Po pięciu dniach strajku w Tramwajów Elbląskch nie widać przełomu. Protestuje sześćdziesiąt osób, to jest niespełna połowa całej załogi spółki.
Pracownicy domagają się wyższych zarobków oraz obniżenia ilości nadgodzin. Zmniejszenie ilości nadgodzin wymaga zmiany regulaminu. Największy opór budzi podwyżka płac. Związkowcy chcą, żeby nowa stawka wyposażenia zawierała obecne elementy premii uznaniowych.
Strajkujący czekają na odpowiedź dyrekcji na swoje postulaty. Protest kosztuje Tramwaje Elbląskie 50 tysiące złotych dziennie
Zarząd spółki powołał komisję wewnętrzną mającą poszukać możliwości oszczędności. Związkowcy odmówili udziału w jej pracach tłumacząc się tym, że podobny zespół powołał prezydent Elbląga.
Źródło: ro.com.pl