Mija 4. rocznica śmierci Marii Adamus, założycielki tygodnika „Nasza Polska”, córki oficera wywiadu AK, kierownika sieci informacyjnej IV Zarządu Głównego WiN, żołnierza niezłomnego Władysława Jedlińskiego ps. „Nemo”.
Msza św. w intencji śp. Marii Adamus w 4. rocznicę jej śmierci odbędzie się 2 czerwca o godz. 7.30 w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie. Do wspólnej modlitwy zapraszamy wszystkich osoby związane z „Naszą Polską”, byłych współpracowników i dziennikarzy oraz przyjaciół Marii Adamus.
1 czerwca 2016 r. w siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich przy ul. Foksal to było ostatnie publiczne wystąpienie śp. Pani Marii. W Klubie Publicystki Kulturalnej „Cudzysłów” SDP opowiadała o swojej książce „Bohaterowie i kaci. Moje wspomnienia” oraz misji, której podjęła się, poprzez wydawanie w 1995 r. tygodnika „Nasza Polska”. Zdążyła powiedzieć tylko kilka słów o tym, z jakimi trudnościami i szykanami przez lata borykało się niezależne pismo, po czym zasłabła i na oczach zgromadzonych dziennikarzy odeszła na wieczną wartę.
Prześladowana i katowana rodzina
Łączyła nas ogromna przyjaźń, mimo różnicy pokoleń. Pani Maria była niezłomna jak jej ojciec Władysław Jedliński, uczestnik wojny obronnej 1939 r. i Powstania Warszawskiego, który pełnił funkcję II zastępcy szefa oddziału informacyjnego IV Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolności Niezawisłość. To on nawiązał kontakt z organizacją „NIE” gen. Emilia Fieldorfa Nila. Władysław Jedliński z polecenia komendanta głównego WiN zorganizował sieć wywiadu na terenie Pomorza, Warszawy i całego województwa, która istniała do końca 1947 roku. Informacje zbierane przez jego komórki, jak pisała w wydanych wspomnieniach Maria Adamus „zawierały rewelacyjne i przerażające zarazem materiały o działalności tzw. ośrodków dyspozycyjnych PPR i grup operacyjnych NKWD”. Był jednym z pierwszych Polaków rozpracowujących zbrodnicze metody NKWD i UB. W jego działalności pomagała mu jego żona Henryka Jedlińska (z domu Ring), która stała się jego najbliższą współpracownicą. Podczas wojny była łączniczką AK, a później łączniczką Zrzeszenia WiN .
Maria Adamus pochodziła z wierzącej, patriotycznej rodziny, dla której walka o wolność i suwerenność Ojczyzny była czymś naturalnym. Część jej stryjów została wywieziona Syberię, a w powojennej Polsce w sumie 9 najbliższych osób zostało aresztowanych (w tym rodzice, babcia i siostra). Jej mama skazana na 15 lat, odbyła 8 lat kary w osławionym więzieniu dla kobiet w Fordonie, z kolei babcia skazana na 3 lata, odsiedziała półtora roku na Mokotowie przy Rakowieckiej. To właśnie pod bramą tego więzienia, nieraz opowiadała mi, jako „samiuteńka” czternastolatka, pozbawiona rodziny, poznała córkę gen. Emilia Fieldorfa „Nila”.
Choć jej ojciec nie ujawnił się po rozwiązaniu Armii Krajowej i dalej prowadził działalność konspiracyjną, miał świadomość, że jego nazwisko figuruje w wykazach NKWD. W lipcu 1948 r. został zaaresztowany i również trafił do mokotowskiego więzienia. Tam już podczas pierwszej rozprawy sądowej, która miała miejsce w celi więziennej, bez możliwości obrony i przedstawienia jakichkolwiek dowodów, otrzymał wyrok śmierci wydany przez tzw. sąd kiblowy.
Osądzono go za członkostwo i działalność w kolejnych komendach Zrzeszenia WiN. Spędził trzy lata w celi śmierci. W 1953 roku Sąd Garnizonowy w Warszawie zastąpił karę śmierci na dożywotnie więzienie, utratę praw publicznych, obywatelskich i honorowych przez 5 lat oraz przepadek mienia. Ojca Pani Marii od śmierci uratowało jedynie to, że był zbyt znaczącą postacią, zaangażowaną w wiele siatek wywiadowczych, a zarazem stał się świadkiem w innych procesach.
Życie Marii Adamus i jej bliskich było naznaczone ciągłą walką o sprawiedliwość, prawdę i ukaranie ubeckich katów i oprawców. Wśród bliskich pani Marii zaaresztowanych przez UB był Wacław Sikorski (Powstaniec Warszawski, był współzałożycielem Związku Więźniów Politycznych Skazanych Na Karę Śmierci w Okresie Reżimu Komunistycznego) skazany na karę śmierci, którą potem zamieniono na dożywocie. To dzięki jego zeznaniom możliwe było kontynuowanie procesu Jerzego Kędziory, jednego z oprawców m.in. Władysława Jedlińskiego i innych żołnierzy niezłomnych.
Walczyła o pamięć niezłomnych bohaterów
Maria Adamus czuła się zobowiązana do służby Polsce. Wielokrotnie opowiadała, jak jej ojciec mówił, że musi być zawsze jego „dzielnym żołnierzykiem”. Czytał swoim córkom zakazane książki, a przed swoją śmiercią przekazał Pani Marii teczkę zawierającą uporządkowane notatki i najważniejsze dane dotyczące bliskich współpracowników oraz prowadzonej przez niego sitaki wywiadowczej. Wiele z tych dokumentów znalazło się w książce Marii Jedlińskiej-Adamus „Bohaterowi i kaci. Moje wspomnienia”, które zadedykowała „Bezimiennym bohaterom walczącym o Wolną Polskę”. „Jest to hołd dla wszystkich tych żołnierzy niezłomnych, znanych mi (a zwłaszcza znanych moim Rodzicom) i nieznanych, których wyklęto z Polski, ale którzy teraz wracają i wrócą, uzupełniając znacząco duchowy Panteon Chwały Polskiego Czynu Niepodległościowego” – pisała we wstępie.
Wcześniej wraz z grupą rodzin osób zamordowanych w komunistycznym systemie pragnęła uhonorowania polskich bohaterów oraz ich rehabilitacji. W 1993 r. włączyła się aktywnie w tworzenie Związku Więźniów Politycznych Skazanych na Karę Śmierci w Okresie Reżimu Komunistycznego. Ówczesny prezes Związku Józef Rusznica zlecił jej odszukanie jak największej ilości osób, które dzięki niewykonanemu wyrokowi śmierci, przeżyły. W całej Polsce udało się jej odnaleźć ponad 70 osób. Na podstawie relacji świadków historii Maria Adamus tworzyła raporty przedstawiające losy tych, którzy walczyli w imię wolności Polski w czasach komunistycznego reżimu. Większość ich oprawców w III RP została bezkarna.
W obronie Polski
Wspomniana działalność Marii Adamus przyczyniła się do wydawania niezależnego społeczno-politycznego tygodnika „Nasza Polska”, który obecny był na polskim rynku prasy latach 1995-2015. Pismo stało na straży wartości patriotycznych i religijnych, a gazeta odegrała ważną rolę na kształtującym się rynku wolnych mediów. Publicyści i dziennikarze „Naszej Polski” stawali w obronie płk. Ryszarda Kuklińskiego, przypominali także o historycznych rocznicach i wiktoriach polskiego oręża, piętnowali afery III RP . Redakcji przyszło nieraz zapłacić za to wysoką cenę. „Nasza Polska” przez 20 lat wydawniczej działalności doświadczała wielu trudności: trzykrotnych włamań do redakcji, eksmisji oraz kolporterskiej cenzury w dystrybuowaniu pisma.
Pani Maria mimo tych doświadczeń, do końca była wierna wartościom, przekazanym jej przez swojego ojca. Do ostatnich chwil życia angażowała się w pracę redakcyjną, mimo że na pół roku przed jej śmiercią wydawanie gazety zostało wstrzymane. Pismo kolportowane było za granicę, a Maria Adamus niemal każdego dnia dostawała listy i telefony od Polaków żyjących na obczyźnie za to, że mogą cieszyć się lekturą „Naszej Polski”. Gazeta dystrybuowana była za granicą m.in. w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Wielkiej Brytanii, Belgii, Australii czy Francji.
Doceniana za życia i po śmierci
Maria Adamus za wybitne zasługi w działalności dziennikarskiej i redakcyjne pośmiertnie została uhonorowana Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. „Odeszła osoba niezwykłej prawości, mądrości i odwagi, dziennikarka niezłomna. Wspaniale kontynuowała patriotyczne tradycje swojej rodziny, z grona której aż dziewięć osób było więzionych za wierność Polsce wolnej i niepodległej, w tym także ojciec Pani Marii Władysław Jedliński ps. Nemo” – napisał w liście do uczestników pogrzebu Andrzej Duda.
Założycielka „Naszej Polski” została uhonorowana licznymi wyróżnieniami m.in. Nagrodą Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy „Złota Stalówka” za niezłomną dziennikarską wierność Bogu i Ojczyźnie, medalem Opoki Czynu za konsekwencję obrony polskiej racji stanu, Nagrodą „Animus et Semper Fidelis” Polskiego Stowarzyszenia Morsko-Gospodarczego im. Eugeniusza Kwiatkowskiego za szczególne zasługi w obronie wartości narodowych w wydawaniu tygodnika „Nasza Polska”, a także „Krzyżem Golgota Wschodu” przyznanym przez Australijskie Stowarzyszenie „Nasza Polonia” podczas XIX Forum Polonijnego w Toruniu. W 2015 roku została przyjęta do grona Towarzystwa Uniwersyteckiego Fides et Ratio. Była również Honorowym Członkiem Stowarzyszenia Pamięć Jastrzębska.
Magdalena Kowalewska-Wojtak
ŁD
- źródło: naszapolska.pl