Teoria kapitalizmu została stworzona w Europie w oparciu o system, który powstał w Anglii.
Jego podstawą jest zasada nienaruszalności własności prywatnej. Poza Europą własność prywatna była jednak zawsze ograniczona na rzecz państwa. Marksista Karl Wittfogel, który był również sinologiem, zauważył tę diametralną różnicę między Europą i Azją.
Stworzył teorię azjatyckiego sposobu produkcji, czyli orientalnej despocji opartej na własności państwowej. Własność prywatna w tym systemie nie ma żadnej gwarancji prawnej i jest zmarginalizowana. Przypomina to socjalizm, jaki znamy. Paradoksalnie 30 lat po demontażu ustroju socjalistycznego grozi nam nowa odmiana azjatyckiego sposobu produkcji ze wszystkimi jego konsekwencjami.
Po likwidacji w wyniku terapii antykowidowej (lockdowny) klasy średniej w wersji zachodniej i przejęcia własności przez państwo i międzynarodowe korporacje, powstanie nowa klasa średnia. Będzie ją tworzyła biurokracja zatrudniona w uprzywilejowanym sektorze państwowym. I to jest cechą starą systemu. W porównaniu z socjalizmem będzie jedynie bogatsza.
Oprócz państwa pozostaną międzynarodowe korporacje, które jeśli nie zostaną rozbite, podporządkują sobie państwa i będą na nich pasożytowały. Państwo stanie się jedynie narzędziem przepompowywania majątku i zagarniania wartości dodatkowej, jakby napisali marksiści, od poddanych do korporacji, które staną się quasi-państwami. I to jest różnica z systemem opisanym przez Wittfogla.
Skutek, czyli despocja, będzie taki sam, choć dzięki postępującemu skretynieniu społeczeństwa i nowym technologiom manipulacji będzie ono akceptowało nową rzeczywistość. Państwo może gdzieniegdzie wygrać starcie z korporacjami i wtedy będziemy mieli klasyczną despocję.