Prezydent Białorusi wziął dziś udział w ceremonii wręczenia nagród “Za duchowe odrodzenie”. Podczas swojego przemówienia – wyjątkowo w języku narodowym – stwierdził, że trwa “bardzo trudny okres dla państwa”. Skomentował też negocjacje z Rosją.
Swój występ Alaksandr Łukaszenka zaczął od tematu obrony niepodległości Białorusi.
– Zauważyliście, że ostatnio często mówię o niepodległości i suwerenności. Uwierzcie mi, to płynie z serca. Nie ma tu żadnego kłamstwa, nie ma tu żadnych złych intencji. Ja naprawdę jestem zwolennikiem tej idei [niepodległości] – cytuje prezydenta nieoficjalne rządowe konto “Pół pierwszego” w komunikatorze Telegram.
Znaczące jest fakt, że prezydent zaczął swoją wypowiedź po białoruski. Czyni tak, gdy chce zwrócić się do środowisk patriotycznych i nacjonalistycznych. Kontynuował jednak po rosyjsku.
– Obecnie trwa bardzo trudny okres dla naszego państwa. My nie tylko stąpamy po cienkim lodzie. My na nim kołyszemy się z lewa na prawo. I, nie daj Boże, postawimy niewłaściwy krok i stracimy wszystko. Należy skończyć z marszami po spokojnych ulicach. Trzeba skończyć z rozmowami o suwerenności i niepodległości. Trzeba skończyć z rozmowami o tym, że ktoś chce w tajemnicy zdradzić i oddać Białoruś. Może ktoś chce, ale nie pierwszy prezydent, który ten kraj budował! – powiedział Łukaszenka.
W ten sposób prezydent skomentował białorusko-rosyjskie rozmowy o integracji. Eksperci i opozycjoniści alarmują, że w razie połączenia obu państw, Białoruś straci niepodległość.
EB