Nie tylko w imię ratowania ludzkości przed zabójczym koronawirusem, ale również ratowania klimatu przed katastrofalną w skutkach działalnością człowieka stajemy się społeczeństwem coraz bardziej pozbawionym możliwości decydowania, i poddawanym na każdym kroku kontroli. Sprytnie, bo za przyzwoleniem obywateli, zagląda się już oczywiście dla ich dobra, w prawie każdy obszar życia.
Jak czytamy w portalu trojmiasto.pl gdańscy strażnicy miejscy zostali wyposażeni za ponad pół miliona złotych w mobilne laboratorium, które pomoże wykrywać i karać nieposłusznych coraz bardziej restrykcyjnym przepisom gospodarki odpadami i batalii o czystość powietrza, mieszkańców. Sprawcy zanieczyszczeń środowiska w Gdańsku już mogą zacząć się bać grożących im konsekwencji, a przynajmniej ci na małą skalę, dużym trucie jakoś zawsze uchodzi bezkarnie.
Nowy wóz straży miejskiej dzięki elektronicznym gadżetom z łatwością namierzy nie tylko nieuczciwych obywateli, dla których każdy sposób jest dobry dla osiągnięcia korzyści finansowych, więc palą w piecach śmieciami lub podrzucają je do lasów, ale również tych, których po prostu nie stać na tak ostatnio promowane ekologiczne systemy grzewcze, zakup drogiego opału, gigantyczne rachunki za prąd czy opłacanie windowanych do granic wytrzymałości domowych budżetów, stawek za wywóz śmieci.
Informatycznemu systemowi zapisującemu pomiary urządzeń kontrolnych znajdujących się na wyposażeniu wozu i zewnętrznej kamerze obrotowej z zoomem optycznym dającym duży zakres ogniskowych, rejestrującej obraz w promieniu nawet do 400 metrów, i to nawet po zmroku, nie umknie już nikt kto w Gdańsku podrzuca śmieci na nielegalne wysypiska, czy zanieczyszcza wodę lub powietrze. Biada tym, z których domostw będzie się wydobywał dym w podejrzanym kolorze lub nieodpowiedniej ilości.
Internauci komentujący w portalu trojmiasto.pl doniesienie o nowych możliwościach strażników miejskich w Gdańsku nie kryli swojego krytycznego nastawienia do samego wydatku władz miasta w obliczu innych ważniejszych ich zdaniem potrzeb ubożejącej lokalnej społeczności, jak i polityki karania mieszkańców. Według nich to nie emisyjność pojedynczych gospodarstw indywidualnych jest największym problemem.
Opracowanie BC
Źródło: