Jarosław Kaczyński chce by Polacy wzięli udział w referendum, I dobrze! I mam nadzieję, że to nie jest kolejny sposób na zajęcie nas czymś wzniosłym i potrzebnym tylko dla zyskania czasu i przestrzeni w polityce po czym niestety „jak zwykle” NIC z tego nie wyniknie a idea będzie porzucona, zdradzona lub wykonana w sposób ośmieszający samą potrzebę i ideę polityczną!
Jeśli ma byc referendum to nie dla jednego pytania lecz trzeba zadać pytań więcej!
Choćby te jakie nasuwają się od razu i są fundamentalne bowiem pozwolą na systemową reformę państwa i oderwanie go od okrągłego stołu:
- Czy jesteś za pozbawieniem immunitetu sędziów i prokuratorów? (Tu Jarosław Kaczyński być może mógłby dorzucić jeszcze posłów i senatorów ale pozostawienie w pytaniu tylko „sędziów i prokuratorów” już będzie przewrotem kopernikańskim w PRL-bis!)
- Czy jesteś za odrzuceniem rozwiązań Komisji Europejskiej takich jak Zielony Ład i Fit for 55 narzucających wysokie podwyżki za prąd i paliwa oraz pozbawiających obywatela praw do swojej własności i ograniczających wolność?
- Czy jesteś za przywróceniem prawa rolników do pełnego władztwa nad posiadaną przez nich ziemią i przywrócenia pełnego władztwa nad tym, co mogą uprawiać i hodować na swojej ziemi?
- Czy jesteś za repolonizacją mediów i w minimalnym procencie (do 10%) posiadania mediów przez kapitał zagraniczny?
- Czy jesteś za zakazem działalności w Polsce fundacji zagranicznych? (Tu trzeba byłoby inaczej zredagować by doprecyzować, że chodzi o fundacje tego rodzaju jak fundacje Georga Sorosa, Billa Gatesa oraz takiego rodzaju finanse jak finanse tego rodzaju gangsterów. W pytaniu nie może być wprost mowa o Sorosie i Gatesie.)
- Czy jesteś przeciwny narzucaniu Polsce przez instytucje zewnętrzne polityki dotyczącej obowiązku przyjmowania emigrantów i i karaniu Polski za nie zastosowanie się do tej polityki?
Hasło 6 razy TAK narzucałoby się samo! Można oczywiście jakieś jeszcze pytania o kwestie SYSTEMOWE, USTROJOWE dodać, muszą to jednak być sprawy dla polityki, ustroju zasadnicze a nie marginalne.
Referendum jest bardzo ważnym narzędziem społecznym i politycznym. Przypomnijmy sobie, że przed ważnymi wyborami i z okazji maskirowki haniebnego okrągłego stołu, i nie tak dawno za niesławnego Komorowskiego, tuz przed jego odejściem, referenda służyły do osiągnięcia ważnych celów politycznych przez rządzących. Różnica polegałaby teraz na tym, że tamte referenda służyły zmanipulowaniu Polaków by pogodzili się z „reformami”, jakie w konsekwencji miały ich pozbawiać własności i wolności.
Teraz referendum pozwoliłoby na ograniczenie rozwiązań ustrojowych „zabetonowanych” przez Kiszczaka i strzeżonych przez lewaków z UE.
Pytanie tylko, czy Jarosławowi Kaczyńskiemu faktycznie chodzi o zmianę systemu, czy tylko o burzę w szklance wody zwieńczoną „tryumfalnym” wycofaniem się i obróceniem czegoś super ważnego w tromtadrację. To zastrzeżenie nie jest bezpodstawne bowiem, gdyby rządzący faktycznie chcieli od 2015 roku cokolwiek zmienić systemowego, to – napotkawszy opór – od dawna i wielokrotnie sięgaliby bez wahania po referendum, które jest rozstrzygające i obowiązujące, o ile weźmie w nim udział ponad polowa uprawnionych do głosowania. Tak jednak NIGDY nie postąpili i to mimo oczywistego popierania rządu, w jego walce z kastą sędziowską i prokuratorską, przez olbrzymią część Polaków. Rząd mógł wtedy uzyskać władzę faktyczną, lecz nigdy po to narzędzie referendalne nie sięgał, mając najwyraźniej inną jakąś władzę nad sobą i to tę władzę chciał uznawać a nie tę pochodzącą od Narodu.
Wracając do zgłoszonego przez Jarosława Kaczyńskiego pomysłu referendum – tylko postawienie istotnych pytań może pobudzić frekwencję, dla jednego pytania o emigrację kilkunastu tysięcy nachodźców nie pójdzie do referendum ponad połowa Polaków.
Marcin Dybowski
Prezes RKW