Trzeba koniecznie wyjaśnić, czy szpital w Plymouth lub inny podmiot chce pobrać narządy przebywającego tam Polaka na organy, czy w ogóle byłoby to nawet teoretycznie możliwe. Przecież wszyscy widzieliśmy na opublikowanym w sieci nagraniu twarz cierpiącego człowieka, który żyje – zaznaczyła w felietonie „Myśląc Ojczyzna” na antenie Radia Maryja dr Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Trwa rozpaczliwa walka o życie naszego rodaka w szpitalu w Wielkiej Brytanii. Rozpaczliwa, bo żyjącego i samodzielnie oddychającego człowieka brytyjski sąd skazał na śmierć przez odmowę podawania mu pokarmu i wody – zaczęła dr Jolanta Hajdasz.
– Okrutna, barbarzyńska procedura, skazująca człowieka na wielkie cierpienie, na śmierć z głodu i pragnienia. (…) Każdy z nas wie przecież, co czuje, gdy bardzo chce mu się pić, a nie może natychmiast tego pragnienia zaspokoić. Trudno wyobrazić sobie choć jeden dzień bez szklanki wody, a śmierć z pragnienia trwa od 10 do 14 dni, w skrajnych przypadkach – nawet trzy tygodnie. Zasycha język i podniebienie, pękają usta, wysychają oczy, pęka skóra. (…) To, co się dzieje, nie ma nic wspólnego z moralnością, prawami człowieka i zwyczajnym odruchem ludzkiego serca. To jest okrutne, podobnie jak kierownictwo szpitala, które nie zgadza się na transport pacjenta do Polski – powiedziała autorka felietonu.
Dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich zaznaczyła, że „mamy prawo żądać wszelkich wyjaśnień i opisów okoliczności tej sprawy”.
– Trzeba bardzo dokładnie przeanalizować, dlaczego szpital nie pozwolił zabrać naszego rodaka do kraju, gdzie miałby szanse na leczenie i życie. Nawet jeśli już nie dane byłoby mu żyć, to miałby szansę na godną śmierć w otoczeniu bliskich i życzliwych osób, śmierć zwyczajną, wynikłą z powodu choroby, a nie z głodu i pragnienia. Trzeba więc koniecznie wyjaśnić, czy szpital w Plymouth lub inny podmiot chciał pobrać jego narządy na organy, czy w ogóle byłoby to nawet teoretycznie możliwe. Przecież wszyscy widzieliśmy na opublikowanym w sieci nagraniu twarz cierpiącego człowieka, który płacze, mruga oczami i po prostu żyje. Jak można go skazywać na śmierć? Czy naprawdę ktoś chciałby zabrać jego serce, nerki czy wątrobę i dać komuś innemu? – pytała.
Dr Jolanta Hajdasz zwróciła również uwagę na decyzję sądu w Wielkiej Brytanii, która zakazywała „mediom z Polski informowanie opinii publicznej o sprawie”.
– Sąd 30 grudnia zakaz, ale nadal był on obwarowany licznymi ograniczeniami, przez co dziennikarze z Polski nie mieli od początku informacji na ten temat. (…) W skomplikowaną procedurę odwoławczą zaangażowana została walcząca rodzina oraz wspierający ją prawnicy z chrześcijańskiej organizacji pro-life. Wszyscy musieli milczeć, by nie zaprzepaścić szans na legalne uzyskanie zgody i pozwolenia na wyjazd do Polski. (…) Skandaliczna w tych okolicznościach decyzja sądu w Wielkiej Brytanii w wyjątkowo skuteczny sposób zahamowała rozprzestrzenianie się informacji o umierającym, potrzebującym wsparcia człowieku – wskazała autorka felietonu.
– Żaden sąd ani trybunał, ani szpital, ani specjalista od medycyny nie powinien decydować o tym, że nadeszła pora przerwania życia ludzkiego – ani w Wielkiej Brytanii, ani w jakimkolwiek innym kraju – dodała.
Felieton autorstwa dr Jolanty Hajdasz dostępny jest [tutaj].
Za: radiomaryja.pl