Ci, których jeszcze całkiem niedawno rozpalała wizja wydobycia bursztynu z terenu przekopu Mierzei Wiślanej muszą ostudzić już swoje emocje. Jak donosi portal dziennikbaltycki.pl Urząd Morski w Gdyni nie jest zainteresowany eksploatacją złóż z terenu budowy kanału żeglugowego łączącego Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską. Jest to po prostu nieopłacalne.
Jak wynika z przeprowadzonych analiz koszty wydobycia bursztynu w stosunku do jego przewidywanej ilości i jakości są zbyt wysokie, aby to się opłacało. A jeszcze kilka lat temu mówiło się, że dzięki wydobyciu i sprzedaży bursztynu z terenu przekopu mogą zwrócić się koszty inwestycji czacowanej wtedy na blisko 900 milionów złotych.
W ubiegłym roku czacunki co do kosztów samej inwestycji, jak i wartości złoża już nie były aż tak optymistyczne, ale 7 mln zł również było kwotą nie do pogardzenia. Niestety ze względu na ekonomiczną nieopłacalność jak i to, że są to złoża rozproszone, co znacznie utrudnia ich eksploatację, Urząd Morski w Gdyni nie wystąpi o koncesję na ich eksploatację.
Wpływ na taką decyzję miała też zmiana technologii budowy kanału. Odzyskiwanie bursztynu miało być bowiem prowadzone tylko przy okazji znacznej ingerencji w grunt związanej z pracami inwestycyjnymi. Zastosowanie przy budowie śluzy na obszarze występowania złoża, metody iniekcji strumieniowej polegającej na wzmacnianiu gruntu, które odbywa się przy minimalnym wydobyciu ziemi uniemożliwia prace przesiewowe w poszukiwaniu bursztynu.
Opracowanie BC
Źródło: