Dnia pierwszego września roku pamiętnego napadł nam na Polskę ojciec ambasadora niemieckiego

Arndt Freytag von Loringhoven (z lewej), kandydat Niemiec na ambasadora w Polsce. W środku jego ojciec Bernd Freytag von Loringhoven (fot. PAP/ EPA/OMER MESSINGER; REUTERS / Alexandra Winkler; Getty Images)

Rząd uczcił rocznicę wybuchu II Wojny Światowej przyjmując akredytację nowego ambasadora Niemiec, ukochanego syna adiutanta Adolfa Hitlera – brawo polska dyplomacja!

Nie miał ochoty umierać „jak szczur w bunkrze”. Pożegnał się z Hitlerem i uciekł. Zaledwie 24 godziny później niemiecki, nazistowski dyktator zastrzelił się. Major Bernd Freytag von Loringhoven, bo o nim mowa, jako oficer Wermachtu, był adiutantem i jednym z żyjących świadków ostatnich dnia życia Fuhrera. Teraz jego syn, Arndt Freytag von Loringhoven, został wskazany jako kandydat na ambasadora Niemiec w Polsce.

Jak ustalił portal tvp.info, polska zdecydowała o wyrażeniu zgody na przyjęcie nowego ambasadora Niemiec w Polsce Arndta Freytaga von Loringhovena. – Po szeregu rozmów z niemieckimi partnerami wiemy, że przyszły ambasador jest świadomy fundamentalnego znaczenia dla Polski historii II wojny światowej – komentuje w rozmowie z nami wiceminister MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk. – Jest gotowy do pełnego osobistego zaangażowania na rzecz pogłębiania rzetelnej wiedzy wśród opinii publicznej w tych sprawach – dodaje.

Arndt Freytag von Loringhoven długo czekał na zgodę na przyjazd do Polski. Niemiecki „Frankfurter Allgemeine Zeitung” informował, że kontrowersje mógł budzić fakt, iż ojciec dyplomaty w czasie II wojny światowej uczestniczył jako adiutant w naradach w berlińskiej kwaterze głównej Adolfa Hitlera. Potem był inspektorem generalnym Bundeswehry.

Teraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych potwierdza jednak, że Arndt Freytag von Loringhoven obejmie funkcję ambasadora Niemiec w Polsce.

– Zbrodnie II wojny światowej pozostają cały czas w świadomości polskiego narodu wielką niezabliźnioną raną. Zabliźnienie tej rany jest tym trudniejsze, jeśli weźmie się pod uwagę powracające próby fałszowania historii i braku pełnego rozliczenia win i krzywd – zauważa w rozmowie z nami Szymon Szynkowski vel Sęk.

oprac. EB

Dodaj komentarz