali miliony prostodusznych, ale naiwnych, to teraz jeszcze z nich szydzą. Tymczasem maskarada trwa nadal.” – zauważył już w roku 2007 prof. Jerzy Chodorowski, badacz i krytyk „eurosocjalizmu” i „opartej na nim Unii Europejskiej” [1].
Serwis natemat.pl dostarczył nam przykładu [2] znanej niegdyś z postawy antyunijnej Ligi Polskich Rodzin, która chce teraz powrócić do wielkiej polityki dzięki „diametralnej zmianie poglądów”. Dlaczego diametralnej? – Według komunikatu Centrum Badania Opinii Społecznej z maja 2003 r. [3], partia ta bazowała na elektoracie, który na cztery tygodnie przed referendum unijnym opowiadał się w 60-ciu procentach przeciwko przystąpieniu Polski do UE (Samoobrona – 30, PSL – 17, PiS – 16, SLD – 5, PO – 0 %). Po szesnastu latach, gdy elektorat pamiętający sanacyjną „wolną Polskę” prawie już wymarł, a politycy UD/UW/PO/PiS dokończyli swój ubiegłowieczny program „zupełnego przekształcenia” naszego kraju – sytuacja pozwoliła pp. działaczom na oficjalną zmianę poglądów i programu.
W opatrzonym datą 9 marca br. „Aneksie do programu LPR” [4] czytamy, że, jakoby, „dziś 88 % Polaków popiera członkostwo Polski w UE, zaś przeciwnych jest tylko 8 % naszych obywateli”, i że – jak twierdzi Rada Polityczna LPR – „upadł plan stworzenia UE, jako jednolitego państwa z własną konstytucją i centralą w Brukseli oraz podległymi regionami (landami), ale bez roli stolic państw narodowych. Tożsamość państw została utrzymana i trwa.” W związku z tym Rada zadeklarowała: „Jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, Polacy jednoznacznie są z tego faktu zadowoleni, dlatego odpowiedzialna polityka narodowa powinna jak najmocniej uczestniczyć we wszystkich obszarach działalności Unii (…) Naszym zadaniem powinno być promowanie, podtrzymywanie i umacnianie łacińskich fundamentów [sic!] cywilizacyjnych Unii Europejskiej na wzór jej założycieli: Adenauera, Schumana i de Gaspariego, oraz pełnienie w niej roli, jaką nam wyznaczył nasz Wielki Rodak, Święty Jan Paweł II. (…) kategorycznie odrzucamy wielce nieodpowiedzialne działania polityczne reprezentowane, w sposób zakamuflowany, przez partię rządzącą (PiS), oraz jawnie przez tę część sceny politycznej, która głosi hasło Polexitu z prezentowaną antyunijną retoryką. (…) Realizm polityczny oraz odpowiedzialność za Ojczyznę wymaga pełnego i aktywnego uczestnictwa Polski na forum Unii Europejskiej, jako jednego z [jej] głównych filarów i decydentów”. [Według prof. Chodorowskiego [5], „nie jest prawdą, że trzej wymienieni politycy chadeccy byli twórcami-architektami zjednoczonej Europy. (…) żaden z trzech wymienionych polityków chadeckich nie był w pełnym tego słowa znaczeniu ideologiem zapoczątkowanego w połowie lat pięćdziesiątych zjednoczenia Europy. (…) Wszyscy byli wyłącznie realizatorami planu otrzymanego do wykonania od kogoś innego. (…) ideologami i „twórcami-architektami” zjednoczenia Europy, o którym tu mowa, były dwie osoby: Ryszard Coudenhove-Kalergi (1894-1972) oraz Jan Monnet (1888-1979). Obaj byli masonami. Trudno więc mówić o chrześcijańskich początkach jedności europejskiej.”]
Jedni potraktują to jako „zrzucenie masek”, inni jako polityczną woltę („Zmiana geopolitycznego położenia Polski wymaga dostosowania programu i działań do istniejącej rzeczywistości.”), lecz warto też przypomnieć, że według „Obwieszczenia PKW z dnia 21 lipca 2003 r. o skorygowanym wyniku ogólnokrajowego referendum” [6] przystąpienie Polski do UE poparła mniejszość 13.514.872 osób, czyli zaledwie 45,25 % spośród 29.864.969 uprawnionych do głosowania. Nie można więc twierdzić, że większość dorosłych Polaków dobrowolnie zrzekła się wówczas suwerenności na rzecz Paneuropy („dość jednoznacznie poparła proces europejskiej integracji z własnym udziałem”), lecz wręcz przeciwnie – pomimo wieloletniej nachalnej, już za premierostwa Olszewskiego rozpoczętej propagandy, naród polski instynktownie (bo rzetelnej informacji o skutkach traktatów unijnych nie było i w postkomunistycznej rzeczywistości być nie mogło) zbojkotował/odrzucił w swej większości ideę integracji z UE. Natomiast wszelkie dzisiejsze sondaże w tej sprawie mają, jak się wydaje, podobną wartość, jak wyniki głosowania na kandydatów tzw. Frontu Jedności Narodu podczas komunistycznych wyborów do Sejmu w czasach PRL. Za „jedynie słusznymi” kandydatami FJN, czyli za socjalizmem, sojuszem ze Związkiem Radzieckim i tkwieniem w stanie tzw. ograniczonej suwerenności opowiadali się wtedy prawie wszyscy, lecz tylko pozornie, bo musiano przecież głosować w warunkach potężnej promoskiewskiej propagandy, uzależnienia gospodarczego, partyjno-policyjnej presji i braku możliwości przedstawienia i przeforsowania realnej prosuwerennościowej alternatywy.
We wrześniu 1975 roku rządzący socjaliści zapowiedzieli („Tezy na VII Zjazd PZPR”) wpisanie do ówczesnej konstytucji obowiązku życia Polaków w ustroju socjalizmu komunistycznego i obowiązku respektowania „trwałości i nienaruszalności sojuszu z ZSRR”, czyli z patronem i gwarantem obozu ograniczonej suwerenności, co uzasadniano realiami geopolityki i koniecznością realizacji oszukańczego i szyderczego (jak się okazało) hasła: „Aby Polska rosła w siłę, a Polacy żyli dostatniej”, sprowadzonego w praktyce do niszczenia warstwy chłopskiej i zaprzęgnięcia przesiedlonych ze wsi do miast mas do obsługi zadłużenia dolarowego i kieratu zbrojeń sowieckich. Proponowane wówczas zmiany w konstytucji zostały potraktowane przez polskich patriotów jako kolejny akt „jałtańskiego” bezprawia, a przez lepiej poinformowane PRL-owskie elity – jako próba oddalenia w czasie postulowanych zmian rzeczywistych, niezbędnych wobec spodziewanej erozji socjalistycznego (moskiewskiego) systemu. Jeden z aktywistów ówczesnej „demokratycznej opozycji”, „polski trockista”, niebawem KOR-owiec i późniejszy okrągłostołowiec Jacek Kuroń (1934-2004) stwierdził [7], że zapowiedź wprowadzenia antysuwerennościowych zapisów do stalinowskiej konstytucji z 1952 roku wywołała „ruch protestu społeczeństwa polskiego (…) w którym podobno brało udział około 40 tysięcy osób”, przy czym „Protestowano przeciwko formalnemu uznaniu niesuwerenności państwowej Polski oraz (…) formalnemu uznaniu niesuwerenności Narodu Polskiego.” Tamże Kuroń przytoczył treść „najpełniejszego dokumentu tego ruchu”, czyli tzw. Listu 59, podpisanego również przez teścia obecnego prezydenta RP, a wtedy starszego asystenta w Instytucie Filologii Słowiańskiej UJ, Juliana Kornhausera.
Czytamy w nim między innymi: „Uważamy, że nierespektowanie wolności obywatelskich może prowadzić do zniszczenia zaradności zbiorowej, do rozpadu więzi społecznych, do stopniowego pozbawienia społeczeństwa świadomości narodowej i do przerwania ciągłości narodowej tradycji. Jest to zagrożenie dla egzystencji Narodu. Twierdzenia i postulaty, które przedstawiamy, są wyrazem przekonania, że odpowiedzialność za losy naszego społeczeństwa jest wspólna. Uznanie tych wolności, potwierdzone przez konferencję w Helsinkach, nabiera dziś wagi międzynarodowej, gdyż tam, gdzie nie ma wolności, nie ma pokoju ani bezpieczeństwa”.
Odczytywane w tym właśnie kontekście wystąpienie prezydenta RP [8] podczas tegorocznych obchodów trzeciomajowych pod Zamkiem Królewskim w Warszawie nie może nas napawać optymizmem. Andrzej Duda powiedział tam między innymi: „(Unia polsko-litewska) można śmiało powiedzieć, stała się w jakimś sensie pierwowzorem dla Unii Europejskiej. Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej – wskazywał nam nasz Ojciec Święty Jan Paweł II. (…) Dziś mamy dobry okres w naszych dziejach. Od 30 lat żyjemy w wolnej, rzeczywiście suwerennej i rzeczywiście niepodległej ojczyźnie. (…) Chylę czoła i dziękuję wszystkim tym, którzy wprowadzili nas do Sojuszu Północnoatlantyckiego, wszystkim tym, którzy wprowadzili nas do Unii Europejskiej, że to właśnie dzięki ich staraniom, dzięki ich decyzjom, także dzięki słowom Ojca Świętego Jana Pawła II dzisiaj jesteśmy w tych największych na świecie sojuszach. To był pokaz mądrości politycznej. (…) Mamy konstytucję. Trzeba dyskutować nad jej zmianami, bo warto dyskutować. Nad tym, czy powinniśmy wprowadzić zapisy w konstytucji o Unii Europejskiej. Czy powinniśmy w konstytucji zagwarantować obecność w tym wielkim sojuszu. Osobiście jestem przekonany, że tak. Czy powinniśmy zagwarantować obecność w NATO? Uważam, że tak.”
Bardzo zagadkowo brzmiały przy tym zapewnienia prezydenta RP, że celem (i skutkiem) członkostwa Polski w UE ma być „silne państwo”, zwłaszcza wobec jednoczesnego westchnienia ulgi (czy zasadnego?) Rady Politycznej LPR, że jednak „Tożsamość państw[-członków UE] została utrzymana i trwa.” – Cóż więc jej zagrażało, czy też nadal zagraża, w UE?
Zmarły w 2011 roku prof. Jerzy Chodorowski opisał i usystematyzował w książce pt. „Czy zmierzch państwa narodowego?” [9] różne wizje integracyjne („integracja” – scalanie, tworzenie jednej całości z części): „Są tu trzy możliwości:
1) superpaństwo regionalne traktowane jest jako etap na drodze do superpaństwa światowego;
2) lansowane jest jako forma prawno-ustrojowa, która powinna być realizowana równocześnie z przygotowaniem superpaństwa globalnego;
3) występuje jako ostateczna, zamknięta postać przeobrażeń ustrojowych w jakiejś części świata, nie podlegająca dalszej ewolucji.
Otóż autorzy wszystkich omówionych wizji regionalnych opowiedzieli się za etapowością superpaństwa europejskiego. Ewentualność druga, ani trzecia nie znalazła żadnego rzecznika.” (s. 102-103).
I skonkludował: „Nie ma takiej niedorzeczności, której nie można by realizować, jeśli się ma odpowiednią siłę i jeśli się działa w społeczeństwie odpowiednio spreparowanym. (…) Mała to pociecha, że utopia nie może być zrealizowana do końca, gdyż jest buntem przeciw prawom naturalnym. Wystarczy bowiem zacząć jej realizację: im dalej będzie się ją posuwać, tym więcej zła zacznie wyzwalać w świecie. Już samo dążenie utopijne jest nie tylko bezsensowne, ale i niszczycielskie. Utopijność zatem superpaństwa globalnego czy regionalnego nie wyklucza jego urzeczywistniania na drodze likwidacji państwa narodowego.” (s. 105).
O jakie więc „silne państwo” tu chodzi, o jaką chodzi „tożsamość”? A co z tożsamością poszczególnych narodów i tworzących je poszczególnych osób? Czy poszczególni członkowie narodu polskiego mają jeszcze prawo i praktyczną gwarancję (!) zachowania swojej polsko-słowiańskiej, chrześcijańsko-chłopskiej czy małomiasteczkowej tożsamości i mentalności, czy mogą swobodnie żyć swoim własnym prowincjonalnym niegermanizowanym, nieanglicyzowanym, niekosmopolityzowanym na siłę, niekoncesjonowanym i niestandaryzowanym przez UE życiem? I co z naszą rzeczywistą, a nie deklarowaną z trzeciomajowej trybuny WOLNOŚCIĄ, SUWERENNOŚCIĄ I NIEPODLEGŁOŚCIĄ, skoro od dawna wiadomo, że – jak pisał prof. Zygmunt Cybichowski – „przez suwerenność należy rozumieć władzę najwyższą”, a „tak zwana niesuwerenna władza państwowa nie jest [władzą] państwową, lecz autonomiczną”? [10]
Według obwieszczenia PKW z dnia 25.05.2015 r. [11], w drugiej turze wyborów prezydenckich w dniu 24.05.2015 r. na obywatela A. Dudę zagłosowało 8.630.627 osób, czyli zaledwie 28,10 % spośród 30.709.281 dorosłych obywateli uprawnionych w tym dniu do wybierania głowy państwa. Wynik ten absolutnie nie daje obecnemu prezydentowi RP prawa do nazywania siebie „prezydentem wszystkich Polaków” [12], ani nawet rzecznikiem interesów polskiej większości. Pan Duda jest po prostu urzędnikiem krajowym najwyższej rangi, który dostąpił zaszczytu bycia prezydentem RP dzięki trzydziestoletniej już złej organizacji życia politycznego w Polsce i złej ordynacji wyborczej.
Przypomnijmy w tym miejscu, że według obwieszczenia PKW z dnia 27.10.2015 roku [13], podczas wyborów do Sejmu RP przeprowadzonych w dniu 25.10.2015 r. „na listy nr 1 zgłoszone przez Komitet Wyborczy Prawo i Sprawiedliwość oddano 5.711.687 głosów”, czyli na tąże grupę kandydatów na przedstawicieli narodu zagłosowało zaledwie 18,64 % spośród 30.629.150 dorosłych obywateli-suwerenów, uprawnionych w dniu wyborów do delegowania swej władzy suwerennej i stanowienia w ten sposób o składzie i kierunkach polityki władz państwa Rzeczpospolita Polska. Tamże znajdujemy też informację, że na listy kandydatów, które w wyniku wyborów zostały „uprawnione do uczestniczenia w podziale mandatów w okręgach wyborczych” (PiS, PO, PSL, Kukiz’15, Nowoczesna, Zjednoczeni dla Śląska i Mniejszość Niemiecka) zagłosowało łącznie 12.693.698 osób, czyli zaledwie 41,44 % spośród uprawnionych do głosowania. Taką też reprezentatywność (legitymację do sprawowania władzy) ma obecny Sejm, a wyłonione przezeń rządy były i będą rządami mniejszości.
Jest to konsekwencja nie tylko naszego 15-letniego już tkwienia w obozie Unii Europejskiej, ale także rażącego ograniczania wolności słowa i wolności środków społecznego przekazu [14] w Polsce w ciągu ostatnich 30 lat po tzw. okrągłym stole, kanalizowania życia politycznego i rezerwowania go dla specyficznej, po części kamuflującej swoje rodowody nomenklatury, oraz praktycznego zlikwidowania zasady proporcjonalności wyborów poprzez zastosowanie 5-procentowego progu wyborczego począwszy od 1993 roku [15].
W czasie swojego pierwszomajowego wystąpienia z okazji 15. rocznicy wstąpienia Polski do UE [16] „mniejszościowy” premier M. Morawiecki powiedział: „W ciągu ostatnich 30 lat dokonaliśmy trzech wielkich rzeczy: obaliliśmy komunizm, wstąpiliśmy do NATO i weszliśmy do Unii Europejskiej. (…) Spierajmy się, bo taka jest istota demokracji, ale nie podważajmy naszej pozycji w Europie. Nie podważajmy polskiej racji stanu, naszego prawa do wolności i solidarności. (…) Cieszmy się z tego, że od 15 lat jesteśmy w Unii Europejskiej.” W dniu następnym („Dzień Flagi”) M. Morawiecki uczył w Szczecinie „kombatantów i działaczy opozycji antykomunistycznej” [17] co to jest polskość: „Polskość (…) to jest wybór, to jest stan ducha. Polskość oznacza solidarność, polskość oznacza wolność, polskość oznacza wielkość.” Ergo: polskość – jak sądzi premier – to członkostwo w NATO i Unii Europejskiej. Zupełnie inaczej rozumiał to Święty Jan Paweł II, który w trakcie swej homilii w Niepokalanowie (1983) zacytował słowa wypowiedziane przez Polaka-Słowianina Wincentego Witosa w czasie zjazdu PSL „Piast” w Wierzchosławicach w roku 1928: „Ziemia, religia i narodowość. Te trzy wartości dały podstawę do stworzenia państwa [polskiego]. Bez nich nie moglibyśmy go mieć.”
Nic też dziwnego, że w wywiadzie udzielonym 30 kwietnia „Wirtualnej Polsce” [18] PiS-owski premier na pytanie Marcina Makowskiego (02:43): „Niektórzy politycy opozycji chcą wpisać obecność Polski w Unii Europejskiej do konstytucji. Czy pana zdaniem to dobry pomysł?” – odpowiedział: „Na pewno warto rozważyć różnego rodzaju uchwały, rozważyć wprowadzenie – czy do konstytucji, czy… w taki sposób, żeby nikt nigdy tego nie kwestionował.” Bo przecież – jak stwierdził tegoż dnia na spotkaniu wyborczym w Nowym Sączu J. Kaczyński [19] – (6:04): „Polska musi być w Unii Europejskiej, to jest wymóg polskiego patriotyzmu, by tą obecność popierać. I my ją popieraliśmy, kiedy było referendum, my ją popieraliśmy przez cały ten czas i popieramy w dalszym ciągu.” oraz (21:19): „Chcemy, żeby Unia Europejska trwała, zmieniała się na lepsze, żeby była przyszłością Europy i także naszą polską przyszłością.” Portal nacjonalista.pl skomentował to słowami: „Spór między PO i PiS ma wyłącznie charakter personalny. W zasadniczych sprawach (…) obie formacje mówią jednym głosem.” [20]. A wtórują im, dodajmy, „przystawki” w rodzaju LPR.
Zauważmy, że PiS-owska akceptacja dla „opozycyjnego” pomysłu zapisania w konstytucji obowiązku tkwienia Polaków w unijnym obozie ograniczonej suwerenności wywołała reakcję nawet wśród ugrupowań prozachodnio-pronatowskich. W opublikowanym 6 maja „Stanowisku Prawicy Rzeczypospolitej w sprawie proponowanych zmian w Konstytucji RP” [21] pp. Kawęcki, Piłka i Klawiter stwierdzili wprost: „Zaniepokojeni deklaracjami Pana Prezydenta Andrzeja Dudy oraz innych polityków, o możliwości wprowadzenia do Konstytucji Rzeczypospolitej zapisu o członkostwie Polski w Unii Europejskiej stanowczo mówimy NIE. Wpisanie do Konstytucji zapisu o przynależności do Unii jest działaniem ograniczającym suwerenność naszego państwa. (…) Pomysłodawcy wpisania do Konstytucji Rzeczpospolitej członkostwa Polski w Unii Europejskiej proponują, byśmy nałożyli sobie sami ograniczenie suwerenności i samostanowienia o Państwie Polskim, aktem, który obniża rangę Ustawy Zasadniczej. Organizacje międzynarodowe ulegają zmianom, a zapisy w konstytucji pozostają. Pomysłodawcy tego kuriozum wykazują lekceważenie narodu polskiego, odbierając obywatelom prawo do wolności poglądów i oddając ster w ręce międzynarodowej organizacji, w której Polska ma niewiele do powiedzenia.”
Chociaż np. publicyści Ośrodka Studiów Wschodnich krytykowali swego czasu [22] „przedstawianie przez Kreml Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej jako eurazjatyckiego odpowiednika Unii Europejskiej”, to jednak przyznawali, że według innych ocen ta ustanowiona 29.05.2014 r. w Astanie organizacja międzynarodowa była „modelowana na wzór UE” i stwierdzali, że „Na charakter integracji [eurazjatyckiej] wpływa także natura systemów politycznych integrujących się [w ramach EUG] państw – wszystkie są państwami autorytarnymi, w których zasady państwa prawa i działalność instytucji publicznych są instrumentalizowane, a największe znaczenie ma siła autorytarnej władzy. Schemat ten jest przenoszony na relacje w ramach EUG.” – Co ciekawe, tendencje autorytarne istnieją również w państwach członkowskich UE, czym zresztą prof. Maciej Giertych [23] usiłował usprawiedliwić obecną politykę swojej partii: „Teraz Liga Polskich Rodzin popiera Koalicję Europejską (popiera także pozostanie w UE, co jest zmianą w naszym programie). Powodem są beznadziejne rządy PiS. Rząd ten, a właściwie jednoosobowo Jarosław Kaczyński, jak za czasów sanacyjnych Józef Piłsudski, prowadzi Polskę metodą cywilizacji turańskiej ku dyktaturze. Opanowali już całą władzę wykonawczą i ustawodawczą, a dążą do opanowania władzy sądowniczej. Upolitycznili prokuraturę. Opanowali już Trybunał Konstytucyjny i Krajową Radę Sądownictwa. Środowiska sądownicze dzielnie się bronią, ale drugiej kadencji PiS-u nie przetrzymają. (…) Trzeba koniecznie pokazać PiS-owi, że wybory przegra.”
Organizacje międzynarodowe rzeczywiście ulegają zmianom – mogą się np. łączyć. Nie wiemy jeszcze, czy na obszarze Europy Zachodniej i Środkowej zwycięży prodemokratyczna i wolnościowa koncepcja „Europy Ojczyzn”, a więc luźnej konfederacji (albo lepiej: zespołu kilku konfederacji, w tym słowiańskiej) suwerennych państw narodowych, czy też może sklonowana przez Putina koncepcja jednolitych „Stanów Zjednoczonych Europy”, czyli słynna już wizja „Europy od Lizbony do Władywostoku”, wizja wielkiego „silnego państwa” rządzonego żelazną ręką i narzucającego przemieszanym ludom własną wolę, oczywiście, nie tylko poprzez odgórne wpisywanie im zmian do konstytucji.
Już w styczniu 2016 roku z podziwem i entuzjazmem mówił o przyszłości Unii Europejskiej docent Mikołaj Kawiesznikow [24], od 2012 r. kierownik Katedry Procesów Integracyjnych MGIMO (МГИМО) – Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych MSZ Rosji (co ciekawe, tylko do 2015 r. nazywała się ona „Katedrą Integracji Europejskiej”), wiodący pracownik naukowy Instytutu Europy Rosyjskiej Akademii Nauk, ekspert Rosyjskiej Rady Spraw Międzynarodowych (powołanej w 2011 r. rozporządzeniem prezydenta Miedwiediewa; do założycieli tej organizacji zalicza się MSZ Rosji, Ministerstwo Oświaty i Nauki, RAN, Rosyjski Związek Przemysłowców i Przedsiębiorców, Agencję Informacyjną „Interfax”) i honorowy „profesor Jeana Monneta” [25] w 2012 r.
W swoim artykule pt. „Unia Europejska – warianty przyszłości” [26] Kawiesznikow napisał m.in., że „system instytucji [UE] ewoluuje w kierunku współpracy międzyrządowej, przy jednoczesnej powiększającej się dominacji dużych państw, a Niemiec w szczególności. (…) Przekształcenie Europy w drugiej połowie XX wieku – to dzieje zdumiewającego sukcesu. Znaczną część owego sukcesu [integratorzy] zawdzięczają procesowi integracji regionalnej. Dzisiaj dobrodziejstwa wspólnego rynku i swobody przemieszczania się przez granice spływają na wszystkich mieszkańców UE, nie mówiąc już o udogodnieniach, które daje wspólna waluta. Na obszarze UE istnieją społeczności integracyjne, wysoko rozwinięte gospodarki i systemy zabezpieczeń socjalnych, zapewniające wysoką jakość życia. Państwa UE posiadają wieloletnie doświadczenie w delegowaniu suwerenności i zarządzaniu współzależnością dla skutecznego wykorzystania możliwości płynących z globalizacji i minimalizowania towarzyszącego jej ryzyka. Eurosojuz jest przykładem efektywnego zorganizowania regionalnego podsystemu stosunków międzynarodowych.
(…)
Najprawdopodobniej, Unia postara się zakończyć serię obecnych kryzysów poprzez połączenie strategii konsolidacji („consolidation of Europe”) i elastycznej integracji („flexible Europe”), co w średniodługiej perspektywie doprowadzi do przekształcenia UE w system „jądra i peryferii” [„Dzisiaj kontury jądra stają się coraz lepiej widoczne: to zmodernizowana strefa euro, minus niektóre słabe ekonomicznie kraje, plus niektóre kraje Europy Środkowej (przede wszystkim Polska).”]. W tej sytuacji, Niemcy będą w stanie sprawować przywództwo w strefie euro, a strefa euro będzie wyznaczać strategię rozwoju „wielkiej UE”.” (tłum. GG.).
Jaka to będzie strategia i jak wielką okaże się Unia – dowiemy się po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Niezależnie od tego – i pomimo zachwytów badaczy moskiewskich – powinniśmy odrzucić dalszą „integrację europejską” (czyli całą tą dotychczasową „unijną” destrukcję) jako szczytowy wykwit socjalizmu i próbę narzucenia narodom Europy cywilizacji kolektywistycznej (gromadnościowej) z jej obowiązkową quasireligią „ROZWOJU”. Całkowitą rację miał prof. Jerzy Chodorowski przepowiadając na początku naszego stulecia [27], że „Nie ma żadnych podstaw, ani żadnych szans na realizację nadziei, że Polska, wszedłszy do Unii Europejskiej, będzie mogła (…) uczynić Unię „Europą ojczyzn”, związkiem suwerennych państw i narodów, respektującym ich tradycje i odrębności kulturowe.”
Jednak w Europie „Doszło do tego, że całe elity polityczne, których głównym obowiązkiem jest ochrona suwerenności własnych państw i narodów, stały się dla tej suwerenności największym zagrożeniem.” [28], zaś organizacje polityczne przeciwstawiające się członkostwu Polski w UE pozmieniały już „diametralnie” swoje programy lub zostały zmarginalizowane [29]. Nikt nie przeszkodzi beneficjentom „okrągłego stołu” we wprowadzeniu prounijnych i pronatowskich zapisów do „masońskiej konstytucji” (określenie prof. M. Giertycha) [30], przygotowanej i uchwalonej 02.04.1997 r., tj. za kadencji Sejmu wyłonionego w 1993 r. na podstawie antydemokratycznej nieproporcjonalnej ordynacji przez zaledwie 52 % uprawnionych obywateli [31], w którym najwięcej mandatów (mimo znacznie gorszych wyników głosowania) miały partie socjalistyczne: SLD – 37,2 %, PSL – 28,7 %, UD/UW – 16,1 % i Unia Pracy – 8,9 %, przy czym dwie pierwsze z nich tworzyły także rząd (pod kierunkiem Włodzimierza Cimoszewicza, SLD), działający w okresie: luty 1996 – październik 1997 i posiadający wsparcie urzędującego od grudnia 1995 r. do grudnia 2005 r. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego – współtwórcy Socjaldemokracji RP i SLD, a w l. 1993-1995 szefa komisji konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. Rząd ten dopilnował zakończenia prac nad tekstem konstytucji na początku 1997 r., zatwierdzenia jej projektu przez Zgromadzenie Narodowe (451 głosów „ZA” i tylko 40 „przeciw”) i referendum konstytucyjne z 25.05.1997 r., (tylko 22,59 % uprawnionych „ZA”, frekwencja zaledwie 42,86 % uprawnionych do głosowania) [32], podpisania jej przez prezydenta i ogłoszenia w „Dzienniku Ustaw” (16.07.1997).
Konstytucja z 1997 roku, która umożliwiła „integratorom” dalsze działania prounijne bez obaw o zarzut ich niekonstytucyjności, weszła w życie po trzech miesiącach od jej ogłoszenia, a więc na początku kolejnej kadencji Sejmu, w którym ówczesna „opozycja”, wspierana od początku kampanii wyborczej przez ks. Rydzyka i innych duchownych, zdobyła łącznie 58 % mandatów (AWS z 14 posłami Porozumienia Centrum, UW, ROP z posłem J. Kaczyńskim, prezesem PC), zaś współtworząca ją ówczesna partia późniejszego premiera Donalda Tuska, czyli Unia Wolności (której p. Tusk wtedy wiceprzewodniczył i reprezentował ją w senacie), wchodziła w skład powołanego przez tą „opozycję” rządu, posiadając w nim m.in. stanowisko ministra finansów (a zarazem wicepremiera) i de facto nim kierując. Owa większość parlamentarna i jej rząd skupiły się wówczas na wtłoczeniu naszego kraju do NATO (akcesja 12.03.1999) i przygotowywaniu wtłoczenia go do UE (rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych 31.03.1998).
Dzisiaj pp. socjaliści z „lewicy”, „centrum” i „prawicy” dziękują sobie nawzajem przed kamerami za wieloletnią współpracę w tym zakresie, a planowane przez nich dopiski do obecnej konstytucji mają, po prostu, usprawiedliwić ich antydemokratyczne, antysuwerennościowe i lekceważące prawa Polaków poczynania. – „Żeby nikt nigdy tego nie zakwestionował” i kiedyś nie rozliczył.
Nawet członek Zarządu Krajowego współtworzącej obecny pisowski rząd partii Porozumienie Jarosława Gowina, były minister i wiceminister obrony w rządach Olszewskiego i Buzka, dr hab. Romuald Szeremietiew zmuszony był (w październiku 2018 r.) przyznać [33], że „doktryna „ograniczonej suwerenności” nie uchroniła bloku sowieckiego przed rozpadem, ZSRR też przestał istnieć. Tymczasem podobny sposób traktowania suwerennych działań państw zachował się w głowach części wpływowych elit unijnych dążących do ograniczenia suwerennych praw państw członkowskich UE. Wprawdzie unijna Bruksela nie ma do dyspozycji siły zbrojnej, aby przywoływać do porządku niepokorne państwa, ale używa różnych gróźb i stara się stosować sankcje. To z tego powodu tzw. eurosceptycy często porównują UE do ZSRR. Takie porównanie to przesada, ale można uznać, że polityka dyscyplinowania niepokornych rządów uprawiana przez unijnych biurokratów wygląda jak wersja soft „ograniczonej suwerenności” państw bloku sowieckiego.
(…)
Niezależna Polska budująca związki polityczne, gospodarcze i wojskowe z sąsiadami na północy (rejon Bałtyku) i na południu (poszerzająca się Grupa Wyszehradzka), wspierająca Gruzję i Ukrainę nie wzbudza entuzjazmu w Moskwie, ale też w Berlinie, Paryżu i w unijnej Brukseli. Niezależna polityka tak dużego państwa jak Polska może kolidować z interesami ważnych państw europejskich. Dlatego są podejmowane wysiłki, aby Polska nie mogła odgrywać podmiotowej roli na europejskiej scenie. (…) Jeśli projekt Zjednoczona Europa ma być sukcesem, to państwa tworzące UE muszą znaleźć rozwiązania gwarantujące państwom tworzącym UE zachowanie suwerenności. Niepokoi, że tego nie rozumieją ludzie decydujący dziś o polityce unijnej.”
Polska znowu w „obozie ograniczonej suwerenności” – czy wypada tym się chwalić w konstytucji?
Grzegorz Grabowski
(maj 2019)
Przypisy:
[1] – Jerzy Chodorowski, Maskarada socjalizmów, „Nowy Przegląd Wszechpolski” nr 11-12/2007, s. 21. https://www.npwmag.pl/archiwum/2007/11-12.pdf
[2] – Rafał Badowski, Zaskakujący powrót LPR na scenę polityczną. Diametralna zmiana poglądów https://natemat.pl/266447,liga-polskich-rodzin-wraca-na-scene-polityczna-dolacza-do-ke (11.03.2019).
[3] – Poparcie dla integracji na cztery tygodnie przed referendum akcesyjnym. Komunikat z badań [CBOS w dniach 9-12.05.2003], Warszawa, maj 2003, s. 4-5. https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2003/K_083_03.PDF
[4] – Aneks do programu LPR http://www.lpr.pl/pl/2019/03/10/aneks-do-programu-lpr/ (10.03.2019).
[5] – Jerzy Chodorowski, Kto kogo prowadzi? Szkice o zjednoczonej Europie i globalizmie, Wydawnictwo WERS, wydanie 1, Poznań 2003. Pierwodruk: „Nowy Przegląd Wszechpolski” nr 7-8/2000. http://npwmag.pl/archiwum/ARCHIWUM_NPW/2000_07_08/HIW-Chodorowski_Kto-kogo-prowadzi.html
Z „Przedmowy”: „Zamieszczone w niniejszym zbiorze teksty są rozszerzoną wersją moich artykułów opublikowanych w latach 2000-2002 w „Nowym Przeglądzie Wszechpolskim”. Artykuł pierwszy „Kto kogo prowadzi?” dał tytuł całemu zbiorowi (…). J. Ch.”
[6] – Obwieszczenie PKW z dnia 21 lipca 2003 r. o skorygowanym wyniku ogólnokrajowego referendum w sprawie wyrażenia zgody na ratyfikację Traktatu dotyczącego przystąpienia RP do UE, „Dziennik Ustaw” 2003, nr 132, poz. 1223. http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20031321223/O/D20031223.pdf
[7] – Jacek Kuroń, Myśli o programie działania, „Aneks” nr 13–14, 1977, s. 4–32. http://www.ecs.gda.pl/library/File/nauka/kc/p04/2_MYSL-POLITYCZNA_KURON.pdf
[8] – [Andrzej Duda,] Wystąpienie podczas obchodów Święta Narodowego 3 Maja https://www.prezydent.pl/aktualnosci/wypowiedzi-prezydenta-rp/wystapienia/art,701,wystapienie-3-maja.html (03.05.2019).
[9] – Jerzy Chodorowski, Czy zmierzch państwa narodowego?, Wydawnictwo WERS, Poznań 1996, s. 102-103 i 105.
[10] – Suwerenność /w:/ Zygmunt Cybichowski, Encyklopedia podręczna prawa publicznego (konstytucyjnego, administracyjnego i międzynarodowego), T. 2, Wyd. Bibljoteka Polska, Warszawa [T. 1-2: 1926-1929], s. 1000-1002. http://www.bibliotekacyfrowa.pl/Content/78809/PAd_50811.pdf
[11] – Obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 25 maja 2015 r. o wynikach ponownego głosowania i wyniku wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej [Dz.U. z 26 maja 2015, poz. 725] https://prezydent2015.pkw.gov.pl/aktualnosci/0/93_Obwieszczenie_Panstwowej_Komisji_Wyborczej_z_dnia_25_maja_2015_r_o_wynikach_ponownego_glosowania_i_wyniku_wyborow_Prezydenta_Rzeczypospolitej_Polskiej
[12] – Zob.: Andrzej Duda ogłasza, że Andrzej Duda nie jest prezydentem wszystkich Polaków http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114871,21754812,andrzej-duda-oglasza-ze-andrzej-duda-nie-jest-prezydentem-wszystkich.html (01.05.2017), gdzie czytamy: „To nowość, bo o tym, że będzie „prezydentem wszystkich Polaków” mówił m.in. w kampanii i tuż po ogłoszeniu wyników wyborów w maju 2015 roku. Mało tego, o tym, że Duda będzie prezydentem wszystkich Polaków mówiła Beata Szydło, dziś premier, a wówczas szefowa jego sztabu wyborczego.”
[13] – Obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 27 października 2015 r. o wynikach wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzonych w dniu 25 października 2015 r. [Dz. U. z 28 października 2015, poz. 1731] https://parlament2015.pkw.gov.pl/akty_prawne/0/71_OBWIESZCZENIE_PANSTWOWEJ_KOMISJI_WYBORCZEJ_z_dnia_27_pazdziernika_2015_r_o_wynikach_wyborow_do_Sejmu_Rzeczypospolitej_Polskiej_przeprowadzonych_w_dniu_25_pazdziernika_2015_r_Dz_U_z_dnia_28_pazdziernika_2015_r_poz_1731
[14] – Zob.: Papieskie orędzia na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu https://www.paulus.org.pl/210,oredzia-na-dni-srodkow-spolecznego-przekazu ; W czyich rękach są polskie media? https://wolnemedia.net/w-czyich-rekach-sa-polskie-media/ (30.12.2010); „…doczekaliśmy się czasów, w których po przemianach ustrojowych w Polsce, większość mediów, poza oczywiście państwowymi, jest w rękach obcego kapitału, przeważnie niemieckiego. W tak ukształtowanym systemie medialnym nie można mówić o żadnej swobodzie wypowiedzi czy też mówieniu prawdy” – tymi słowami portal odkrywamyzakryte.com podsumował zorganizowaną przez Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich konferencję pt. „Własność mediów w Polsce. Prasa, radio, telewizja ogólnopolska” (12.02.2018) i zaprezentowaną na niej publikację CMWP SDP pt. „Struktura własności mediów w Polsce. Prasa, radio, telewizja (stan na maj 2017)” (Struktura własności 10-02-18 http://cmwp.sdp.pl/do-pobrania/ ) – zob.: Do kogo należą media w Polsce? – czyli cała prawda o „polskich mediach” https://www.odkrywamyzakryte.com/prawda-o-polskich-mediach/
[15] – Zob. art. 3 Ustawy z dnia 28 maja 1993 r. Ordynacja wyborcza do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej [Dz.U. 1993, nr 45, poz. 205] http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19930450205/O/D19930205.pdf
[16] – Wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego z okazji 15. rocznicy wstąpienia Polski do UE https://www.premier.gov.pl/multimedia/wideo/wystapienie-premiera-mateusza-morawieckiego-z-okazji-15-rocznicy-wstapienia-polski.html (01.05.2019). https://youtu.be/ssgALfM8Qak
[17] – Premier Mateusz Morawiecki podczas Dnia Flagi w Szczecinie https://www.premier.gov.pl/multimedia/wideo/premier-mateusz-morawiecki-podczas-dnia-flagi-w-szczecinie.html (02.05.2019). https://youtu.be/QELT-FRF4oM
[18] – Premier Mateusz Morawiecki w ogniu pytań Machały i Makowskiego. Zobacz cały wywiad https://opinie.wp.pl/premier-mateusz-morawiecki-w-ogniu-pytan-machaly-i-makowskiego-zobacz-caly-wywiad-6376083765151873v (30.04.2019).
[19] – Jarosław Kaczyński – Wystąpienie Prezesa PiS w Nowym Sączu https://www.youtube.com/watch?v=qEwJIHZdJpw (30.04.2019).
[20] – Zarządcy III Rzeczy na kolanach przed UE i NATO https://www.nacjonalista.pl/2019/05/04/zarzadcy-iii-rzeczy-na-kolanach-przed-ue-i-nato/ (04.05.2019).
[21] – Stanowisko Prawicy Rzeczypospolitej w sprawie proponowanych zmian w Konstytucji RP http://prawicarzeczypospolitej.org/aktualnosci,pokaz,2340 (06.05.2019). Już w sierpniu 2017 r. ówczesny wiceprezes, a obecny (od 16.06.2018 r.) prezes Prawicy Rzeczypospolitej, dr Krzysztof Kawęcki oceniał: „Działania UE przypominają doktrynę Breżniewa o tzw. ograniczonej suwerenności, która pozwalała sowietom na ingerencję w wewnętrzne sprawy państw bloku sowieckiego. Podobnie postępuje dzisiaj Unia Europejska. (…) Zdecydowana większość współczesnych decydentów UE to pokolenie ’68. To ludzie wychowani w duchu poglądów nowej lewicy i to oni decydują o obecnym kształcie unii. Wpływ na kształt unii mają obecnie dwie największe frakcje: socjaliści, których zasady od zawsze są sprzeczne z wartościami cywilizacji chrześcijańskiej oraz Europejska Partia Ludowa, zwana Chrześcijańską Demokracją, z zasadami chrześcijańskimi nie mająca nic wspólnego. Już w latach 70., te dwie frakcje zdominowały kierunek modelu Unii Europejskiej. To dążenie do stworzenia „superpaństwa” czy wielkiej federacji mającej na celu zniszczenie państw narodowych, zasady suwerenności oraz dziedzictwa chrześcijańskiego i kulturowego Europy. (…) Tkwienie w UE będącej zagrożeniem dla tożsamości kulturowej Polski jest dla nas śmiertelnym zagrożeniem i jest to granica, której przekroczyć nam nie wolno.” – „To początek końca Unii Europejskiej!” Wywiad [Jacka Międlara] z dr. Krzysztofem Kawęckim https://wprawo.pl/2017/08/29/tylko-u-nas-to-poczatek-konca-unii-europejskiej-wywiad-z-dr-krzysztofem-kaweckim/ (29.08.2019).
[22] – Aleksandra Jarosiewicz, Ewa Fischer, współpr. Tomasz Bakunowicz, Eurazjatycka Unia Gospodarcza – więcej polityki, mniej gospodarki, „Komentarze OSW” nr 157 z dn. 20.01.2015 r., s. 1 i 3. https://www.osw.waw.pl/sites/default/files/komentarze_157_0.pdf
[23] – Maciej Giertych, Wybory do Parlamentu Europejskiego, „Opoka w Kraju” nr 99 (120), kwiecień 2019 r. http://opoka.giertych.pl/owk_99.htm
[24] – Кавешников Николай Юрьевич (Kawiesznikow Mikołaj Jerzewicz) https://mgimo.ru/people/kaveshnikov/
[25] – Zob.: Jean Monnet Programme https://en.wikipedia.org/wiki/Jean_Monnet_Programme ; Katedra „Jean Monnet” https://ec.europa.eu/programmes/erasmus-plus/opportunities/jean-monnet-chair_pl ; Программа Жана Монне (Program Jeana Monneta) http://osu.ru/sites/sempravo/jean-monnet-program
[26] – Кавешников Николай Юрьеви, Европейский союз: варианты будущего (Kawiesznikow Mikołaj Jerzewicz, Unia Europejska – warianty przyszłości) https://mgimo.ru/about/news/experts/evropeyskiy-soyuz-varianty-budushchego/ (18.01.2016). Sformułowane tutaj wnioski Autor powtórzył też w późniejszych publikacjach, np.: Николай Кавешников, Новые реалии интеграции (Mikołaj Kawiesznikow, Nowe realia integracji) http://www.ng.ru/ideas/2017-04-13/5_6973_real.html (13.04.2017), a w roku 2018 skonstatował: „Wyjście Wielkiej Brytanii z UE doprowadzi do zwiększenia wpływów osi niemiecko-francuskiej i osłabienia Grupy Wyszehradzkiej. To wydarzenie pozbawi Unię Europejską największego i najbardziej wpływowego eurosceptyka, zwolennika „Europy narodów”. A w takiej sytuacji kraje zajmujące podobną pozycję zostaną nieco zmarginalizowane” – zob.: Любовь Глазунова, Год до Brexit: кто займет место Британии в ЕС (Miłość Głazunowa, Rok do Brexitu: kto zajmie miejsce Brytanii w UE) https://www.mk.ru/politics/2018/03/14/god-do-brexit-kto-zaymet-mesto-britanii-v-es.html (14.03.2018).
[27] – Jerzy Chodorowski, Kto kogo prowadzi? Szkice o zjednoczonej Europie i globalizmie, Wydawnictwo WERS, wydanie 1, Poznań 2003. Pierwodruk: „Nowy Przegląd Wszechpolski” nr 7-8/2000. http://npwmag.pl/archiwum/ARCHIWUM_NPW/2000_07_08/HIW-Chodorowski_Kto-kogo-prowadzi.html
[28] – Jerzy Chodorowski, Bez kropki nad „i” /w:/ Kto kogo prowadzi? Szkice o zjednoczonej Europie i globalizmie, Wydawnictwo WERS, wydanie 1, Poznań 2003. Pierwodruk: „Nowy Przegląd Wszechpolski” nr 11-12/2001. Za: http://www.fatalnafikcja.pl/kropka.htm
[29] – Przykładem może być Przymierze Ludowo-Narodowe prezesa A. Turka (zastąpionego niedawno przez 83-letniego M. Barańskiego), które w punkcie 1 swej „Deklaracji ideowo-programowej” z 12.01.2013 r. głosiło: „Realizowana przez wszystkie kolejne rządy po 1989 r. polityka tzw. integracji Polski ze strukturami zachodnimi, w pierwszym rzędzie z UE, przyniosła jej niezmiernie szkodliwe skutki w postaci przede wszystkim kompleksowej wyprzedaży, albo nawet wprost rozgrabienia majątku narodowego, pogłębiającej się zapaści gospodarczej, dramatycznego wzrostu bezrobocia i obszarów nędzy w polskim społeczeństwie, a równolegle także szybko postępującego kryzysu moralnego i demograficznego. Po integracji Polski z UE ze zdwojoną szybkością postępuje proces niszczenia polskiego dorobku materialnego, duchowego i kulturowego, a narzucone nam przez Brukselę, przy aprobacie rodzimych euroentuzjastów, warunki członkostwa stawiają nas w upośledzonej roli kraju członkowskiego drugiej lub nawet wręcz trzeciej kategorii, z wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami. Wobec tego uważamy za sbsolutnie niezbędną gruntowną renegocjację warunków członkostwa w UE, a w razie niemożności przeprowadzenia tejże optujemy za niezwłocznym wyjściem Polski z tej ponadnarodowej, globalistycznej struktury.” – zob.: http://piastpolski.pl/wp-content/uploads/2015/03/deklaracja_ok.jpg
Podobnie można ocenić – sądząc po fotorelacji z pierwszomajowego „otwartego wiecu” Narodowego Odrodzenia Polski przy kolumnie króla Zygmunta i zawartym w niej stwierdzeniu: „w tzw. „uznanych” mediach na temat [tej] akcji nacjonalistów nie było dosłownie ani słowa (skoncentrowano się na przemarszu komitetu wyborczego Konfederacja [*])” – możliwości oddziaływania NOP i jej antyunijnego postulatu-hasła: „Polska musi uwolnić się spod politycznego i gospodarczego jarzma Brukseli. Naszym celem jest Wielka i Wolna Polska w Europie Wolnych Narodów!” – zob.: Unia Europejska: Wybierasz – Przegrywasz https://www.nop.org.pl/2019/05/04/unia-europejska-wybierasz-przegrywasz/ (04.05.2019).
[*] – Wprawdzie na oficjalnych stronach ogłoszonej 27.02.2019 r. koalicji wyborczej „Konfederacja KORWiN Braun Liroy Narodowcy” – konfederacja.eu – i niezarejestrowanej partii Korwina-Mikke (zob.: Kłopoty partii KORWiN. Sąd: Ona nie istnieje https://dorzeczy.pl/kraj/93199/Klopoty-partii-KORWiN-Sad-Ona-nie-istnieje.html , 11.02.2019) – wolnosc.pl – trudno było doszukać się odniesień do majowych enuncjacji wierchuszki PiS-u w sprawie prounijno-pronatowskich zmian w konstytucji, lecz za to na ich facebookowych kontach już tak, przy czym temat wyzyskano tam po prostu jako paliwo w kampanii do europarlamentu: „uległość wobec Unii Europejskiej i jej zdegenerowanych elit jest niedopuszczalna. Konfederacja KORWiN Braun Liroy Narodowcy nigdy nie zgodzi się na takie działania! Okazuje się, że nasza propolska #Konfederacja jest jedynym obozem, który jasno sprzeciwia się dyktatowi UE i stoi na straży suwerenności Polski. Prosimy o UDOSTĘPNIANIE! Pamiętajcie o tym 26 maja i głosujcie po polsku! Nie pozwólmy oddać naszej Ojczyzny w ręce Brukseli!” – https://www.facebook.com/KONFEDERACJA2019/ (06.05.2019 03:53).
Jest rzeczą wątpliwą, by stworzona ad hoc „Konfederacja” mogła się przeciwstawić decyzjom POPiS-owych elit, ani tym bardziej wyrwać Polskę „z rąk Brukseli”, skoro – jak przekonywał kilka dni później słuchaczy Polskiego Radia 24 wiceprezes PiS Antoni Macierewicz – „jest to struktura zlepiona z kilku drobnych środowisk, która tak naprawdę jest skonstruowana przez pana Janusza Korwina-Mikke po to, żeby to pan Janusz Korwin-Mikke wszedł do Parlamentu Europejskiego. (…) I to nie ma żadnych innych celów, jak tylko ten.” – plik audio: 11.05.19 Antoni Macierewicz o imperialistycznej polityce Rosji /w:/ Antoni Macierewicz: nie ma wątpliwości, że ludzie związani z Władimirem Putinem przypuszczają atak na nasz kraj https://polskieradio24.pl/130/5925/Artykul/2307133,Antoni-Macierewicz-nie-ma-watpliwosci-ze-ludzie-zwiazani-z-Wladimirem-Putinem-przypuszczaja-atak-na-nasz-kraj (11.05.2019).
Tymczasem proamerykański red. Tomasz Sakiewicz doszukał się znacznie głębszego sensu w lepieniu „Konfederacji”, pisząc w kwietniowym tekście pt. „Narodowcy w służbie lewactwa” („Gazeta Polska” nr 16/2019), że „Dzisiaj to nowi narodowcy, w jakiejś mierze nawiązujący do komunistyczno-narodowej ideologii Mieczysława Moczara, stanowią największą szansę powrotu lewacko-liberalnej ekipy PO-PSL-SLD. (…) Logika ordynacji wyborczej jest nieubłagana: wzrost poparcia dla opozycji o jeden–dwa procent nie da jej dzisiaj władzy. [Natomiast] Odebranie kilku procent PiS-owi może pozbawić go nawet kilkudziesięciu mandatów. To wystarczy, byśmy zobaczyli na mównicy rządowej rozradowanego Tuska, wspieranego przez Włodzimierza Cimoszewicza i resztki PSL. (…) Niezależnie od prób wpływania na pseudonarodowców przez Moskwę stają się oni dzisiaj wielką nadzieją liberalnej lewicy.” – https://www.gazetapolska.pl/19172-narodowcy-w-sluzbie-lewactwa (17.04.2019), cyt. za: Sakiewicz: Narodowcy w służbie lewactwa. Postmoczarowcy szansą powrotu dla PO-PSL-SLD https://niezalezna.pl/268112-sakiewicz-narodowcy-w-sluzbie-lewactwa-postmoczarowcy-szansa-powrotu-dla-po-psl-sld (17.04.2019). Zob. także wypowiedź T. Sakiewicza (4:20) w Radio WNET: Sakiewicz: Lewica wykorzystuje Korwina i Brauna. Komu służy Konfederacja? Na pewno nie Polakom https://youtu.be/H7F2cE0ygrc (17.04.2019).
Wtóruje mu prezes zarejestrowanej partii Stronnictwo Narodowe Leszek Bubel, który na pierwszej stronie pisma „Tylko Polska” (nr 21/2019 z 23-29.05.2019 r.) wezwał do niegłosowania na „Konfederację” (za: https://www.facebook.com/TylkoPolska.TygodnikNarodowy/ , 17.05.2019 05:59), a w opublikowanym 15 maja filmie pt. „Konfederacja „Targowica Oszołomów 2019”” https://youtu.be/oHYTWFxjEVQ?t=8472 (alternatywa: https://www.bitchute.com/video/SfOs1sfnw8ul/ ) podsumował (2:21:12): „Ci ludzie robią szyderstwo z patriotyzmu. Przyjrzyjcie się państwo ich wyczynom – czy nie mam racji? Skład personalny wodzów listy wyborczej i te „przyssawki”, to jest jakaś ustawka żydowska, mocna, naprawdę. To przypomina taką słynną operację „Trust”. Towarzystwo, które na paplaninie dla lemingów chce się dorwać do dużej polityki – waszym kosztem i moim kosztem, dlatego zabieram głos, żeby do tego nie dopuścić, poświęcam cały swój autorytet. Zaufajcie mi: to absolutnie nie ma nic wspólnego z patriotyzmem, z tym wszystkim, co głoszą.” [Prezes Bubel ma tu na myśli operację dezinformacyjno-kontrwywiadowczą Dzierżyńskiego i Mienżyńskiego przeciwko antybolszewickiej opozycji, rosyjskiej białej emigracji i państwom zachodnim, opierającą się w l. 1921-26 na tworzonych i kontrolowanych przez sowieckie tajne służby organizacjach: Monarchistycznej Organizacji Centralnej Rosji (MOCR) i będącej jej „rozwinięciem” Monarchistycznej Organizacji Rosji (MOR) – zob.: Robert Buliński, Operacja „Trust” – majstersztyk kontrwywiadu sowieckiego http://wiekdwudziesty.pl/operacja-trust-majstersztyk-kontrwywiadu-sowieckiego/ (31.03.2016).]
[30] – W swojej „Opoce w Kraju” nr 22 z maja 1997 roku prof. Maciej Giertych pisał: „W przeddzień wizyty papieskiej w Polsce zaplanowane jest referendum konstytucyjne [25.05.1997]. Wrogowie Polski, chrześcijaństwa i normalności mają nadzieję, że ogłupiały naród polski zatwierdzi masońską konstytucję. Koniecznie trzeba iść głosować i trzeba głosować przeciw tej konstytucji. (…)
Dlaczego twierdzę, że jest to konstytucja masońska? Oto kilka powodów:
Jest to konstytucja podobna tym, które Anglicy piszą dla swoich byłych kolonii. Gdyby nie godło państwowe i stolica, można by ją kserować dla dowolnego kraju.
Konstytucja ta nie zawiera żadnych gwarancji. Praktycznie wszystko (granice, władza nad wojskiem, wolność osobista, prawo do mienia, do działalności gospodarczej, do tajemnicy korespondencji i telefonów, dostęp do teczek UB itd.) może być zmienione przy pomocy ustaw uchwalanych zwykłą większością głosów (kolejne artykuły kończą się sformułowaniem „…ograniczenie może nastąpić jedynie w przypadkach określonych w ustawie i w sposób w niej określony” lub podobnym). Obecny Sejm jest w stanie każdy zapis zmienić – zobaczymy zaraz po uchwaleniu [nowej konstytucji]!!!
Konstytucja winna definiować i ograniczać kompetencje Sejmu i innych organów władzy, tymczasem posłowie będą mogli uchylić prawie każdy jej zapis.
Adam Wysocki, mason Wielkiego Wschodu i członek Uniwersalnej Ligi Masońskiej, redaktor pisma Wolnomularz Polski, zapewniał, „że w dyskusji, która się toczy w Polsce nad kształtem nowej konstytucji, masoni mają także swój udział” (Kurier Poranny 2/3.V.96). To widać jak na dłoni.
Dzisiaj masoneria stawia sobie cele, które proponowana konstytucja spełnia.
Cele masonerii:
1. Oddzielić Kościół od Państwa przez usunięcie jego wpływu na politykę, wychowanie i moralność publiczną.
2. Oddzielić Naród od Państwa przez zastąpienie Narodu obywatelstwem, przez zerwanie więzi historycznych, kulturowych i cywilizacyjnych.
3. Ustanowienie Stanów Zjednoczonych Europy, a później Świata oraz Rządu Światowego, połączone z likwidacją państw narodowych.
4. Opanowanie finansów wszystkich państw przez prywatne banki.
5. Ustanowienie ogólnoświatowej religii synkretycznej na bazie „złotej reguły”, czyli zasady „nie rób drugiemu co tobie nie miło”. Priorytet spraw ludzkich, horyzontalnych, przy eliminacji relacji pionowych, do Boga. Indyferentyzm i zrównanie Boga z człowiekiem.
6. Promocja aborcji, antykoncepcji, sterylizacji, eutanazji itd. poprzez „zasadę zrównoważonego rozwoju” promowanej w imię ochrony środowiska.” – zob.: M. Giertych, Pokonać Papieża własnym narodem!, „Opoka w Kraju” nr 22 (43), maj 1997 r. http://opoka.giertych.pl/owk22.htm
[31] – 27.655.495 uprawnionych do głosowania, 14.415.586 uczestniczących w głosowaniu (52,13 %) – zob.: [skorygowane] Obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 23 września 1993 r. o wynikach wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej przeprowadzonych w dniu 19 września 1993 r. [M.P. 1993, nr 50, poz. 470] http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WMP19930500470/O/M19930470.pdf oraz: Obwieszczenie Prezesa Rady Ministrów z dnia 6 stycznia 1994 r. o sprostowaniu błędów [M.P. 1994, nr 2, poz. 8] http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WMP19940020008/O/M19940008.pdf
[32] – 28.319.650 uprawnionych do głosowania, 12.137.136 uczestniczących w głosowaniu (42,86 %), 6.396.641 (22,59 %) głosujących „za przyjęciem Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej uchwalonej przez Zgromadzenie Narodowe w dniu 2 kwietnia 1997 r.” – zob.: Obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 8 lipca 1997 r. o skorygowanych wynikach głosowania i wyniku referendum konstytucyjnego przeprowadzonego w dniu 25 maja 1997 r. [Dz.U. 1997, nr 75, poz. 476] http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19970750476/O/D19970476.pdf
Bardzo niska frekwencja nie przeszkodziła w „przyklepaniu” nowej konstytucji, gdyż pp. socjaliści zabezpieczyli się przed bojkotem referendum: „Przyjęcie w referendum Konstytucji następuje wówczas, gdy opowiedziała się za nią większość biorących udział w głosowaniu.” – głosi art. 11 podpisanej przez prezydenta Wałęsę Ustawy Konstytucyjnej z dnia 23 kwietnia 1992 r. o trybie przygotowania i uchwalenia Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej [Dz.U. 1992, nr 67, poz. 336] http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU19920670336/O/D19920336.pdf
[33] – Romuald Szeremietiew: Znowu ograniczona suwerenność? https://www.tysol.pl/a25423-Romuald-Szeremietiew-Znowu-ograniczona-suwerennosc- (30.10.2018). Wydaje się jednak, że – wbrew opinii Szeremietiewa – „ludzie decydujący dziś o polityce unijnej” bardzo dobrze rozumieją, że idea zachowania suwerenności przez poszczególne państwa narodowe kłóci się z tym, co prezes Fundacji im. Stefana Batorego Aleksander Smolar nazwał już w 2011 r. koniecznością „powrotu do Monneta”: „narzucenie reżimu ograniczonej suwerenności (…) oznacza paradoksalnie wzmocnienie integracji politycznej, to jest wprowadzenie znacznie większej liczby elementów federalistycznych do funkcjonowania Unii. Wtedy to władze strefy euro narzucałyby dyscyplinę i decydowały, czy można pomóc danemu krajowi, czy też nie. Ten model paradoksalnie realizuje tradycyjną strategię politycznej integracji, sformułowaną kiedyś przez Jean Monneta. Jego celem nie była integracja gospodarcza, lecz stworzenie europejskiej wspólnoty politycznej. Według strategii, którą sformułował, kolejne kroki integrujące gospodarkę, wytrącając cały system z równowagi prowadzić muszą do pogłębienia integracji politycznej.” – Powrót do Monneta. Z Aleksandrem Smolarem rozmawia Adam Puchejda, „Znak” nr 672, maj 2011. http://www.miesiecznik.znak.com.pl/6722011z-aleksandrem-smolarem-rozmawia-adam-puchejdapowrot-do-monneta/
[FOTO:] „Nie ma zatem żadnych podstaw, ani żadnych szans na realizację nadziei, że Polska będzie mogła uczynić Unię Europejską „Europą ojczyzn”, związkiem suwerennych państw i narodów, respektującym ich tradycje i odrębności kulturowe.” (prof. Jerzy Chodorowski, 2000 r.). Foto: Jean Monnet i Robert Schuman (1951 r.), devoir-de-philosophie.com
Link do [FOTO:] https://www.devoir-de-philosophie.com/images_dissertations/142357.jpg > Les conditions de réussite d’une monnaie unique (Warunki sukcesu wspólnej waluty) http://econovie.centerblog.net/9-les-conditions-de-reussite-une-monnaie-unique (06.01.2012).
Zob. także:
Jerzy Chodorowski, Rodowód ideowy Unii Europejskiej, Dom Wydawniczy „Ostoja”, Krzeszowice 2005. http://www.bibliotekacyfrowa.pl/publication/36081