Bydgoszcz/Więcbork 22.01.2017
LIST OTWARTY
do Wojewody Kujawsko-Pomorskiego
w Bydgoszczy
Członkowie Oddziału Wojewódzkiego Stowarzyszenia RKW w woj. kujawsko-pomorskim wyrażają olbrzymią dezaprobatę wobec poczynań Wojewody Kujawsko-Pomorskiego w związku ze stanowiskiem względem pisma odwoławczego Pana Andrzeja Ikerta z Więcborka. Sprawa dotyczy kompletnie bezzasadnego odebrania mu statusu osoby bezrobotnej przez lokalny kierownika Powiatowego Urządu Pracy w Sępólnie Krajeńskim (p.Piotr Bukolt), a następnie w postępowaniu odwoławczym wyrażone w imieniu Wojewody stanowisko ośmieszające wprost samego Wojewodę przez kierownika Oddziału Rynku Pracy (p.Kinga Domżalska). Pan Andrzej nie miał szczęścia w znalezieniu satysfakcjonującej pracy w powiecie więcborskim, co zresztą nie dziwi, gdyż jest w wieku przedemerytalnym. Stąd konieczność jego zarejestrowania w lokalnym PUP, gdzie otrzymał status bezrobotnego, a co za tym idzie możliwość posiadania bezpłatnych świadczeń zdrowotnych. W dniu 26 sierpnia 2016 r. pan Andrzej stawił się w wyznaczonym terminie w PUP i wobec braku ofert pracy dostał jedynie zawiadomienie o kolejnym terminie stawiennictwa w październiku. Pan Andrzej powiedział urzędniczce, że będzie przebywał w Warszawie, więc będzie mu trudno osobiście stawić się i czy będzie mógł wyjątkowo wówczas zadzwonić i potwierdzić telefonicznie gotowość do pracy, o ile jej jeszcze nie znajdzie. Urzędniczka powiedziała, że w takim razie nie musi się stawiać osobiście, może zadzwonić do niej. Tak też się stało. Pan Andrzej w wyznaczonym terminie w październiku zadzwonił do PUP w Sępólnie i odbył rozmowę potwierdzając, że nadal nie znalazł pracy i jest obecnie w Warszawie wolontariuszem w miasteczku namiotowym pod Sądem Najwyższym na społecznym proteście pn. „Uwolnić Miernika, zamknąć Michnika”. Nie może też więc odbierać domowej korespondencji, a do kontaktu z nim pozostaje jednak aktualny cały czas podany PUP jego telefon komórkowy. Pan Andrzej na tym proteście, podobnie jak wszyscy pozostali uczestnicy, jest wolontariuszem i żadnych wynagrodzeń nie otrzymywał. Jest Patriotą, człowiekiem ideowym i dlatego osobiście w 2016 roku wspierał protest, w którym uczestnicy domagali się uwolnienia więźnia politycznego Zygmunta Miernika. Zaangażowanie społeczne pana Andrzeja Ikerta wynika z racji jego członkostwa zarówno w Stowarzyszeniu Represjonowanych w Stanie Wojennym, jak i Ogólnopolskiego Ruchu Obrony Bezrobotnych, którego przewodniczącym jest obecny więzień polityczny 3RPe, pan Miernik.
Jakież więc zdziwienie przeżył Pan Andrzej tuż po Świętach, już po powrocie z warszawskiego protestu, gdy potrzebował skorzystać z pomocy lekarskiej w końcu grudnia. Niestety kilkumiesięczny pobyt w miasteczku namiotowym, w dość ciężkich warunkach chłodnej jesieni nadszarpnął jego zdrowie. Okazało się, że jest wykreślony z rejestru bezrobotnego i nie przysługują mu już świadczenia medyczne ! W efekcie pomimo, że jest chory nie może aktualnie podjąć skutecznego leczenia. Udał się do PUP w Sępólnie celem wyjaśnienia o co chodzi. Oświadczono mu, że wysłano do niego w październiku pismo z decyzją Starostwa informującą o odebraniu statusu bezrobotnego z racji niestawiennictwa się w wyznaczonym terminie oraz niepoinformowania w terminie 7 dni o zasadności nieobecności. Jak widać Urząd w Sępólnie przyjął, że nie było rozmowy telefonicznej w wyznaczonym terminie i Pan Andrzej ma jakieś zatrudnienie, więc traci status w PUP. To jest wg Pana Andrzeja wierutne kłamstwo i wprost kpina z niego przez Starostwo w Więcborku. Natychmiast więc napisał wniosek do Starosty o przywrócenie statusu bezrobotnego wyjaśniając wszystkie fakty. Starostwo nie odniosło się do argumentów we wniosku, tylko odwołało się do Wojewody Kuj.-Pom. przesyłając w załączeniu tenże wniosek. I właśnie w Bydgoszczy nastąpiła kumulacja absurdu i niekompetencji urzędniczej lub innej złej siły. W odpowiedzi w imieniu Wojewody pani Domżalska szeroko uzasadnia jedynie oczywistość, że Pan Andrzej nie stawił się w terminie oraz że otrzymał pisemnie decyzję Starosty i się od niej nie odwołał. Nie odniosła się w ogóle nawet żadną wzmianką do załączonych wyjaśnień Pana Andrzeja. W nich to przecież wszystko udowadniał, tzn. że się nie mógł stawić w październiku i nie mógł też odebrać żadnych urzędowych pism, ale że zgodnie z ustaleniem z sierpnia zadzwonił w terminie i rozmawiał telefonicznie o wszystkim z PUP. Odpowiedź p.Domżalskiej wskazuje, że chyba w ogóle nie przeczytała załączonego wniosku, tylko odfajkowała sprawę argumentami, że „nie ma sprawy”. Jeśli tak jest, to możemy mieć do czynienia z oszustwem na szczeblu Starostwa/PUP w Więcborku oraz co najmniej żenującą niekompetencją na szczeblu Wojewody (po co więc Wojewoda w ogóle odpowiadał, skoro cała treść jest nie na temat! ). Wszystko to ma niestety wielkie konsekwencje dla stosunkowo biednego człowieka, ale zarazem odważnego Patrioty. Nie może się leczyć w państwowej służbie zdrowia, a na prywatną go aktualnie nie stać.
Jako Stowarzyszenie RKW pilnujące przestrzegania prawa i sprawiedliwości będziemy dalej zajmować się tą sprawą i nie odpuścimy dopóki konkretne odpowiedzialne osoby w PUP w Sępólnie oraz w UW w Bydgoszczy nie poniosą konsekwencji służbowych oraz nie zapłacą osobiście odszkodowania Panu Andrzejowi. I nie wiemy teraz tylko, ile w tej historii jest kłamstwa czy bezmyślności urzędniczej, a ile może tu mamy do czynienia z jakimś układem ? Niemniej w sprawie Pana Andrzeja Ikerta, gdzie w tle widać jego zaangażowanie społeczne w walce z postkomuną, zwłaszcza urzędniczą, jest wiele do wyjaśnienia. Mamy nadzieję, że to ustalimy, bo oprócz kolejnej procedury odwoławczej wszczynamy również inne postępowania wobec tej sprawy.
Panie Wojewodo, ta z pozoru drobna sprawa jest klasyczna dla tego, co określić można jako zastana patologia trawiąca i niszcząca Polskę. Takich spraw, w których powstają co najmniej dziwne decyzje urzędnicze mamy mnóstwo w całym kraju.
Jako „śmiech historii” można dodać, że Pan Andrzej jako były represjonowany antykomunista w PRL otrzymuje cyklicznie zaproszenia na uroczystości patriotyczne organizowane m.in. przez Pana Wojewodę czy też Pana Marszałka Sejmiku Wojewódzkiego. Niestety nawet gdyby chciał z nich skorzystać, to nie za bardzo mógłby, bo ma problemy ze zdrowiem i pracą, a obecny „system urzędniczy” pozbawił go prawa do opieki zdrowotnej, co w konsekwencji powoduje jego ogólne ograniczenia w aktywności społecznej.
Czas na zmiany, bo niektórzy najbardziej zasłużeni dla powstania niepodległego państwa polskiego niepotrzebnie cierpią i są przez to nasze Państwo obecnie poniewierani. Czas na zabranie się za niekompetentnych urzędników, którzy Panu podlegają, a swoimi decyzjami czynią szkody nie umiejąc przeczytać ze zrozumieniem pisma lub świadomie kłamiąc w jakiejś zemście politycznej. Będziemy publicznie monitorować czas i jakość załatwienia przez Pana Wojewodę tej „nieznaczącej” dla Pańskich urzędników sprawy. Dla Pana Andrzeja Ikerta to wielka krzywda i każdy dzień to ból, że taką mamy Polskę pomimo obecnych władz deklarujących cuda, ale w praktyce tej ‘dobrej zmiany’ w strukturach wojewódzkich jakoś nie widać. Władza jest od podejmowania sprawiedliwych i szybkich decyzji, w tym personalnych. Wyborcy patrzą i rozliczą Pana z bezczynności, koniunkturalizmu a historia z tchórzostwa.
Z poważaniem
Paweł Milla
Prezes Zarządu o/Bydgoszcz
Stowarzyszenia RKW
Ruch Kontroli Wyborów-Ruch Kontroli Władzy