Rolnicy z całej Polski deklarują pomoc dla poszkodowanych w czerwcowych nawałnicach gospodarzy z Podkarpacia. W gminie Jasło rozpoczęło się właśnie szacowanie strat w rolnictwie. Już wiadomo, że prawie nie będzie zbiorów soi, w niektórych rejonach grad i ulewne deszcze zniszczyły też zboża i uprawy ziemniaków.
W gminie Jasło w jeden dzień spadło ponad 100 litrów wody na metr kwadratowy. A nad kilkoma miejscowościami aż trzykrotnie przeszło gradobicie. Ta nawałnica i tzw. natychmiastowa powódź zalała domy i budynki gospodarcze ale też pola i uprawy.
Jacek Stygar, rolnik z Trzcinicy – W rolnictwie straty sięgają od 50 do 90 procent, są uprawy zniszczone całkowicie, głównie przez grad, czy też zalanie. Różnie to bywa, zależnie w którym regionie.
Jedno jest pewne w wielu gospodarstwach żniw praktycznie nie będzie.
Stanisław Gorgosz, rolnik z Trzcinicy – Najwięcej to chodzi o te zboża. Człowiek wydał kupę pieniędzy – opryski RSM, normalnie nawóz, później na choroby grzybowe. Wszystko na nic, wszystko poszło.
Do tego dochodzą problemy z rolniczym sprzętem. Woda część zabrała, resztę zniszczyła.
Zdzisław Drąg, rolnik z Trzcinicy – Maszyny poniszczone, ciągnik remontuje bo cały był zalany.
Gminne komisje już odwiedzają kolejne gospodarstwa, które zdecydowały się na oszacowanie strat, co może być podstawą do starania się o odszkodowania, ale w przyszłości także tzw. kredyty klęskowe, jeśli zostaną uruchomione. Na razie takich zgłoszeń jest sto ale to prawdopodobnie dopiero początek.
Ewa Rodzińska, Urząd Gminy w Jaśle – Straty są ogromne, szacujemy to już drugi dzień. Wszystko jest zniszczone, ziemniaki zniszczone w 80%, soja w 90%, jarzyny, owoce – sady owocowe rzepaki, no wszystko jest zniszczone, doszczętnie prawie.
Jacek Stygar, rolnik z Trzcinicy – Pomoc jest głównie tam potrzebna gdzie jest hodowla, no niestety oni nie będą mieli czym karmić tych zwierząt, bo jak nie ma hodowli to wiadomo są straty.
Dzwonią ludzie z całej Polski z Pomorza z Mielca nawet w pobliżu z miejscowości gdzie nie byli poszkodowani też chcą pomagać, jest dużo rolników, którzy chcą pomóc. A to w sytuacji gdy w pierwszej kolejności pieniędzy trzeba na odbudowę domów bezcenne. Tym bardziej, że tylko nieliczni rolnicy mieli ubezpieczenia.
Stanisław Gorgosz, rolnik z Trzcinicy – Trzeba się z tym pogodzić, no to się już nie odrodzi, trzeba czekać do zbiorów i może jakieś 20-30 procent się zbierze. Już teraz trzeba siana, paszowych zbóż i kiszonek.
A wsparcie będzie potrzebne także przez kolejne miesiące.
Źródło: TVP3 Rzeszów-Aktualności