Minister Szumowski stwierdził dzisiaj (17.04.2020 r.), iż epidemia koronawirusa trwała będzie jeszcze 2 lata. Ujął to w ten sposób, iż powiedział, że „przeprowadzenie wyborów tradycyjnych w sposób bezpieczny będzie możliwe „najwcześniej za dwa lata”
Wynika z tego, że prognozy są takie, iż zapadalności na Covid-19 nie da się wyeliminować. Przez najbliższe 2 lata będą kazali nam zachowywać odstępy, nie „gromadzić się”, czyli nie chodzić do kościoła, do kina, na spotkania, premiery, prelekcje, do szkoły, na uczelnie, do restauracji, hotelu, na plażę…
Oczywiście można to zrozumieć – gromadzenie się = wzrost zakażeń, setki nowych chorych, zakorkowane szpitale i w związku z tym dużo przypadków śmiertelnych. Nikt tego nie neguje, ostrożność trzeba zachować.
Jednak prawda jest taka, że jeśli dwa lata mamy się zarażać i będziemy się zarażać, bo w końcu trzeba wrócić do roboty i zarabiać normalne pieniądze i prowadzić normalne życie, to trzeba zdać sobie sprawę, że zarazić musi się dużo, dużo więcej osób niż obecnie, w stanie odłączenia państwa od prądu.
Po co zatem w ogóle była ogłoszona ta kwarantanna, skoro nie chodzi o eliminację epidemii i nowych zakażeń, bo teraz już oficjalnie wiemy, że jest to niemożliwe? Miała służyć rozłożeniu w czasie liczby zachorowań, aby nie przekroczyć wydolności ilościowej naszej służby zdrowia, czyli, żeby nie zabrakło dla osób chorych respiratorów.
I tylko o to chodziło, o spłaszczenie dziennego przyrostu zachorowań w ten sposób, żeby nie zabrakło dla chorych miejsc w szpitalach i respiratorów. Zrobiliśmy to. Rząd zyskał dodatkowe 6 tygodni czasu. Czy zrobił w tym czasie to, co warunkuje powrót do normalnego życia, a miał zasadniczo tylko jedno do zrobienia w tej kwestii?
Czy Rząd dokupił (zlecił zakup) kolejnych tysięcy respiratorów i przygotował odpowiednią ilość miejsc w szpitalach na czas, kiedy już kwarantanna się zakończy i chorych zacznie lawinowo przybywać? pies srał maseczki, ale czy jest wystarczająco dużo miejsc szpitalnych, aby wszyscy, którzy zachorują przez najbliższe dwa lata mogli bezpiecznie przeleczyć wirusa? Na wykresie powyżej, szara, przerywana linia wskazująca limit możliwości systemu opieki zdrowotnej (pojemność służby zdrowia). Narysowana jest poziomo, co znaczy, że możliwości te nie wzrastają, czyli „wybrzuszenie” ilości zachorowań nie może się podnosić. Plan powinien polegać na stopniowym podnoszeniu możliwości systemu opieki zdrowotnej. Szara, przerywana linia powinna iść pod pewnym kątem nieustannie w górę. Tylko w ten sposób powrócimy do normalności.
Tego w informacjach podawanych przez ministra Szumowskiego mi zabrakło. Panie Ministrze – uprzejmie prosimy o odpowiedź.
Z odpowiednim zapleczem medycznym, cały ten koronaświrus stanie się kolejną sezonową grypą, na którą szybko przestaniemy zwracać uwagę.
Jacek Biel