Kilka tygodni temu byłem w Rosji na dużej konferencji, na której przedstawiciel rosyjskiego rządu przyjechał i powiedział, że rosyjski rząd nadal będzie dopłacał rosyjskim hodowcom po 50 euro do sztuki stada zarodowego norki amerykańskiej, żeby Rosjanie mogli przejąć rynek po Europie Zachodniej. Wczoraj Rosjanie oficjalnie napisali w prasie, że teraz jest najlepszy czas na przejęcie rynku po Polakach (…). Przecieram oczy ze zdumienia i nie mogę uwierzyć, iż tak łatwo pozbawiamy się własnej podmiotowości – mówił Szczepan Wójcik, prezes Instytutu Gospodarki Rolnej, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.
Szczepan Wójcik skomentował sytuację polskich hodowców zwierząt futerkowych.
– Dzisiaj mamy bardzo trudną sytuację, bo mam wrażenie graniczące z pewnością, iż dotyka nas kolejna odsłona ataków na polskie rolnictwo. W tym przypadku chodzi konkretnie o branże futerkową. Sytuacja jest taka, iż w kolejnym gospodarstwie wykryto koronawirusa w przypadku 3 sztuk, a likwidacji ma ulec niemal 30 tysięcy zdrowych zwierząt. Gospodarzowi, któremu przytrafiło się takie nieszczęście, nie przysługuje żadne odszkodowanie. Dostał jedynie nakaz natychmiastowej utylizacji fermy na własny koszt. Człowiek zostaje jedynie z kredytami i nie może liczyć na jakąkolwiek pomoc, wsparcie – wskazał prezes Instytutu Gospodarki Rolnej.
Przejęciem polskiego rynku zainteresowana jest Federacja Rosyjska, która – kiedy u nas rząd próbuje unicestwić rynek zwierząt futerkowych – dopłaca rosyjskim hodowcom hodującym norki amerykańskie.
– Kilka tygodni temu byłem w Rosji na dużej konferencji, na której przedstawiciel rosyjskiego rządu przyjechał i powiedział, że rosyjski rząd nadal będzie dopłacał rosyjskim hodowcom po 50 euro do sztuki stada zarodowego norki amerykańskiej, żeby Rosjanie mogli przejąć rynek po Europie Zachodniej. Wczoraj Rosjanie oficjalnie napisali w prasie, że teraz jest najlepszy czas na przejęcie rynku po Polakach. Dreszcze przechodzą mi po plecach, kiedy widzę, jak rosyjska prasa cieszy się z kroków podejmowanych przez polityków Unii Europejskiej. Przecieram oczy ze zdumienia i nie mogę uwierzyć, iż tak łatwo pozbawiamy się własnej podmiotowości – mówił gość Radia Maryja.
Szczepan Wójcik przedstawił także cytaty, które znalazły się w rosyjskiej gazecie.
– „Rosyjscy producenci skór zwierząt futerkowych mają szansę stać się światowymi liderami. Możliwość tę stwarza dziś Unia Europejska, która rozważa wprowadzenie całkowitego zakazu hodowli zwierząt futerkowych. Wyczerpany pandemią koronawirusa i ciągłą potrzebą obrony przemysł futerkowy światowych liderów, takich jak Polska czy Dania, przeżywa dziś ciężkie czasy. I w tej sytuacji rosyjscy producenci futra mówią wprost: <<albo teraz, albo nigdy!>>. „Polska zwiększa dziś obroty produkcji. Warto jednak pamiętać, że rząd sąsiedniej republiki nie jest zadowolony z tego rodzaju hodowli zwierząt i od kilku lat stara się pozbyć branży futrzarskiej w Polsce. 28 czerwca 2021 roku w Brukseli rozpoczął się szczyt ministrów rolnictwa UE, na którym m.in. Niemcy zamierzają wprowadzić zakaz hodowli zwierząt futerkowych obowiązujący całą Unię Europejską. Wszystko to stwarza możliwości rosyjskim producentom”. To pisze rosyjska prasa. Mamy więc czarno na białym, że Polska traci, a Rosja zyska – podkreślił Szczepan Wójcik.
Gość „Aktualności dnia” zwrócił uwagę, że polski rząd prowadzi nieustanną i wyniszczającą wojnę z własnymi rodakami ze wsi.
– Jako hodowcy apelujemy o dialog, bo nie rozumiemy, kto podpowiada polskim politykom, aby ci szli na nieustanną i wyniszczającą wojnę z własnymi rodakami ze wsi. Mamy tyle problemów gospodarczych, historycznych, pandemię, ataki Izraela, służb rosyjskich na polskich polityków, Nord Stream 2, ideologię LGBT. Trzeba nam jeszcze prowadzić wojnę między sobą? Tego chcemy, żeby kolejny rząd był stworzony przez Szymona Hołownię i Donalda Tuska, a ministrem edukacji był Robert Biedroń, a Adrian Zandberg kierował gospodarką i zasiadał w rządzie jako wicepremier? Działania, które są dzisiaj ukierunkowane w polską wieś i rolników, przełożą się bardzo niekorzystnie na ewentualne późniejsze głosowania – powiedział prezes Instytutu Gospodarki Rolnej.
Hodowcy chcą otworzyć w Polsce globalny Dom Aukcyjny, który przynosił by roczny zysk o wartości 2-3 miliardów euro.
– Cały czas jest pomysł otworzenia w Polsce globalnego Domu Aukcyjnego, który co roku ściągałby do naszego kraju z Rosji, Chin, USA między 2 a 3 miliardy euro. Chcemy otworzyć Dom Aukcyjny, który będzie zbierał futra, skóry licowe z całej Europy i wysyłał je na rynek chiński. Mamy możliwość poszerzenia asortymentu Domu Aukcyjnego na inne produkty rolno-spożywcze i chcemy być hubem, przez który będą one przechodziły. Mamy możliwość ściągnięcia potencjalnych inwestorów z różnych krajów globu, żeby u nas inwestowali, wydawali pieniądze, przyczyniali się do rozwoju polskiej gospodarki. Ambasador Chin, z którym osobiście rozmawiałem, bardzo by chciał otworzyć aukcję z Polakami. Przedstawiciele podobnego Domu Aukcyjnego z USA zgłosili się do nas, że również chcieliby współinwestować w takie przedsięwzięcie – wskazał hodowca.
– Dzisiaj w dobie pandemii mamy możliwość stworzenia tysięcy miejsc pracy, ściągnięcia miliardów euro i płacenia w Polsce podatków z tego tytułu, a w imię chorej lewicowej ideologii musimy się tłumaczyć z tego, że ośmielamy się hodować zwierzęta, podbijać rynek – dodał.
Hodowcy zwierząt futerkowych cały czas próbują skontaktować się premierem Mateuszem Morawieckim i ministrem Grzegorzem Pudą, jednak politycy wydają się być głusi na prośby polskich rolników.
– Apelowaliśmy i wciąż apelujemy do pana premiera, żeby się z nami spotkał, wpłynął na ministra rolnictwa, aby ten zmienił bardzo krzywdzące rozporządzenie, które nakazuje nam rolnikom, hodowcom wybijanie swoich stad bez odszkodowań w momencie wykrycia koronawirusa. Możemy przecież wprowadzić rozwiązania, jakie dzisiaj stosują wszystkie kraje Europy, które na swoim terenie prowadzą hodowlę zwierząt futerkowych. Mam na myśli kwarantannę, a ponadto mamy możliwość szczepienia zwierząt. Hodowcy chcą na własny koszt szczepić zwierzęta, poddawać kwarantannie w przypadku wykrycia SARS-CoV-2. Absolutnym minimum, o które prosimy, jest to, aby traktować nas równo jak innych hodowców zwierząt i wpisać hodowców norek do ustawy o odszkodowaniach – podsumował Szczepan Wójcik.
Całą audycję „Aktualności dnia” z udziałem Szczepana Wójcika można odsłuchać [tutaj].
radiomaryja.pl