JOW-y na tle innych ordynacji wyborczych

Tekst wystąpienia prof. Tomasza J. Kaźmierskiego na III Debacie Konstytucyjnej Stowarzyszenia Potomków Sejmu Wielkiego w Zamku Królewskim w Warszawie, 19 października 2019.

Panie Przewodniczący,

Otrzymaliśmy od organizatora debaty, pana Michała Kwileckiego, Kanclerza Senatu Stowarzyszenia Potomków Sejmu Wielkiego, precyzyjną instrukcję. Debata ma przedstawić różnice między poszczególnymi rodzajami ordynacji wyborczych w celu wykazania, która z nich daje obywatelom największą kontrolę nad politykami wybranymi do parlamentu. Mamy więc porównywać ordynacje wyborcze według fundamentalnego dla jakości demokracji kryterium: w jakim stopniu realizowana jest w danym systemie konstytucyjnym zasada suwerenności narodu?

Najpierw przedstawię krótko podstawowe cechy wyborów jednomandatowych First-Past-The-Post, czyli Pierwszy na Mecie, to jest wyborów w małych okręgach, przy pełnej łatwości kandydowania, z głosowaniem w jednej turze, gdzie o wyniku decyduje zwykła większość głosów. Potem rozwinę te cechy w aspekcie realizacji zasady podmiotowości wyborców, mechanizmów oddolnej kontroli, czyli tych elementów JOW, które są istotne dla realizacji zasady suwerenności narodu.

JOW-y to system prosty, sprawdzony i przetestowany w wielowiekowej, historycznej praktyce.

W Wielkiej Brytanii do wyborów zgłasza się swoją kandydaturę indywidualnie w małym okręgu, a kandydować można mając poparcie zaledwie 10 mieszkańców. Kandydaci niezależni i członkowie partii mają w ten sposób jednakowe szanse, co zmusza partie polityczne do ciągłego szukania jak najlepszych kandydatów, zdolnych przyciągnąć jak najwięcej głosów.

Co więcej, mandat otrzymany w systemie jednomandatowym jest bardzo silny. Trzeba przecież być najlepszym, Pierwszym na Mecie. Posługując się analogią sportową można powiedzieć, że do Parlamentu wchodzą tylko zdobywcy złotych medali. Nagrodzeni srebrnymi, czy brązowymi medalami, nie mówiąc już o tych, co zajęli piąte, czy dziesiąte miejsce, nie wchodzą. Na przykład w wyborach powszechnych w Wielkiej Brytanii w 2010 r. Margaret Curran została wybrana w okręgu wyborczym Glasgow East, zdobywając 61,6% głosów. Osoby znane wyborcom ze złej strony, lub osoby wyborcom nieznane, nie zdobywają w JOW-ach mandatów.

Ta ostra selekcja kandydatów w Jednomandatowych Okręgach Wyborczych wymusza mechanizmy wewnętrznej konkurencji w partiach oparte na oddolnych procedurach demokratycznych. Polacy mojego pokolenia znają tylko jeden przykład tak działającej organizacji. Był to powstały latem 1980 roku Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”. Samorzutnie i w sposób naturalny powstałe wtedy procedury wybierania delegatów na Zjazd Krajowy „Solidarności” były bardzo zbliżone do wewnętrznych mechanizmów demokratycznych w brytyjskich, amerykańskich, australijskich czy kanadyjskich partiach politycznych.

Są jeszcze inne, korzystne cechy tego sposobu wybierania. JOW-y sprzyjają integracji grup politycznych i nagradzają działania i programy umiarkowane. Tworzy to stabilne rządy. Innymi słowy, JOW-y zapobiegają fragmentacji i tłumią grupy ekstremalne. Wybór tylko jednego reprezentanta danego małego okręgu wyborczego oznacza, że istnieje bezpośredni związek między posłem a okręgiem wyborczym, co przekłada się na codzienny i bliski kontakt z wyborcami.

Aby lapidarnie zilustrować rolę posłów wybranych w Jednomandatowych Okręgach Wyborczych, można posłużyć się testem tzw. Pięciu Pytań autorstwa charyzmatycznego brytyjskiego polityka lat 70. i 80. Tony’ego Benna, członka Partii Pracy.

Pytania te są następujące:
1. „Jaką masz władzę?”
2. „Skąd ją masz?”
3. „W czyim interesie ją sprawujesz?”
4. „Przed kim odpowiadasz?”
5. „Jak się możemy ciebie pozbyć?”

Tony Benn powtarzał, że w prawdziwej demokracji udział obywateli w codziennym życiu politycznym jest masowy. Obywatele są aktorami życia politycznego, a nie obserwatorami. Podkreślając tę masowość mówił o sobie, że jest demokratą przez małe „d”. Zadawał swoje pięć pytań wszędzie, gdzie był. Pisał je na tablicach szkolnych i sal wykładowych. Powtarzał je na wiecach, protestach i marszach. Jego ulubionym pytaniem było pytanie ostatnie: „Jak się możemy ciebie pozbyć?”.

Tony Benn twierdził, że „każdy, kto nie może odpowiedzieć na ostatnie z tych pytań, nie żyje w systemie demokratycznym”.

Mechanizmy oddolnej kontroli nad klasą polityczną najlepiej badać porównując JOW-y z innymi systemami. Jak będę pokazywał dalej, głównym mechanizmem kontroli jest łatwość usunięcia każdego niechcianego polityka. Ta łatwość jest przez wielu uważana za najważniejszą cechę jednomandatowości.

Zacytuję w tym miejscu słowa hiszpańskiego filozofa José Ortegi y Gasseta, autora jednej z najbardziej wpływowych książek ubiegłego stulecia pt. „Rewolta mas” napisanej w 1930 r.

„Zdrowie demokracji, każdego typu i każdego stopnia, zależy od jednego drobnego szczegółu technicznego, a mianowicie: procedury wyborczej. Cała reszta to sprawy drugorzędne”.

Ortega y Gasset napisał powyższe słowa obserwując polityczną kulturę zachodniej Europy po pierwszej wojnie światowej, która wtedy zmierzała ku coraz głębszemu chaosowi. Były to lata masowej implementacji w kontynentalnej Europie różnych, nowych form ordynacji wyborczych, tzw. proporcjonalnych, opartych na wielomandatowych okręgach wyborczych i listach partyjnych. Tę formę wybierania członków parlamentu przyjęła wtedy między innymi Republika Weimarska, Austria, Trzecia Republika Francuska, Belgia, a także Druga Rzeczpospolita Polska.

Ekonomista i filozof Joseph Schumpeter w książce „Kapitalizm, socjalizm, demokracja” napisanej w 1942 roku zwracał uwagę, że odejście od wyborów większościowych, to błędny kierunek. Nie jest możliwa, pisał, realizacja postulatu, by parlamenty stawały się matematycznie precyzyjną miniaturą społeczeństwa. Obywatele powinni za to mieć do dyspozycji mechanizmy łatwego usuwania niechcianych polityków. To jest, według niego, najważniejsza funkcja ordynacji wyborczej. Inny myśliciel tego okresu Max Weber, krytyk konstytucji Republiki Weimarskiej, uważał, że w proporcjonalnych, wielomandatowych wyborach trudno jest wyłonić autentycznych, demokratycznych liderów. Obywatele tracą kontrolę nad życiem publicznym i przechodzi ona w ręce aparatów partyjnych.

Wybitny brytyjski filozof austriackiego pochodzenia Karl Popper, w swej napisanej w latach II wojny światowej książce „Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie”, głosił całkiem podobne tezy. Tzw. test demokracji Poppera polega na badaniu łatwości usuwania polityków w drodze pokojowej. Kiedy w latach 80. w Wielkiej Brytanii rozgorzała debata publiczna nad postulatem, aby porzucić system Pierwszy na Mecie i przyjąć reprezentację proporcjonalną, Popper zdecydowanie bronił systemu Pierwszy na Mecie i sprzeciwiał się próbie psucia brytyjskiego systemu konstytucyjnego. Pisał wtedy, że ordynacja proporcjonalna odziera posła z osobistej odpowiedzialności i

„czyni zeń maszynkę do głosowania, a nie myślącego i czującego człowieka”.

Popper argumentował, że nie ma skuteczniejszego sposobu realizacji władzy wyborców nad politykami niż jednomandatowe okręgi wyborcze. Dzięki jednomandatowości, każdy polityk jest rozliczany indywidualnie w następnych wyborach. Dzięki jednej turze i zasadzie zwykłej większości w systemie Pierwszy na Mecie (First-Past-The-Post), liderzy partyjni nie mogą w żaden sposób wpłynąć na zachowania wyborców ani zniekształcić ich woli. Dzień wyborów w systemie jednomandatowym, to według Poppera, „dzień sądu”. Łatwość usuwania niechcianych polityków jest,według niego, znacznie ważniejszą cechą JOW-ów, niż tendencja JOW do tworzenia dobrych rządów.

Na sam koniec pozwolę sobie na krótką dygresję. W kontekście debaty o ordynacji wyborczej, nie sposób nie przywołać dorobku konstytucyjnego pierwszej Rzeczypospolitej. Znajdujemy się tuż obok warszawskiego Zamku Królewskiego, gdzie przez ponad 200 lat zbierały się sejmy walne Rzeczypospolitej, w tym chwalebny Sejm Wielki, którego potomkowie zorganizowali niniejszą debatę. Posłowie wysyłani przez sejmiki ziemskie na sejmy walne byli wybierani w wolnych, większościowych wyborach w sposób bardzo zbliżony do ordynacji JOW. Jest wiele dowodów na to, że taki sposób wybierania posłów przez wieki chronił wolności. System ten czynił z posłów ludzi myślących niezależnie, czujących i odpowiedzialnych, przez co budował cnoty obywatelskie i hartował charaktery. System JOW, to nie jest obcy nam system. To jest również nasz rodzimy sposób wyłaniania reprezentantów, część naszej własnej tradycji i kultury.

Dobrze znany jest przykład bohaterskiej postawy grupy posłów czasu Sejmu Rozbiorowego z 1773 roku, którzy z narażeniem życia i mienia sprzeciwiali się nielegalnej ratyfikacji przez ówczesny Sejm pierwszego rozbioru Polski. Z honorem zachowali się też posłowie na Sejm Królestwa Polskiego z 1831, który trwał i obradował mimo upadku Powstania Listopadowego. Klęski militarne i kapitulacja Warszawy nie przerwały pracy posłów, którzy zebrali się w Płocku w ostatnich dniach września 1831 r., czyniąc w ten sposób z Płocka tymczasową stolicę Polski. Posłowie, między innymi Maurycy Mochnacki, Joachim Lelewel i marszałek Sejmu Władysław Ostrowski dodawali tym trwaniem Sejmu otuchy zgnębionym kapitulacją Warszawy rodakom i pokazywali, że Rzeczpospolita istnieje, bo istnieje Jej Sejm.

Głównym zadaniem tej debaty jest ocena ordynacji wyborczych z punktu widzenia kontroli nad wybranymi posłami. Powyższe argumenty wskazują, że mechanizmy kontrolne są realizowane najlepiej w systemie JOW Pierwszy na Mecie. Taka jest teza mojego wystąpienia. Ale chciałbym też, abyśmy też respektowali te skutki oddolnych mechanizmów kontrolnych, które pokazuje nam zarówno nasza własna historia, jak i współczesne przykłady państw takich, jak Wielka Brytania, USA, Kanada czy Australia. Skuteczna, oddolna kontrola jest mechanizmem pozytywnej selekcji. Aktywizuje wielkie masy społeczeństwa, sprzyja kształtowaniu cnót obywatelskich, wyłania charyzmatycznych, kompetentnych liderów, zdolnych pracować dla dobra wielu, a nie tylko w interesie własnym czy w interesie małych grup.

Dziękuję za uwagę.

Dodaj komentarz


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.