Bomba wybuchła w Drezdenku w listopadzie 2019 roku. Ma ruszyć budowa biogazowni na obrzeżach miasta. Do nowej burmistrz zgłosił się inwestor i to nie z projektem ale o wydanie decyzji o warunkach zabudowy. Wszystkie pozwolenia dotyczące inwestycji zostały już wydane przez wcześniej sprawujących władzę w mieście. Nic się już nie da zrobić. Poprzednie władze za plecami mieszkańców przez kilka lat w tajemnicy prowadziły rozmowy z litewskim inwestorem. Wiadomość spadła na mieszkańców jak grom. Mają uzasadnione pretensje o brak konsultacji społecznych w tej sprawie i wielkie obawy o środowisko, w którym żyją. Zakład produkujący biogaz z odchodów zwierzęcych, odpadów poubojowych, osadu ze ścieków oraz odpadów organicznych ani turystów ani nowych inwestorów temu miejscu raczej nie przysporzy. Transport surowców do produkcji biogazu spowoduje też emisję trudnego do wytrzymania, unoszącego się stale w powietrzu zapachu. Poprzedni burmistrz miasta w związku z charakterem inwestycji zwrócił się co prawda do Sanepidu i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o opinie w sprawie negatywnych jej oddziaływań na środowisko naturalne, ale ponieważ rozbieżne opinie nie pomogły mu podjąć decyzji, zgodę na budowę biogazowni wydał w procedurze administracyjnej bez wiedzy nie tylko mieszkańców, ale nawet rady miasta. Mimo, że sprawa wydaje się być już przesądzona, bo nie można cofnąć pozwolenia na jej budowę, mieszkańcy Drezdenka są zdecydowani na walkę o swoje prawa. Szczególnie po wizycie radnych i zastępcy burmistrza na Litwie, gdzie mogli zapoznać się z działaniem podobnej instalacji, która miała wyciszyć bojowe nastroje. Stało się przeciwnie, widmo kurzych ferm produkujących tony obornika dziennie zagrzewa mieszkańców do dalszej walki.
Więcej na TVP3 GORZÓW WLKP.
https://gorzow.tvp.pl/46211011/nie-dla-biogazowni-mieszkancy-drezdenka-nie-odpuszczaja
Na podstawie gorzow.tvp.pl
Fot. Przykuła, Wikipedia