Dlaczego nie wolno porzucić recytacji prologu Ewangelii św. Jana po każdej Mszy świętej

„Bez wątpienia Prolog Jana jest idealnym zwieńczeniem Mszy Świętej, a jego utrata jest głęboko godna pożałowania”

Na zakończenie każdej Mszy świętej tzw. trydenckiej, po ostatecznym błogosławieństwie, celebrans podchodzi do strony ołtarza po stronie Ewangelii, aby przeczytać Ostatnią Ewangelię, Prolog Jana: „Na początku było Słowo… „Ten piękny zwyczaj został opisany w wyjaśnieniu Mszy Dom Prosper Guéranger :

Dlaczego odbywa się to czytanie? Zwyczaj pochodzi ze średniowiecza. W tym okresie, podobnie jak we wcześniejszych czasach, wierni mieli wielkie poświęcenie, aby przeczytać nad nimi fragment Ewangelii, a rozpoczęcie św. Jana było szczególnym faworytem. W końcu wymagania były tak duże, że liczba kapłanów była niewystarczająca, aby zaspokoić wszystkich: aby uprościć sprawę, postanowiono ją recytować na wszystkich zgromadzonych pod koniec Mszy św. Oddanie wiernych samemu pochodzi z tego dodatku… Kiedy kapłan dochodzi do tych słów Ewangelii św. Jana: Et verbum caro factum est, przyklęka na cześć unicestwienia Słowa, które stało się ciałem, które się opróżniło, przybierając formę Sługi (Flp 2,7). Kończąc Ewangelię, kapłan schodzi z ołtarza, kłaniając się krzyżowi.

Trafność tej ekologicznie opracowanej praktyki jest dobrze wyrażona przez Martina Mosebacha:

Ostatnia Ewangelia jest najnowszą częścią klasycznego rytuału. Prolog Ewangelii św. Jana został włączony do Mszy Świętej dopiero w XIII wieku; pojawia się w dominikańskich mszach po raz pierwszy w 1256 roku. Podręczniki liturgiczne odnoszą się do prologu św. Jana jako „błogosławieństwa”. W rzeczywistości nawet czytanie Ewangelii w obrzędach katechumenów było nie tylko głoszeniem, ale także sakramentem i błogosławieństwem z rozgrzeszenia: „Per evangelica dicta deleantur nostra delicta – słowami ewangelii niech nasze grzechy zostaną wymazane . ” W Ostatniej Ewangelii na pierwszy plan wysuwa się ten aspekt błogosławieństwa. Zawierał rdzeń wiary chrześcijańskiej w najkrótszej możliwej formie i dlatego prolog uważano za posiadający szczególną moc. W Księdze Ewangelii używanej podczas cesarskich koronacji prolog ten został napisany złotymi literami na fioletowym pergaminie. Cesarz wypowiedział te słowa jako przysięgę koronacyjną, wyznając w ten sposób swoją odpowiedzialność za stworzenie, które zostało uświęcone przez wcielenie Słowa. (Herezja bezforemności , 117–18)

Mosebach zauważa następnie, że św. Tomasz z Akwinu, wezwany do komponowania Propers na Święto Bożego Ciała, nie napisał nowej Przedmowy, ale wybrał Przedmowę Narodzenia Pańskiego, która celebruje tajemnicę Wcielenia. W ten sposób silnie połączył tajemnicę sakramentalnej odnowy Ofiary Krzyża z tajemnicą u jej źródła, urzeczywistnieniem Syna Bożego, aby miał On ciało i życie ludzkie do zaoferowania jako nieskończenie przyjemne ofiara. Jak oznajmia List do Hebrajczyków: „Dlatego, gdy przychodzi na świat, mówi: „Ofiary i obłożenia nie chciałbyś; ale ciało, które mi pasowałeś… Oto przychodzę: w głowie książki jest napisane o mnie: abym czynił wolę twoją, Boże '… w której wolę jesteśmy uświęceni przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz »(Hbr 10, 5, 7, 10). Oto przychodzi na świat, aby ofiarować to wszystko święte Ciało jako jedyną godną ofiarę, która zbiega się z wolą Bożą i uświęca wszystkich, którzy ją przyjmują.

Słowami Mosebacha:

Czy to przypadkiem, że w tym samym czasie i w tym samym porządku religijnym przedmowa bożonarodzeniowa i Ewangelia świąteczna nabrały funkcji we Mszy świętej, która wykracza poza ich szczególny związek ze świętami Bożego Narodzenia? To, co przedmowa bożonarodzeniowa przyczyniła się do zrozumienia sakramentu ołtarza w Corpus Christi, prolog Ewangelii św. Jana – Ewangelii bożonarodzeniowej – robił codziennie. Nieustannie przywoływało to wspomnienie ofiary odkupienia zakłada prawdziwe urzekanie, przemianę Boga w człowieka, z wina w krew, ze śmierci w życie. Prolog św. Jana stał się uosobieniem całej Mszy świętej. Każda konkretna, indywidualna celebracja Mszy świętej koncentrowała się na wizjonerskich, ponadczasowych słowach prologu. „Widzieliśmy Jego chwałę” – teraz odnosiło się to nie do pamięci o przemienieniu Chrystusa w Ewangelii św. Jana, ale do widoku wzniesionej Hostii. Na Mszy świętej wierzący stał się świadkiem wydarzeń wiary. (Tamże, 119)

W okresie od św. Piusa V do połowy XX wieku Prolog Jana często był zastępowany właściwą Ewangelią dnia, w którym ten ostatni został wyparty przez Ewangelię święta wyższej rangi. Chociaż to „przeniesienie” Ewangelii do ostatniego miejsca miało tę zaletę, że lojalne „psy Pana” ( jak można powiedzieć, trzciny Domini ) nie straciły okruchów, które spadły ze stołu liturgicznego Mistrza, na w tym samym czasie możemy rozpoznać wraz z Mosebach, że Prolog Jana jest wyjątkowo odpowiedni na zakończenie Mszy. W rubrykach regulujących Missale Romanum z 1962 r., stosowanych przez większość dzisiejszych tradycyjnych katolików, Prolog został przywrócony jako jedyna Ewangelia po Mszy św. Mosebach broni trafności tej rubryki:

Prologu św. Jana nie można zastąpić żadną inną Ewangelią; głęboko nonsensowne jest umieszczenie na jego miejscu lektury należącej do obchodzonej uczty. Ci, którzy są zaangażowani w Ostatnią Ewangelię, również nie zgodzą się z powszechnie przyjętym zwyczajem zezwalania kongregacji na śpiewanie hymnu podczas czytania tej Ewangelii … Jako tekst, który jest stale czytany i który wielu ludzi zna na pamięć, prolog św. Jana można odczytać (nie) samoświadomie sotto voce, podczas gdy członkowie zboru podążają za nim w swoich mszach. Celem prologu jest kontemplacja, retrospektywne spojrzenie na przeżywaną rzeczywistość. (Tamże, 120)

Niezależnie od tego, czy zgadzamy się z żarliwą opinią Mosebacha, czy nie, możemy zauważyć, że każde naukowe podejście do świętej liturgii i każdy podręcznik nabożeństwa na całym świecie katolickim zawierał budujące refleksje na temat tego Prologu i słuszności jego umieszczenia na końcu każdego (lub prawie każdego ) Msza św.

Reformatorzy liturgiczni delikatnie usunęli tę ostatnią ewangelię, ten prawdziwy symbol wiary chrześcijańskiej, i pozwolili jej pozostać w lektoracie przez jeden dzień roku: Mszę Bożego Narodzenia. Możemy być pewni, że współcześni katolicy, którzy uczęszczają tylko na Novus Ordo ledwo znają tę lekturę, w przeciwieństwie do tradycyjnych katolików, którzy znają ją bardzo dobrze – często wystarczająco dobrze, jak zauważa Mosebach, aby wypowiedzieć słowa wraz z kapłanem, jeśli chcą.

W trakcie wykładu na temat tajemnicy Trójcy Świętej w Wyoming Catholic College profesor teologii wymaga od studentów zapamiętania Prologu Jana, a następnie zapisania go, słowo w słowo, na końcowy egzamin. Studenci mogą napisać go w języku angielskim, łacińskim lub greckim (ostatni za dodatkową opłatą). Z powodu miłości tych młodych dorosłych do Mszy łacińskiej, która zanurzyła ich już w tym prologu, niektórym łatwiej jest napisać je po łacinie niż po angielsku. Ta Ewangelia tkwi w ich pamięci, część ich duszy, część architektury wewnętrznej, w której będą żyć swoim życiem. 

Tak właśnie powinna wyglądać liturgia – i liturgia nie może tak funkcjonować, gdy odczyty są tak liczne i ciągle się zmieniają , jak ma to miejsce w Novus Ordo. Ujmijmy to w ten sposób: lepiej byłoby, gdyby mężczyzna leżący na łożu śmierci spontanicznie podszedł do swojej wyobraźni i ust, niż gdyby nie pamiętał o rozległych obszarach Biblii, które zostały spryskane nim przez dekady. Jest to część geniuszu starej Mszy: starannie wybiera najpotężniejsze fragmenty Pisma Świętego i powtarza je rok po roku, nawet – jak w przypadku Prologu i niektórych Psalmów – dzień po dniu.

Niewątpliwie Prolog Jana jest idealnym zwieńczeniem Mszy Świętej, a jego utrata jest głęboko godna pożałowania. Szczerze mówiąc, nie ma żadnego dobrego powodu, aby tradycjonaliści (myślę tutaj, szczególnie o niektórych benedyktyńskich klasztorach), aby nadal stosowali się do okaleczonego rytuału z 1965 r., Skoro wiadomo, że reformatorzy liturgiczni zamierzali w 1965 r. Być tylko domem w połowie drogi ścieżka do Novus Ordo z 1969 roku. „Mszał przejściowy” z 1965 roku jest już torsem bez kończyn, jak jedna z tych wciąż pięknych, ale smutnych antyków w muzeum watykańskim: Wenus,  bez  ramienia lub nogi. Taka jest Msza bez Introibo i In Principio. Odcinanie modlitw u stóp ołtarza i Ostatniej Ewangelii powoduje poważny brak równowagi artystycznej. Zanim te modlitwy zostały dodane w przeszłości, Msza wydawałaby się kompletna; ale tak jak w przypadku wielu wielkich dzieł sztuki, te ostatnie szlify uwydatniły to, co już było piękne, do nowej doskonałości, ponieważ skomplikowana złocona rama poprawia obraz wewnątrz.

Tak umiłowana była ta chwalebna fanfara Czwartej Ewangelii, znana wszystkim od jej umiejscowienia pod koniec Mszy św., Że doprowadziła, w rozkwicie muzyki wczesnorenesansowej, do wspaniałej polifonicznej scenerii Josquin des Pres (1450/55 –1521):

Polifonia Josquina pochodzi z epoki, w której liturgia osiągnęła najwyższą doskonałość. Rażący brak Prologu w mszale przejściowym z 1965 r. I Novus Ordo, a także ogólny brak polifonii jakości Josquina, są oznakami chwały Boga, który odszedł ze świątyni.

Peter Kwaśniewski

Dodaj komentarz