Samorządy, na których barkach spoczywa utrzymanie oświaty będą musiały zmierzyć się ze skutkami decyzji o przejściu na nauczanie zdalne w drugim semestrze poprzedniego roku szkolnego. Wielu nauczycieli straciło wtedy wynagrodzenie za pracę w godzinach ponadwymiarowych. Teraz postanowili je odzyskać.
Jak donosi portal dziennikbaltycki.pl pomorscy nauczyciele ze wsparciem ZNP skierowali w tej sprawie wnioski do inspekcji pracy, która na nieszczęście dla samorządów balansujących z budżetem na granicy wytrzymałości (a w przyszłym roku może być jeszcze gorzej) nakazała gminom, po przeprowadzonych na wniosek nauczycieli kontrolach, w wielu przypadkach wypłatę zaległości.
Po inspekcji w regionie pomorskim powiatów: wejherowskiego, kwidzyńskiego, słupskiego, lęborskiego i człuchowskiego okazało się, jak podaje portal dziennikbaltycki.pl, że skala występowania problemu jest ogromna. Tylko w gminie Szemud z wejherowskiego sprawa dotyczy ponad 30 przypadków, a może być ich znacznie więcej, ponieważ to dopiero początek akcji, a okres dochodzenia należności wygasa dopiero za trzy lata.
Pomorscy nauczyciele zamierzają wytrwale walczyć o swoje prawa. W przypadkach pomyślnego dla nich zakończenia kontroli, zaległe wynagrodzenie zostało już przez dyrektorów naliczone i przekazane do organów prowadzących szkoły. Prezes okręgu pomorskiego ZNP Elżbieta Markowska już zapowiedziała, że brak wyrównania zaległości w wyznaczonym terminie zakończy się pozwami do sądu.
Są też już pierwsze sygnały od nauczycieli, którym gminy wypłaciły należne zaległości. Za ich przykładem na pewno pójdą kolejni poszkodowani i to w całym kraju, to tylko kwestia czasu, bowiem z badań przeprowadzonych przez ZNP wynika, że proceder cięcia nauczycielskich wynagrodzeń dotyczy ponad 60 proc. osób ankietowanych. I dotyczył on nie tylko nieuzasadnionego pozbawienia wynagrodzenia za godziny ponadwymiarowe, ale również choć w znacznie mniejszym wymiarze, dodatków: motywacyjnego, za wychowawstwo, za trudne warunki pracy i wiejskiego.
Według prawników zamieszanie z wynagrodzeniami po przejściu szkół na system zdalny prowadzenia zajęć najczęściej było wynikiem niejasności przepisów i brakiem konkretnych wytycznych ministerstwa edukacji w tym zakresie. Co ciekawe pojawiły się również przypadki gmin, które z powodu sytuacji nadzwyczajnej wprowadziły własne zasady wynagrodzeń.
Samorządy będą musiały więc w dziurawych budżetach zabezpieczyć pulę na wypłaty poszkodowanym nauczycielom wcale niemałych zaległości, co przy rządowej niewystarczającej subwencji oświatowej mocno ugodzi w finanse gmin, szczególnie, że wydatki oświatowe pochłaniają często nawet 1/3 ich budżetów. Rząd zaś utrzymując stan pandemii, robi wszystko aby dochody samorządów były coraz mniejsze.
Opracowanie BC
Źródło: