Francis Asked Football Manager Not To Make Sign Of The Cross. [Papież Franciszek poprosił trenera, aby nie żegnać się znakiem Krzyża św. na boisku.]
Z wywiadu z byłym piłkarzem, a obecnie trenerem, Robertem Mancinim:
Na pytanie, czy zdarza mu się modlić na boisku, Mancini szybko odpowiedział: “Nie, na boisku nie”.
“Ale przecież wielu piłkarzy czyni znak krzyża” – wtrąciła się przeprowadzająca wywiad pani redaktor, na co Mancini odpowiedział
“Kiedyś też to robiłem, wiesz, mając nadzieję, że dzięki temu nic się nie stanie podczas gry, potem poszliśmy do papieża. Papież Franciszek powiedział: “ Dlaczego robisz znak krzyża, czy wtedy nie myślisz o czymś innym? Więc od tego czasu już tego nie robię. Nie chcę, żeby papież się gniewał.”
Na pierwszym zdjęciu Franciszek chowa Krzyż do specjalnej kieszonki, żeby nie „urazić” rozmówcy…
V I D E O
Francis convinced the former football player and current manager of Italy’s national team Roberto Mancini, 57, not to make the Sign of the Cross on the football field, Mancini told Italian television TG5 (December 20, Italian video sequence below).
Mancini told TG5 that he is a lifelong Catholic and that he was lucky to grow up next to a parish, „My life was school, house, and parish.” He also visited Medjugorje a couple of times.
To the question whether it happens that he prays on the pitch, Mancini quickly replied, „No, on the pitch not.”
„Many make the sign of the cross,” a slightly surprised reporter interjects, and Mancini explains,
„I used to do that too, you know, hoping nothing happened during the game, then we went to the pope. Pope Francis said, 'Why are you making the sign of the cross, don’t you have other thoughts in this moment?’ So since that time I don’t do it anymore. I don’t want the pope to get angry.”
Oprócz znaku Krzyża św. Franciszkowi przeszkadza również kult Najświetszej Maryi Panny
W magazynie „Wierzę” wSensie.tv dziennikarz nawiązał do wystąpienia papieża Franciszka z okazji 50-lecia jego kapłaństwa, w którym Ojciec święty powiedział, że ci, którzy przychodzą do niego z projektem określenia Matki Bożej jako współodkupicielki, popełniają głupotę.
– Proszę zauważyć, że nie ma tego stwierdzenia w polskiej prasie katolickiej. Wydaje się, że rzecz absolutnie szokująca, kiedy papież mówi o tym, że nazywanie Matki Bożej współodkupicielką i pośredniczką wszystkich łask jest głupotą, no to powinno wywołać szczególne zainteresowanie, zwłaszcza w tak maryjnym katolicyzmie, jak polski. Jakoś dziwnie jest cisza – zaznaczył Lisicki.
Dalej tłumaczył, że w sensie merytorycznym samo określenie „współodkupicielka” nie zostało zdogmatyzowane przez Kościół, ale jest częścią powszechnej, katolickiej pobożności. – Zresztą w ten sam sposób doszło do ogłoszenia dogmatu o niepokalanym poczęciu – dodał.
– Wszyscy katolicy w Polsce modlą się do Matki Bożej słowami „pośredniczko nasza”. Tych modlitw jest bez liku, one są po prostu częścią naszej wiary, więc jak można tak łatwo powiedzieć, że to jest głupota? – pytał redaktor naczelny „Do Rzeczy”.
Dziennikarz zwrócił uwagę, że odniesienie określenia „głupota” do „współodkupicielka” uderza w rozumienie relacji katolika z Maryją.
– Wczytując się w to kazanie papieża, można odnieść wrażenie, że towarzyszy mu bardzo protestancki duch. Dlaczego? Bo protestantyzm polega na tym, że obfitość wiary katolickiej w stosunku do Matki Bożej zostaje skrupulatnie zbadana, byle Jej za dużo nie dać, bo każde wyniesienie Maryi oznacza uszczuplenie pozycji Jej Syna – tłumaczył Lisicki.
EB