Szyderstwo z ludzi – Prezydent Jaśkowiak: Zmarła na koronawirusa była wierząca, ale wiara jej nie pomogła.
Jedyną póki co ofiarą śmiertelną koronawirusa w Polsce jest kobieta z Poznania, która miała 57 lat. Cierpiała na inne schorzenia. Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak nie uszanował jednak żałoby bliskich. Zamiast wyrazów współczucia, Jaśkowiak szydził z rodziny zmarłej:
– Osoba, która została zarażona, zaraziła również męża i zaraziła również córkę. I to była osoba bardzo wierząca. Ona krótko przed tym jeszcze była na pielgrzymce, jej mąż był szafarzem, udzielał Komunii. To jest bardzo wierząca rodzina i to pokazuje też, że ta modlitwa czy wiara ona nie chroni przed zarażeniem – powiedział w TVN24 Jaśkowiak. [za pch24.pl. kontrrewolucja.net]
Szyderstwo z Boga – nie wiem co to za człowiek, ten Jaśkowiak, ale rozumiem co powiedział.
„Boga nie ma! haha! bo gdyby był, to latanie do kościoła i komunii uchroniłoby wierzących od morowego powietrza.”
Teologicznie to oczywista bzdura, którą można rozebrać na wiele sposobów, od grzechu pierworodnego, do prawd wiary o rzeczach ostatecznych przeznaczonych ludziom (śmierć, sąd Boży, Niebo albo piekło).
Ideologicznie to szczucie na Kościół i osłabianie wiary i religijności mieszkańców Poznania; jednym słowem działalność wpisująca się w schemat komucho-satanistyczny.
Szyderca polityczny – Trzaskowski
Tutaj sprawa jest mniejszego kalibru, bo dotyczy ni to tchórza, ni to symulanta. Trzaskowski poszedł na zwolnienie lekarskie, bo miał 35,5 stopnia podgorączki i był baardzo umęczony tą całą robotą w magistracie. Pamiętam, jak mój 11-letni syn wygadywał podobne banialuki, żeby nie iść na klasówkę. Ale Czaskoski ma chyba więcej, niż 11 lat?
Zatem można powiedzieć, że jak wygląda, tak się zachowuje i rządzi Warszawą. Zostawił wszystko w… i schował się pod kołderką, czyli w jego przypadku klasycznie – czeka, aż ktoś za niego wykona robotę, albo problem zniknie samoistnie.
Miasta szyderców… smutna sprawa.
Jacek Biel