Koronawirus szaleje, branża transportowa pada, a za korzystanie z dworców trzeba płacić

Pusty dworzec autobusowy w Krakowie Konrad KozłOwski/Polskapress

Z powodu koronawirusa wiele branż jest w kryzysie, m.in. transport. Wielu przewoźników radykalnie ograniczyło kursy lub zawiesiło je w całości. Ci apelują do władz spółki Małopolskie Dworce Autobusowe o zawieszenie opłat za korzystanie z dworców w Krakowie i Nowym Sączu. MDA odpowiada, że może tylko obniżyć stawki, ale ich nie zawiesi.

Pandemia koronawirusa SARS-CoV-2 i kolejne ograniczenia wprowadzane przez polski rząd, m.in. związane z przemieszczaniem się to kłopoty dla biznesu. Leży prywatny transport, którym zajmuje się na co dzień 242 tys. firm w Polsce, w tym 237 tys. mikro i blisko 4 tys. małych. Najgorzej mają te działające w branży przewozu osób: na nielicznych ocalałych trasach międzynarodowych mogą jedynie zwozić Polaków do kraju (głównie z Niemiec), a ruch krajowy zmniejszył się w rejonach turystycznych, jak Małopolska, nawet o 90 procent.

Dramat branży transportowej

Spadki w ruchu lokalnym przekraczają 50 procent – nie tylko z braku turystów, ale też z powodu zamknięcia szkół (nie jeżdżą dzieci i młodzież) i ograniczonej lub zawieszonej aktywności wielu firm (nie jeżdżą dorośli). Wielu przewoźników stanęło na skraju bankructwa. Ich przychody spadają o kilkadziesiąt procent lub nawet do zera. Tymczasem wciąż muszą płacić za korzystanie z dworców autobusowych w Krakowie i Nowym Sączu, którymi zarządza spółka Małopolskie Dworce Autobusowe. Jej większościowym udziałowcem jest województwo małopolskie.

Przewoźnicy mali i duzi apelowali do spółki, aby w tych trudnych czasach odroczyła płatności do czasu ustabilizowania się sytuacji. – W efekcie jest tak, że praktycznie nikt nie wjeżdża na dworzec, a płacić trzeba – mówi nam anonimowo przedstawiciel jednego z przewoźników.

Opłaty będą, ale niższe

MDA nie zawiesi opłat, ale je obniży. Chodzi o dworce autobusowe w Krakowie i Nowym Sączu. Jak widać na zdjęciach, ten krakowski jest praktycznie pusty i prawie nikt z niego nie korzysta. Dokument wysłany do przewoźników podpisali prezes spółki Witold Słomka oraz członek zarządu Stanisław Moryc. Ten drugi to krakowski radny PiS.

– Obniżyliśmy do końca marca stawki o 60 proc. dla przewoźników międzynarodowych za wjazdy odwołane, nie potwierdzone, zawieszone. Teraz opłata wynosi 15 zł. Będzie ona utrzymana od 1 kwietnia. Wtedy też o ok. 60 proc. obniżone będą stawki dla przewoźników krajowych i będą wynosić 10 zł. Taki stan potrwa do czasu ustabilizowania się sytuacji – zaznacza Stanisław Moryc.

Za:

Gazeta Krakowska

Dodaj komentarz