Musimy się pozbyć niektórych polityków – specjalistów od krętactwa, cynizmu i wykorzystywania świata wartości dla makiawelistycznych celów. Dość składania obietnic a później ich niedotrzymywania, zdradzania elektoratu. Dość niszczenia samych już zasad jakie powinny obowiązywać w zawieranych porozumieniach pomiędzy ludźmi rozumnymi. A więc dość politykowania na wzór Kaczyńskiego, który swą dziadowską szkołę polityczną zdobywał w środowisku hiperkrętaczy z KORu. Zaraził się tym dawno temu od Michnika i Kuronia a z tego do dziś nie potrafi się uwolnić, obciążony kompleksem wobec tych „wielkich” KORowców.
Myśli, że na ich chytrość wyhoduje jeszcze większą chytrość swoją – ale tego licytowania się na krętactwo po prostu Polska nie przeżyje. Jeśli nadal mamy pozostać Polską to nie przeżyjemy tego procesu gnilnego constans, linii ciągłej cynizmu i operetkowej defensywnej ofensywności lub ofensywnej defensywności w zależności od fochów lub dobrego humoru Pana Jarosława.
Polityka ustępstw przyjęta przez Kaczyńskiego – kolanem, na siłę, pod groźbą, narzucana posłom w ramach własnego ugrupowania i koalicji, ogłaszana Polakom, jako zbawienna – w rzeczywistości jest wpychaniem nas (Polaków i Polski) żywcem do grobu!
Jeśli Zbigniew Ziobro i ci wszyscy inni posłowie (także z PiS), którzy chcą dochować zasad, wreszcie postawili się Jarosławowi Kaczyńskiemu w imię elementarnej wierności wartościom programowym swych ugrupowań, to pomimo spowodowania kryzysu, mogą dopomóc Polsce w wyjściu z bolszewickiej nocy krętactwa.
I to należy poprzeć! Oczywiście, o ile nie przybierze rozmiarów do wykorzystania przez Berlin, Moskwę i Targowicę!
Marcin Dybowski