Odizolowani od rodzin polscy seniorzy straszeni koronawirusem mogą umrzeć ze strachu. Pracownicy DPS nr 1 w Gorzowie znleźli sposób jak chronić podopiecznych
Podopieczni Domów Pomocy Społecznej pozbawieni przez długie miesiące kontaktu z rodziną umierają powoli za życia. W Gorzowie znaleźli na to sposób.
Ludzki mózg zaprogramowany jest tak, aby tworzyć z innymi ludźmi więzi, które zapewniają nam przetrwanie. Niezwykle ważny dla każdego jest więc kontakt bezpośredni z bliskimi przez dotyk, uścisk i przytulanie. Szczególnie najmłodszym i najstarszym codzienna dawka naturalnego lekarstwa zapewnia dobry nastrój i świetne zdrowie.
Paradoksalnie podopieczni Domów Pomocy Społecznej, którzy jako osoby najbardziej zagrożone powikłaniami COVID-19 potrzebują teraz dużej dawki wsparcia emocjonalnego dla poprawy działania ich układu odpornościowego, zostali w całej Polsce uwięzieni i pozbawieni spotkań z rodzinami, a media straszą ich na każdym kroku statystykami zakażeń i śmierci.
Nawet jeśli odizolowani pensjonariusze DPS-ów nie złapią wirusówki, to z takim bagażem chorób, który nosi przeciętny polski senior, naszpikowani pigułami, które niczego nie leczą i zaszczepieni na zeszłoroczną grypę w każdej chwili mogą umrzeć po prostu ze strachu. Wyjątkiem są podopieczni Domu Pomocy Społecznej nr 1 w Gorzowie, gdzie pracownicy wpadli na genialny pomysł jak im zapewnić wielką dawkę endorfin i oksytocyny oraz poprawić możliwości obronne organizmu.
Zachowując wszystkie narzucone przez ministerstwo zdrowia i służby sanitarne środki bezpieczeństwa pozwolili na spotkania z bliskimi przy kawie i herbacie, przez … szybę, bo jak mądrze zauważyła Barbara Kałużna, dyrektor DPS nr 1 w Gorzowie:
Długa rozłąka z rodzinami nie służy nikomu, a naszym mieszkańcom szczególnie. Dlatego chcemy, aby nasi podopieczni mogli w tym trudnym dla nich czasie, w bezpieczny sposób jednak zobaczyć swoich bliskich. Dlatego wpadliśmy na pomysł, aby otworzyć kawiarenkę pod koroną i umożliwić po dwóch miesiącach rozłąki spotkanie przez szybę, wypicie kawy i rozmowę przez telefon.
Co prawda o przytulaniu nie ma mowy, ale ile dla tych schorowanych, u kresu życia ludzi znaczy obecność tuż obok kochanego człowieka jest sprawą nie do przecenienia.
Oprac. BC