W Polsce doby ostatnich Jagiellonów wykształcił się system władzy całkowicie odmienny od krajów z nią sąsiadujących. W czasie, gdy niemal na całym obszarze kontynentalnej Europy umacniała się władza królewska, a w niektórych tylko państwach powstawały monarchie konstytucyjne ze znaczną pozycją bogatego mieszczaństwa, w samym sercu Europy Środkowowschodniej wykształcił się ustrój zwany demokracją szlachecką. Powstawał on w toku wielu przemian i mnóstwa czynników powodujących wzrost znaczenia ziemiaństwa, z których jednym z najważniejszych był ruch egzekucyjny.
Ruchem egzekucyjnym praw i dóbr nazywamy stronnictwo szlachty średniej domagające się przestrzegania praw i rewizji dóbr królewskich, występujące przeciwko magnaterii i bogatej hierarchii kościelnej. Ramy czasowe tego zjawiska są trudne do ustalenia. Do dnia dzisiejszego trwają w tej kwestii spory historiograficzne. Najtrafniejszą i najczęściej bodaj przyjmowaną cezurą jest rok 1504, w którym to szlachta zgromadzona w Piotrkowie opowiedziała się stanowczo przeciwko magnackim zakusom na władzę państwową. Dzięki postawie szlachty udało się nie dopuścić do wejścia w życie postanowień mielnickich, a także powziąć decyzje o zakazie łączenia w jednym ręku określonych dygnitarstw oraz rozdawnictwa i zastawiania dóbr królewskich. Jakkolwiek hasła egzekucyjne szerzyły się z mniejszą lub większą łatwością, to jednak o obozie, czy wyklarowanym stronnictwie można mówić dopiero od około 1537 r., tj. od tzw. wojny kokoszej, na co szczególną uwagę zwraca A. Sucheni-Grabowska. Schyłek ruchu zazwyczaj datowany jest na okres panowania Stefana Batorego, co akcentuje J. Maciszewski, w szczególności na lata 1578-81, tj. utworzenie trybunałów sądowniczych, choć niektóre opracowania wskazują w tym miejscu nawet na rokosz Zebrzydowskiego, co jest już jednak znaczną przesadą.
Sztandarowym hasłem ruchu była rewindykacja królewszczyzn. Władcy od dawna w mniejszym, bądź większym stopniu stosowali politykę rozdawnictwa dóbr. Działania te prowadzone były w celu zjednania swych oponentów, nagradzania stronników oraz tworzenia nowej elity władzy. Niestety, w konsekwencji skarb królewski utracił przeważającą część wpływów z tego źródła z powodu nieodpłatnego przyznawania nadań na własność w tzw. dożywocia, a niejednokrotnie jako dziedziczną własność rodu. Monarcha popadł tym samym w swoiste błędne koło, bowiem spadek dochodów przy jednoczesnym wzroście wydatków pchnął władcę do zapożyczania się kosztem dóbr tronowych. O skali tego zjawiska świadczyć może, iż w samych tylko latach 1548-1555 rozdawnictwo objęło 30 miast i 500 wsi. Spowodowało to gwałtowny spadek dochodów skarbu.
Egzekucjoniści, określani też mianem popularystów, zdawali sobie sprawę z niebezpieczeństwa płynącego z tych praktyk, stąd też w ich postulatach znajdujemy żądania przywrócenia rozszafowanych dóbr do skarbu, otaksowania ich dochodów oraz zapewnienia dobrej gospodarki domenie monarszej tak, aby przynosiła proporcjonalnie do swych możliwości intraty. Postulowano także zaprzestanie uposażania ministrów dobrami starościńskimi. Tego typu hasła pojawiały się coraz silniej od dłuższego czasu. W 1504 r. postawione zostały ze znaczną siłą, jednakże na kolejnych sejmach były systematycznie podkopywane, zarówno przez możnych, jak też i samego króla. Dopiero podczas burzliwego sejmu 1558-1559, gdy ruch egzekucyjny wzrósł w siłę tak znacznie, że nie sposób było go zlekceważyć, poruszono kwestię egzekucji królewszczyzn. Posłowie zorganizowali demonstrację, w której masowo składali przed monarchą akty nadania dóbr tronowych. Za ich przykładem poszli senatorowie. Hieronim Ossoliński w imieniu izby poselskiej przedstawił obszerny projekt zmian, który wywołał jednak znaczne kontrowersje wśród możnych. Także król, niechętny projektom izby nie zgodził się na prolongatę obrad, ani też na postulaty odnośnie nadań i począł zwracać dzierżawcom ich akty. Jakkolwiek sejm ten zakończył się fiaskiem, to jednak widocznym było, że obóz szlachty średniej stoi na tak silnej pozycji, iż niemożliwym jest już lekceważenie go, tym bardziej, że posłowie zastosowali retorsję, polegającą na niepodjęciu uchwały podatkowej, swoją zgodę uzależniając od wszczęcia egzekucji dóbr.
Przez trzy lata trwał impas na linii król – ruch egzekucyjny. Zygmunt August nie zwoływał w tym czasie sejmu, próbując rządzić bez szlachty. Jednak sprawa Inflant chcących podporządkować się państwu polskiemu, a zagrożonych zewnętrzną ekspansją, a także wzburzenie mas wewnątrz kraju, które doszło już do tego stopnia, iż szlachta zdecydowała się na samodzielne zwołanie sejmu, przejmując tym samym de facto inicjatywę ustawodawczą dotąd zarezerwowaną dla króla, wpłynęły na zmianę polityki władcy. Na dzień 22 listopada 1562 r. zwołany został sejm, który przeszedł do potomności pod mianem pierwszego sejmu egzekucyjnego. Uchwalono na nim pełną rewizję dzierżaw, lustrację i podniesienie wysokości czynszów. Wszystkie nadania po roku 1504 uznano za nieważne. Uchwały zostały sformułowane tak, by podlegać im mogły dobra we wszystkich krajach koronnych, także te pod jurysdykcją Kościoła i miast. Niestety, w toku obrad uznano, że większość nadań miała pozostać w rękach ich posiadaczy dożywotnio, toteż ich powrót do domeny tronowej miał się znacznie przeciągnąć.
Sejm uchwalił również tzw. kwartę, czyli czwartą część z dochodów z królewszczyzn, która miała być przeznaczona na utrzymanie stałej armii broniącej pogranicza – tzw. wojska kwarcianego. Monarcha zobowiązany został również do pokrywania ze swego skarbu wydatków na konserwację zamków i wyposażenie ich w sprzęt artyleryjski oraz amunicję. Ustawa z 1567 r. przed wydzieleniem kwart oddawała 1/5 dochodów na pokrycie kosztów zarządu dóbr, zatem faktycznie na wojsko przeznaczana była nie czwarta, lecz piąta część dochodów. Kwarta z dóbr koronnych, bez ziem inkorporowanych w 1569 r., została wyliczona pod koniec rządów Zygmunta II na 94 tys. zł. co według popisu hetmańskiego z 1573 r. wystarczało na zaciąg 3120 konnych. Zazwyczaj też wystarczała ona na zaciąg około 4 tys. żołnierzy. Twórcy idei „obrony potocznej” zamyślali o znacznie większej liczbie wojska, bo choć była to liczba jak na owe czasy niemała, to jednak niewystarczająca do wyznaczonych jej zadań.
Dalszą przyczyną działań ruchu był fakt, iż wysokie stanowiska urzędnicze często nadawane były w sposób nieodpowiedni, jako nagrody za zasługi i rozdawane podobnie jak dobra monarsze. Przynosiły one znaczne zyski osobom je sprawującym. Dygnitarze nie przestrzegali prawa, nie wypełniali swoich obowiązków, łączyli wbrew ustawom kilka stanowisk, przeciwko temu wystąpili egzekucjoniści. Jeden z ich przywódców, Mikołaj Sienicki, tak wyrażał idee „rządu pospolitego”:
„(…) trzeba, aby urzędnicy i dygnitarze powinności swej nie tylko chcieli, ale i musieli czynić dosyć, bo bez tego rządu nie będzie.”
Mimo olbrzymich oporów magnaterii udało się na sejmach 1562-65 podjąć szereg ustaw, w których powtórzono i rozszerzono ustawy o „incompatibiliach„, czyli zakazie łączenia określonych, wysokich stanowisk, ustanowiono znaczne kary za łączenie dwóch starostw sądowych, a także w konstytucji ”O sądzich starościch” nakazano odbywanie sądów grodzkich osobiście. Przypomniano także obowiązek osiadłości dygnitarza w miejscu urzędowania, przy czym wystarczało zamieszkiwanie w danej ziemi, bądź województwie, lecz winno być ono wcześniejsze, niż pojawienie się wakansu na danym stanowisku.
Na sejmie 1565 r. rozegrała się wielka i burzliwa batalia o utworzenie urzędu insygatora, który miałby kontrolować dostojników, „których omieszkaniem wszyscy razem giniemy w nierządzie„ oraz pociągać ich, w razie uchybień, do odpowiedzialności przed właściwym sądem, „(…) jakoby na potem pilniej a czujniej każdy urząd i powinność swą sprawował„ (diariusz sejmu 1565r.). Insygatorzy mieli być opłacani tak jak pisarze ziemscy, obierani na sejmikach na kadencję trwającą od sejmu do sejmu. Niemal wszyscy senatorowie z oburzeniem sprzeciwili się temu projektowi, nie tylko bowiem pozbawiał ich możliwości czerpania pozaprawnych zysków, ale także osłabiał znacznie wpływ magnaterii na rządy w państwie. Dodatkowo obawiano się celowych działań popularystów, którzy ”(…) zmówiwszy się na wojewody i starosty, bez winy [by] je pozywali, ciągnęli, sławili [zniesławiali]” (diariusz sejmowy). Ustawa ta niemiła była również królowi, który całkiem słusznie widział w niej poważny krok ku wysunięciu się na kierowniczą rolę w państwie szlachty dystansującej i spychającej magnaterię. Dodatkowym argumentem była propozycja posłów, aby władca zrezygnował ze swej prerogatywy mianowania wybranych kandydatów na insygatorów, co godziło w królewską zwierzchność nad władzą wykonawczą w państwie. Zygmunt August zdecydowany utrzymywać rozwiązanie połowiczne, tj. opierać się zarówno na szlachcie, jak i możnych, odmówił stwierdzając, że jest to nowe prawo, a sejm ówczesny winien zajmować się egzekucją starego.
Ruch egzekucyjny wysunął także żądanie uregulowania prawno – majątkowego statusu Kościoła rzymskokatolickiego. Niemal od samego początku panowania Zygmunta Starego narastały tej sprawie kontrowersje. Wynikały one w mniejszym stopniu z tendencji reformacyjnych, w większości zaś z dążeń szlachty do obciążenia możnowładców świadczeniami na rzecz państwa, jak i partykularnych interesów stanowych. W tym wypadku postulaty, wypracowane jako kompromis pomiędzy katolikami a różnowiercami oraz możnymi a szlachtą, zyskiwały niemałe poparcie senatorów. Sprzeciw budził szczególnie majątek ziemski Kościoła, który choć bardzo znaczący własności monarchii nie dorównywał. Jednakże o zamożności dostojników świadczyć może fakt, iż w najbogatszych pięciu diecezjach dysponował Kościół 46 miastami i 971 wsiami. W konstytucjach 1510 i 1519 roku zakazano sprzedaży i darowizn na rzecz Kościoła i nieprzerwanie od 1510 r. domagano się przestrzegania statutu Kazimierza III o służbie wojskowej sołtysów ze wsi kościelnych, choć w dobrach szlacheckich instytucja ta praktycznie przestała wówczas istnieć, na co szczególną uwagę kładzie J. Maciszewski. Na sejmie 1527 r. podniesiono pretensje związane z uprzywilejowaniem podatkowym duchowieństwa, które tylko w razie koniecznej potrzeby oddawało na rzecz państwa datek, tzw. subsidium charitativum. Jego podstawę stanowiła 1/8 dochodów. Wysunięto roszczenie otaksowania dóbr na cele wojskowe. Postulaty egzekucjonistów zostały skonkretyzowane w cztery zagadnienia w „konkordatach„ z lat 1536-37. Chciano zakazać wpłacania do Kurii rzymskiej świętopietrza oraz annat, czyli wysokich świadczeń biskupich po ingresie nowego ordynariusza i przeznaczenia ich na „obronę potoczną„. Powtórzono postulaty odnośnie służby sołtysów, opodatkowania duchownych oraz zaprzestania gromadzenia własności ziemskiej, domagając się ponadto sekularyzacji dóbr nabytych przez stan duchowny po roku 1382. W toku ”sejmów egzekucyjnych” podniesiono wymagania podatkowe względem wszelkich intrat, tak nieruchomości, jak i dziesięcin. Postulaty te uzupełniono o zakaz apelowania do Rzymu od wyroków krajowych sądów biskupich oraz przestrzeganie statutu z 1496 r., niejednokrotnie omijanego przez Kościół, o zakazie przyjmowania osób pochodzenia nieszlacheckiego na wyższe godności. Mimo iż przez lata trwały ostre spory, a w 1538 r. doszło nawet do zawiązania w Wielkopolsce tajnej konfederacji w celu wymuszenia postulowanych rozwiązań, to jednak nie udało się osiągnąć ruchowi w tej materii pełnych sukcesów. Z kolei dość łatwo zawieszono egzekwowanie wyroków sądów kościelnych przez starostów – na sejmie roku 1552 r. podjęto uchwałę o zawieszeniu tych praw na okres jednego roku, co w praktyce przedłużono aż do 1563 r., kiedy to zniesiono całkowicie jurysdykcję sądowniczą Kościoła względem świeckich. Ważnym aspektem programu obozu egzekucji było także żądanie tolerancji religijnej. Pojawiały się również wnioski o zatwierdzenia innego wyznania wiary (co wysunięto w 1555 r.), czy wręcz powołania Kościoła narodowego, przy czym nie tyle był to program całego ruchu, ile części osób z nim związanych. Ostatecznie postulat tolerancji religijnej zrealizowano w 1573 r. zawiązując konfederację warszawską gwarantującą wolność wyznania.
Kolejną kwestią, której domagali się posłowie od dłuższego czasu, była próba usystematyzowania prawa. Podjął ją Zygmunt Stary w 1532 r, a zaowocowała ona opracowaniem dokumentu Statuta Regni Poloniae recens recognita et emendata, czyli tzw. Korektury Taszyckiego. Projekt nie spełniał jednak oczekiwań szlachty, toteż został na sejmie odrzucony. Z kolei kodyfikacja dokonana przez Jakuba Przyłuskiego, zgodnie z propozycjami egzekucjonistów, w 1553 r. nie została zaaprobowana przez króla i senatorów.
Sądownictwo doby Jagiellonów opierało się na osobie panującego jako najwyższego sędziego, do którego sądu, odbywającego się na sejmie, apelować miał prawo każdy szlachcic. Czyniło to sądy bezradnymi i powodowało zastój spraw, niemożliwym bowiem było, aby monarcha jednocześnie rządził państwem i sądził każdego szlachcica. Na sejmie 1572 r. rozważano więc reformę sądownictwa. Senat uznał, iż to on winien przejąć prerogatywy władcy w tym zakresie, czemu stanowczo sprzeciwiali się egzekucjoniści. Śmierć Zygmunta II nie pozwoliła na rozstrzygnięcie tej kwestii w toku obrad. Sprawa rozwiązana została oddolnie poprzez zawiązywanie podczas bezkrólewia konfederacji sądowniczych – tzw. kapturów. Doprowadziło to, po sporach sejmowych z królem Stefanem Batorym, do utworzenia w 1578 r. Trybunału Koronnego, a w 1581 r. jego odpowiednika – Trybunału Litewskiego jako najwyższych instancji apelacyjnych w sprawach podległych sądom ziemskim, grodzkim, podkomorskim i karanych na podstawie „czterech artykułów starościńskich” (napad na drodze, gwałt, podpalenie, najazd na dom). Zasiadali w nim deputaci szlacheccy reprezentujący wszystkie województwa, odpowiednio Korony i Litwy, obierani na rok na sejmikach deputackich.
Popularyści bezskutecznie starali się rozstrzygnąć kwestię przyszłej elekcji jeszcze za życia władcy. Rozwiązanie wykształcone zostało podczas bezkrólewia pod wpływem gwałtownych akcji i wzajemnej rywalizacji możnych i szlachty. Nie zadowalało nikogo, nie było też kompromisowe. Prawem, nie zaś obowiązkiem, całej szlachty był udział w obiorze władcy. Głosować miano województwami, interrexem został uznany prymas, a jako miejsce wyznaczono pola pod Warszawą. Popularyści postarali się o zapewnienia trwałości zasad ustrojowych. W tym celu specjalna komisja, w skład której weszli ludzie tacy jak Sienicki, Grzybowski, Drohojowski, czy Ossoliński, opracowała zbiór praw znany jako „Artykuły henrykowskie”. Stwierdzał on podległość panującego prawu, dawał możliwość wypowiedzenia mu posłuszeństwa oraz stanowił gwarancję ustroju Rzeczypospolitej, z systemem parlamentarnym włącznie.
Kolejną kwestią, na której skupiło się stronnictwo była unifikacja gospodarcza i prawna ziem monarchii jagiellońskiej. Jeden z postulatów dotyczył Prus Królewskich. Weszły one w skład państwa polskiego w 1466 r., a mimo to ich mieszkańcy zachowali miejscowe prawa, byli zwolnieni od podatków koronnych, lokalny parlament posiadał znaczną samodzielność, a urzędnikami mogli być tylko indygeni. Królowie, często uzyskujący znaczne dochody wobec innego zarządu królewszczyzn i podatków wpływających do skarbu tronowego zamiast państwowego, sprzeciwiali się tendencjom unifikacyjnym wespół z dostojnikami, posiadającymi zasobne dzierżawy. Było zaś o co walczyć, gdyż dokumenty lustracyjne z 1565 roku, pomijające wszakże kompleksy zastawione, wskazują dochody netto z pruskich dóbr domeny aż na 67 tys. zł. Po długich oporach w 1569 r. zniesiono znaczną część odrębności Prus Królewskich, zrównując świadczenia na rzecz kraju, posłów i senatorów włączając do sejmu Rzeczypospolitej, a sejm prowincjonalny przekształcając w sejmik. Nie udało się jednak doprowadzić do podporządkowania Gdańska, choć dzięki poparciu sejmu dogodna ku temu sytuacja wytworzyła się w 1570 r. Niestety, posunięcia kolejnych monarchów i sytuacja międzynarodowa szansę tę zaprzepaściły.
Znacznie mniej kontrowersyjna była sprawa części Mazowsza, które po wygaśnięciu tamtejszej linii piastowskiej w 1526 wcielone zostało do Polski w 1529 roku, zachowawszy odrębność sądowniczą, urzędniczą i parlamentarną. Już w 1540 r. zniesiono wicesgerensurę, sejm przekształcono w sejmik generalny, a prawo decyzjami z lat 1532, 1540 i 1576, zostało zbliżone do koronnego tak, że pozostały już tylko nieznaczne różnice, tzw. excerepta mazowieckie. Również unifikacja księstw zatorskiego i oświęcimskiego nie napotkała na większe problemy i doszła do skutku w latach 1563-64.
Jednym z największych osiągnięć ruchu egzekucyjnego było doprowadzenie do unii realnej z Litwą. Do tej pory Wielkie Księstwo Litewskie związane było z Królestwem Polskim wyłącznie unią personalną. W obu państwach panował całkowicie odmienny system władzy, ustrój, tradycje. Na Litwie zaczęła jednak dochodzić do głosu żądająca emancypacji szlachta, zyskująca sprzymierzeńca w polskim ruchu egzekucyjnym. Niemniej jednak, jak słusznie stwierdza J. Bardach, do lat 60-tych XVI w. „inicjatywa w kierunku zacieśnienia związku Polski z Litwą wypływały z reguły ze strony polskiej (…) i trzeba było dwóch wieków współżycia (…) by dojrzały przesłanki trwałego zjednoczenia (…)”. Zygmunt II niechętny myśli o ścisłym związku obu państw, przekonany został o jego konieczności poprzez zagrożenie zewnętrzne i perspektywę braku męskiego potomka. Związany w Koronie z popularystami poparł, wbrew możnym, dążenia szlachty. Przeprowadził również szereg reform wewnętrznych na Litwie upodabniając ją ustrojowo i prawnie do Polski. Dzięki współdziałaniu monarchy i egzekucjonistów przeciwko możnym litewskim, doprowadzono na sejmie lubelskim w 1569 roku do aktu zjednoczenia dwóch państw w Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Zachowywały one odrębne urzędy, skarby, wojsko, wspólny zaś miał być władca, sejm i moneta.
Zasadniczym problemem w kwestii ruchu egzekucyjnego w Polsce jest ocen jego znaczenia. Otóż, nie był on, wbrew opinii części historyków, ukierunkowany przede wszystkim na walkę z magnaterią, jako grupą społeczną, lecz z nieudolnością i nadużyciami kręgów dostojniczo-urzędniczych. Początkowo szlachcie nie chodziło o przejmowanie władzy, ale o wymuszenie na dygnitarzach wypełniania ich obowiązków oraz poprawę sprawności instytucji państwowych. Dopiero z czasem rozbudziły się w niej zainteresowania życiem politycznym, przy czym sama działalność ruchu do takiego rozbudzenia się przyczyniła. Dopiero z czasem odnaleźć możemy chęć sięgnięcia po większą władzę, a z drugiej strony niedopuszczenia do jej przejęcia przez kręgi możnowładcze. Ten fakt doprowadził do rozbudowy demokratycznych, choć wyłącznie w obrębie jednej warstwy społecznej, struktur państwa. Dzięki postulatom popularystów ugruntowany został system parlamentarny w Polsce. Wzmocniono izbę poselską, jako reprezentację ogółu szlachty, wzrósł znacznie jej prestiż dzięki konsekwentnym i konstruktywnym projektom rozwiązań, do których udało się skłonić króla. Przejęła ona inicjatywę ustawodawczą, projektowała uchwały i uczestniczyła w ich redakcji. Wszystko to wpłynęło bezpośrednio na dalsze losy kraju.
Słusznie stwierdza J. Maciszewski, że w Rzeczypospolitej wytworzył się ustrój, w którym monarcha mógł prowadzić własną politykę personalną, zagraniczną, czy nawet wewnętrzną, lecz bez poparcia szlachty nie mógł przedsięwziąć żadnych poważniejszych zmian. Podobnie też ziemiaństwo nie było zdolne przeforsować własnego programu wbrew monarsze. Wszystko opierać musiało się na kompromisie. W rzeczy samej, był to model tzw. monarchii mieszanej. Zasadniczym problemem była jednak połowiczność przyjętych rozwiązań i nie w pełni przeprowadzone reformy. Nie jest to oczywiście wyłączną winą obozu reform, bowiem dużą rolę odgrywała tu też wola monarchy i opozycja możnych. Niezrealizowanie w pełni podjętych już reformatorskich projektów było jedną z przyczyn późniejszego wypaczenia się demokracji szlacheckiej. Przykładem może być tu uchwała o incompatibiliach, w której zakazano łączenia stanowisk, lecz zwalniano od tego obowiązku osoby je łączce na czas ich życia. Takie rozwiązania przyjmowane były w wielu dziedzinach.
Nie można zgodzić się z K.B. Hoffmanem, dziewiętnastowiecznym historykiem, który późniejszego bezwładu państwa dopatruje się w samej demokracji szlacheckiej. Otóż, pogląd ten jest niemożliwy do zaaprobowania. Demokracja szlachecka sama w sobie była ustrojem pożytecznym, co możemy zaobserwować na przykładzie współpracy egzekucjonistów z królem. Prawdziwym zagrożeniem, co stwierdzają zgodnie A. Sucheni-Grabowska i J. Maciszewski, było utrzymywanie równowagi pomiędzy szlachtą i magnaterią, niejednokrotnie przez samego monarchę. Szlachta, choć podkopała pozycję możnowładców, nie była w stanie sama ich z niej zepchnąć.
Ruch egzekucyjny odegrał doniosłą rolę w unifikacji gospodarczej, politycznej i społecznej Rzeczypospolitej. Miał bowiem duże znaczenie w podjęciu dzieła ściślejszego zespolenia z Koroną autonomicznych części państwa, a przede wszystkim zjednoczenia z Wielkim Księstwem Litewskim na mocy unii lubelskiej, która unię personalną zastępowała trwałym złączeniem dwóch państw w jedną Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Oczywiście, nie było to dzieło tylko ruchu, natomiast model ustrojowy, w którym szlachta posiada znaczną, zagwarantowaną pozycję w państwie, wykształcony m.in. dzięki działaniom obozu egzekucji, przyciągał Litwinów, Rusinów i Inflantczyków do związku z Polską.
Jak podkreśla Andrzej Wyczański, postulaty zjednoczeniowe popularystów były wyrazem tendencji do unifikacji gospodarczej całego obszaru monarchii Jagiellonów. W rzeczy samej, ruch miał na to duży wpływ, gdyż udało się doprowadzić do swobodnego obrotu handlowego, podejmowania czynności prawnych, nabywania majątków. Skutkiem i jednocześnie jednym z czynników było tu wprowadzenie jednolitego systemu miar i wag oraz monety.
Wydatne znaczenie miał ruch egzekucyjny w kwestii powrotu królewszczyzn do skarbu monarszego i reformy skarbowo-wojskowej. Obóz egzekucyjny postulując rewizję dóbr tronowych i wprowadzenie „kwarty„ na cele tzw. „obrony potocznej„ szedł w dobrze wytyczonym kierunku. Jego postanowienia odnośnie lustracji i „rewizji listów” nie tylko spowodowały odtworzenie zasobu domeny monarszej, ale także zapewniły jej stabilność i były podstawą do proponowanych w XVIII w. reform oraz środkiem obrony chłopów przed wzrostem ciężarów pańszczyźnianych. Zabrakło jednak egzekucjonistom zdecydowania i dostatecznej siły, by rozwiązać tę kwestię definitywnie. Podobnie rzecz miała się z armią. Niestety, nikt nie mógł przewidzieć wszystkich przyszłych rozwiązań, a słabość liczebna wojska kwarcianego nie wynikała ze złej koncepcji, bowiem dochody z królewszczyzn były znaczne, lecz – jak stwierdza A. Sucheni-Grabowska – z zaniedbań w egzekwowaniu prawa. W pewnym stopniu rację ma także J.A. Gierowski, który obwinia szlachtę o chęć posiadania wpływu na monarchę poprzez zatrzymanie w swojej gestii zgody na opodatkowanie, lecz w świetle faktów nie można przystać na jego opinię, iż słabość ”obrony potocznej” wynikała tylko z tej materii. Niesłusznym jest również pogląd niektórych historyków, jakoby szlachta przerzuciła na króla utrzymanie armii ze względu na partykularne interesy majątkowe, bowiem przeczy temu fakt, iż niemalże od razu po uchwaleniu kwarty, szlachta zgodziła się na podatki na cele wojskowe. Kwarta tego nie wykluczała, a jedynie powoływała stałą armię do ochrony pogranicza. Poza tym pamiętać trzeba, iż sam ziemianin świadczeń nie płacił, czynił to jego poddany, chłop.
W tym miejscu warto poświęcić chwilę uwagi podejściu popularystów do niższych warstw społeczeństwa. P. Jasienica i K.B. Hoffman zgodnie twierdzą, iż szlachta kierowała się „zwykłym, najnormalniejszym w świecie egoizmem stanowym” (P. Jasienica). Jest to oczywiście prawdą i w tym względzie niezbyt przekonujące wydają się być argumenty A. Sucheni-Grabowskiej o rywalizacji uboższego ziemiaństwa z bogatym patrycjatem. Szlachta od dłuższego czasu zyskiwała przywileje wznosząc się ponad stany plebejskie i nie jest to tylko cecha egzekucjonistów. Stwierdzić trzeba jednak, iż to właśnie w połowie XVI w. nastąpiło ostateczne przywiązanie chłopa do ziemi, a wśród postulatów odnośnie stosunków z Kościołem znalazł się zakaz przyjmowania na wyższe godności osób nieszlacheckich, a uważany za postępowy sejm 1565 r. uchwalił również artykuły antymieszczańskie.
Ruch egzekucyjny dóbr i praw do dziś wywołuje wiele kontrowersji. Nawet J. Lelewel pisał o nim:
„Nie przewidywał [sic] niebaczny naród, że podkopując władzę królewską, ujarzmiając rolników, skracając przemysł i wolność mieszczan, rozpierał kamienie węgielne, na których spoczywały całość i bezpieczeństwo powszechne. Przodkowie nasi niebaczni na fatalne w przyszłości tylu nadużyć skutki, cieszyli się przytomnych swobód użyciem.”
Niewątpliwie słuszne to zarzuty, lecz nie należy tylko przez ich pryzmat oceniać całości działań i dokonań obozu egzekucji, co wszakże niejednokrotnie spotkać można w historiografii, czego przykładem może być również K.B. Hoffman, negujący niemalże wszystko, co jest z nim związane. Choć nie należy gloryfikować tego, wszak niepozbawionego wad, stronnictwa, to jednak trzeba zaznaczyć, iż wniosło ono wiele dobrego. Co więcej, w ostatecznym rozrachunku okazało się korzystne dla kraju. Nie mniej jednak choć przejaskrawiony, to nie pozbawiony pewnej słuszności, jest pogląd P. Jasienicy, iż
„tragedia Polski polegała na tym, że […] ujemne strony programu szlacheckiego stawały się prawem, dodatnie przepadały. Wolno było szlachcie cisnąć mieszczan i chłopów, do magnatów dobrać się nie mogła.”
Pozostaje zgodzić się z faktem bezspornym: zaistniało wiele niedociągnięć, braków i błędów, lecz nie należy zapominać, że nie mogą nam one przysłaniać ogromnego znaczenia ruchu egzekucyjnego dla przyszłych pokoleń i wielu pozytywnych stron jego działalności. Smutnym jest jednak to, iż przyszłe pokolenia zaniedbały wiele korzystnych rozwiązań i nie potrafiły ich skutecznie realizować, jak czynili to egzekucjoniści doby XVI w.
Bibliografia:
- E. Gołębiowski, Zygmunt August. Żywot ostatniego z Jagiellonów, Warszawa 1977
- J. A. Gierowski, Historia Polski t. II, Warszawa 1984
- J. Maciszewski, Szlachta Polska i jej państwo, Warszawa 1986
- A. Sucheni-Grabowska, Spory królów ze szlachtą w złotym wieku, Kraków 1988
- P. Jasienica, Polska Jagiellonów, Warszawa 1979
- H. Wisner, Najjaśniejsza Rzeczpospolita. Szkice z dziejów Polski szlacheckiej XVI-XVII wieku, Warszawa 1978
- N. Davies, Boże igrzysko. Historia Polski, t. I, Kraków 1992
- Diariusz sejmu 1565 roku
- K. B. Hoffman, Historia reform politycznych w dawnej Polsce, Warszawa 1988
- A. Wyczański, Polska Rzecząpospolitą szlachecką, Warszawa 1965
- W. Uruszczak, Tradycja w historii prawa, w Zagadnienia naukoznawstwa (153), 2002, s. 449-438
- J. Lelewel, Przydatki do „Śpiewów historycznych” Niemcewicza, Kraków 1833
źródło: historia.org.pl